"Jedynym organem, który mógł w sposób realny wstrzymać pracę nad ustawami jest Sejm. Ona (prośba Komisji Europejskiej o wstrzymanie się z procedowaniem projektu ustawy, dotyczącej sądów do czasu przeprowadzenia niezbędnych konsultacji - przyp. RMF FM) nie może wstrzymać prac na ustawą na poziomie Senatu" - tak na pytanie o to co wicemarszałkowie i marszałek Senatu zrobią z listem KE w sprawie ustaw sądowych, odpowiedział Michał Kamiński. Dopytywany czy w takim razie senatorowie w tej sprawie mają związane ręce, odpowiedział: "Co do terminu, w jakimś sensie, mamy związane ręce. Ta ustawa mogła być zatrzymana, wstrzymana na poziomie Sejmu, jeżeli ona wyszła z Sejmu to tak naprawdę proces legislacyjny się rozpoczął". Dodał, że jego zdaniem "istnieje potrzeba żebyśmy nie tylko poznali głos niezależnych, niezaangażowanych w polskie polityczne spory ekspertów w obszarze praworządności, ale także, by wszyscy w Polsce z autorytatywnych ust usłyszeli jakie Polsce grożą konsekwencje w przypadku faktycznego wypisywania nas z systemu prawnego Unii Europejskiej".
Mamy 30 dni na to, żeby zająć się ustawą przeprowadzoną w Sejmie - niezależnie jak szybko Sejm nad taką ustawą pracuje - i Senat w Polsce, w przeciwieństwie do innych organów władzy w naszym kraju będzie przestrzegał pilnie zasad konstytucji - tak na pytanie o to, czy na pierwszym styczniowym posiedzeniu Senat zajmie się przegłosowaną przez Sejm nowelizacją ustaw sądowych odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Michał Kamiński.
Wicemarszałek Senatu podkreślił też, że w Sejmie panuje "autorytarny styl parlamentaryzmu". Musimy pokazać jasną - w każdym tego słowa znaczeniu - alternatywę dla tego autorytaryzmu w wyższej izbie parlamentu. Dlatego tam odbędzie się debata, tam zaprosimy także - wiele na to wskazuje - międzynarodowych ekspertów - podkreślił Kamiński.
Dzisiaj i tak, i tak opozycja nie ma w Sejmie większości. Nie może wprowadzić jakichś rozwiązań, ponieważ nie opozycja rządzi w Polsce - mówił Michał Kamiński w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. To odpowiedź wicemarszałka Senatu z ramienia PSL-Koalicji Polskiej na pytania o propozycję opozycji ws. usprawnienia sądów. My przedstawiliśmy projekt ustawy o KRS i dzisiaj tematem, który wywołuje spór, którego jesteśmy świadkami, jest zamach na sądy, którego dokonuje PiS - przekonywał. To jest trochę tak, jakby pan lekarza, który musi ratować umierającego pacjenta, pytał, jaki ten lekarz ma pomysł na jego dalsze życie. No nie, trzeba uratować gościa, który umiera, a potem się zastanawiać nad tym, do jakiej szkoły będzie chodził, gdzie będzie pracować i jak sobie ułoży życie rodzinne - przekonywał prowadzącego rozmowę.
Dopytywany o organizację okrągłego stołu ws. sądów proponowanego przez PSL, Kamiński przyznał, że nie zna szczegółów projektu. Nie wiem, czy fizycznie została ustalona data i zostały wysłane zaproszenia - mówił. Na pytania o miejsce, formułę i uczestników spotkania proponowanego przez prezesa ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza, gość RMF FM odpowiedział krótko: Nie wiem.
Marcin Zaborski, RMF FM: Panie marszałku, kiedy Senat będzie zajmował się ustawami sądowym, które trzy kwadranse temu zmienił Sejm?
Michał Kamiński, PSL-Koalicja Polska: Panie redaktorze, dzisiaj w trybie obiegowym w prezydium Senatu, opiniowaliśmy datę następnego posiedzenia Senatu i wygląda na to, że ono się odbędzie dokładnie w połowie stycznia, czyli w granicach 11-15 stycznia.
I na tym pierwszym styczniowym posiedzeniu Senatu będziecie zajmować się tymi przepisami sądowymi?
Mamy, jak pan doskonale wie, 30 dni na to aby zająć się ustawą przeprowadzoną w Sejmie - niezależnie jak szybko Sejm nad taką ustawą pracuje - i z całą pewnością Senat w Polsce, w przeciwieństwie do różnych innych organów władzy w naszym kraju, będzie przestrzegał pilnie zasad konstytucji.
Tak. Dlatego pytam, czy na pierwszym posiedzeniu styczniowym, czy np. na kolejnym się zajmiecie?
Wszystko wskazuje na to, że to odbędzie się na kolejnym posiedzeniu Senatu. Ale przecież istotą jest także to wszystko, co będzie towarzyszyło naszej debacie nad kagańcowymi ustawami, które przeforsował Sejm. Bo ta cała dyskusja, ten cały - nie zawaham się użyć tego słowa - autorytarny styl parlamentaryzmu, który obejrzeliśmy przez ostatnie kilkadziesiąt godzin w polskim Sejmie, musimy pokazać jasną - w każdym tego słowa znaczeniu - alternatywę dla tego parlamentaryzmu w izbie wyższej parlamentu. Dlatego tam odbędzie się debata, tam zaprosimy także - wiele na to wskazuje - międzynarodowych ekspertów, bo dzisiaj ten wymiar międzynarodowy sporu nabiera ogromnego znaczenia.
Panie marszałku, konkretne pytanie. Co marszałek Senatu, marszałek Grodzki i wicemarszałkowie - co zrobicie z listem Komisji Europejskiej, która pisze do premiera, prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu i zachęca do wstrzymania prac nad projektem ustawy sądowej.
Jedynym organem, który mógł w sposób realny wstrzymać pracę nad ustawami jest Sejm.
Czyli ta prośba nie wstrzymuje waszych prac i nie ma szans wstrzymać?
Ona nie może wstrzymać. W ramach konstytucyjnego porządku Rzeczpospolitej, ona prac nad ustawą, na poziomie Senatu, wstrzymać nie może.
W tym liście jest napisane: "Wzywamy wszystkie organy państwowe w Polsce, żeby się wstrzymały".
Oczywiście. Ale panie redaktorze, problem polega na tym, że Senat musi działać - w przeciwieństwie do innych organów władzy w Polsce - my musimy działać zgodnie z konstytucją.
Czyli macie związane ręce w tej sprawie?
Co do termin, w jakimś sensie, mamy związane ręce. Ta ustawa mogła być wstrzymana na poziomie Sejmu. Jeżeli ona wyszła z Sejmu, to tak naprawdę proces legislacyjny się rozpoczął i obowiązują nas wszystkich...
No to macie 30 dni panie marszałku. W takim razie, czy prezydium Senatu wystąpi do np. Komisji Weneckiej o opinię w sprawie tej ustawy?
Panie redaktorze, jutro poznamy treść odpowiedzi pana marszałka Grodzkiego, pod którego - szczerze powiem - profesjonalizmem zaangażowania w tę sprawę, zarówno politycznym, jak i moralnym - nie waham się tego powiedzieć - ale również w wymiarze międzynarodowym, jestem pod ogromnym wrażeniem ciężkiej pracy jaką wykonuje marszałek Grodzki w tej dziedzinie.
Była laudacja, czy będzie odpowiedź na moje pytanie?
To nie jest laudacja. Ok, odpowiadam tak: jutro poznamy odpowiedź pana marszałka Grodzkiego na list Komisji Europejskiej...
Pan marszałek mówi tak: "Jeśli będzie potrzeba, poprosimy o opinię Komisję Wenecką". Będzie potrzeba? Jest taka potrzeba?
Wydaje mi się, że istnieje potrzeba żebyśmy nie tylko poznali głos niezależnych, niezaangażowanych w polskie polityczne spory ekspertów w obszarze praworządności, ale także, by wszyscy w Polsce z autorytatywnych ust usłyszeli jakie Polsce grożą konsekwencje w przypadku faktycznego wypisywania nas z systemu prawnego Unii Europejskiej.
W takim razie zorganizujecie wysłuchanie publiczne w Senacie w sprawie tej ustawy?
W tej sprawie będzie komunikował opinii publicznej marszałek Grodzki, ja mogę powiedzieć tylko, że to jest bardzo prawdopodobne, że publiczne wysłuchania z udziałem krajowych, jak i zagranicznych ekspertów się odbędą. Co więcej, każdy senator Prawa i Sprawiedliwości będzie miał prawo zadawać pytania.
Ok, ale nie tylko marszałek Grodzki jest w Senacie. Pan jest wicemarszałkiem i senatorem i może dążyć do tego, żeby takie wysłuchanie publiczne było.
Absolutnie tak, ale między nami, przynajmniej między absolutną większością prezydium Senatu, nie ma w tej sprawie różnic. Przewodzi nam marszałek Grodzki i my się z nim zgadzamy po prostu dlatego, że mamy takie samo zdanie, nie dlatego, że nam je ktoś narzuca.
Jest pan pewien, że żaden senator opozycji nie będzie w połowie stycznia na urlopie - wtedy, kiedy będziecie pracować nad ustawami sądowymi?
Mieliśmy za sobą - jakoś umknęło to opinii publicznej - senacki maraton głosowań nad ustawami tymi przyjętymi przez Sejm, dotyczącymi szeroko rozumianych ustaw okołobudżetowych, akcyzowych, itd. I we wszystkich tych głosowaniach demokratyczna większość w Senacie głosowała co do jednego, a czasem jeszcze więcej, tak jak trzeba.
Wie pan, dlaczego o to pytam panie marszałku.
Ta maszynka - nazwijmy to w dobrym tego słowa znaczeniu - ta maszyneria zadziałała w porządku.
W Sejmie nie do końca tak zadziałała, jeżeli chodzi o opozycję.
Akurat zabrakło senatorów chyba Solidarnej Polski w ramach PiS na ostatnich głosowaniach w Senacie. Nasza frekwencja była stuprocentowa. I wszystko się udało przegłosować w Senacie.
Niewiele brakowało, a tych prac sejmowych nad ustawami sądowymi mogłoby nie być na tym posiedzeniu. Ale kilkudziesięciu polityków, posłów opozycji nie dotarło na czas na posiedzenie, nie brało udziału w głosowaniu, choć była realna szansa na przegłosowanie, bo PiS-u też nie było w komplecie. No i ma pan komentarze w gazetach: "Gazeta Wyborcza": "Nieobecni na głosowaniu posłowie opozycji powinni płonąć ze wstydu". "Fakt": "Największa kompromitacja opozycji w tej kadencji". "Rzeczpospolita": "Wyszło żałośnie".
Nie sposób mi się nie zgodzić z tym.
Wyszło żałośnie?
Wyszło żałośnie. I powiem panu szczerze, że zawsze w tego typu sytuacjach, a przecież i ja ich miałem w życiu niemało, nie sądzę, że aż takie, ale w których też popełniłem błędy, czy zrobiłem rzeczy z perspektywy ambarasujące, to ja zawsze miałem odwagę powiedzieć: tak, popełniłem błąd. Przepraszam. Natomiast szukanie często zupełnie absurdalnych uzasadnień dla sytuacji, w której trzeba po prostu powiedzieć: przepraszam, to się więcej nie powtórzy, liczyć na to, że wyborcy wybaczą, powtórzę: liczyć na to, że wyborcy wybaczą, zamiast poszukiwać najrozmaitszych wyjaśnień, które jeszcze pogarszają sytuację...
A szukają ich posłowie opozycji, bo to słyszymy.
O tym mówię.
Ale na liście nieobecnych jest siedmioro posłów Koalicji Polskiej, pana klubu parlamentarnego.
Też.
Są kary dla tych posłów w klubie parlamentarnym Koalicja Polska?
Powiem panu szczerze, nie znam procedur, jakie są w klubie parlamentarnym przewidziane, ale z całą pewnością...
Rzecznik PSL mówi, że nie ma takich kar, "na razie słuchamy wyjaśnień".
My mamy... Być może nasz regulamin tego nie zakłada. Przepraszam, nie wiem. Uważam, że każdy, niezależnie od tego czy był to poseł Lewicy, PSL, czy Koalicji Obywatelskiej, który się nie stawił na tym głosowaniu, powinien to wyjaśnić i przeprosić opinię publiczną. Koniec kropka.
Umie pan w czasie świąt nie rozmawiać o polityce przy wigilijnym stole?
Wie pan, ja powiem panu szczerze, że trochę mi trudno, a to także dlatego, że ja jestem politykiem. A trochę jest tak - jak pan doskonale wie - że jak się ma lekarza w rodzinie, to nawet podczas świąt wszyscy lekarze w rodzinie pytają o medycynę. I jak się jest politykiem, to wszyscy w rodzinie polityka pytają o politykę.
I wszyscy w rodzinie pana pytają?
Nie no, wszyscy nie.
Ale pan chętnie odpowiada i chętnie rozmawia o polityce przy Wigilii?
Ja niechętnie o tym rozmawiam, zwłaszcza dzisiaj. Chciałbym dożyć takich czasów i głęboko wierzę, że dożyję, że rozmowa o polityce Polaków przy wigilijnym stole będzie rozmową pozytywną. Dzisiaj bardzo wiele polskich rodzin, bardzo wielu naszych słuchaczy, którzy zasiądą do tego wigilijnego stołu, a ja im tym samym - korzystając z łaskawości RMF - składam najserdeczniejsze życzenia radości i dobrych świąt, ale wielu z naszych słuchaczy, którzy usiądą do tych stołów, usiądą do bardzo podzielonych polskich wigilijnych stołów. I to jest nasz polski problem.