"Ja nie rozumiem zupełnie tej polityki" – mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent stolicy i była prezes NBP, pytana o decyzję Rady Polityki Pieniężnej o kolejnej podwyżce stóp procentowych. "Ile razy można podnosić i tak – brzydko mówiąc – cykać?" – pytała.

Jak dodawała, politykę pieniężną kreuje się po to, żeby uzyskać określony rezultat. "Tym rezultatem miało być zahamowanie inflacji, wtedy kiedy należało i niewprowadzenie w błąd kredytobiorców, zwłaszcza tych, którzy kupowali mieszkania, domy, zamieniali mieszkania, że nie będzie inflacji, że nie będą rosły stopy. W niektórych przypadkach jest to dwukrotny wzrost, tak jak mi ktoś powiedział, z wielkości 1,7 tys. zł na ponad 3 tys. W związku z tym ta polityka jest błędna. I to jest jak z leczeniem osób chorych - jak się zastosuje złe lekarstwo na samym początku, to potem są powikłania" - mówiła Gronkiewicz-Waltz.

Co zrobić w takiej sytuacji?

"W takiej sytuacji powinno się zrobić taką kurację wstrząsową. Wszyscy się tego boją - zarówno ci, którzy rządzą, bo oczywiście to był błąd, że nie pozwolono Glapińskiemu zrobić podwyżki wcześniej, tylko liczono, że się przemknie do drugiej kadencji, jako dobry prezes, chociaż dobry nie jest. On podnosi tę stopę procentową, a premier dolewa oliwy do ognia i w związku z tym nie wiem co dalej. Nie ma tu mądrych, oprócz takiej kuracji wstrząsowej, na którą nikt się nie pisze" - dodawała.

"Można powiedzieć, że kiedyś były puste pułki, tylko był ocet i musztarda. Teraz nam może to nie grozi, ale grożą nam ogromne ceny" - podkreśliła była prezes NBP.

Czy grozi nam 20-procentowa inflacja? "Ja tego nie wykluczam, jak premier będzie więcej dosypywał pieniędzy - a im będzie bliżej wyrobów, tym będą jakieś pomysły dodatkowe - a to tarcza inflacyjna, a to kolejne "czternastki", "piętnastki", "szesnastki", a tu jakieś inne wyrównania, kolejne dotacje na ogrzewanie" - mówiła.

"Będzie niedobrze. Premier zawsze jest uśmiechnięty i mówi, że jest dobrze, ale każdy to subiektywnie odczuje" - zaznaczyła.

O spotkaniu z Elżbietą II: To była krótka chwila

Hanna Gronkiewicz-Waltz wspominała też spotkanie z Elżbietą II. Jak mówiła, było to w 2004 roku. "To była krótka chwila, krótkie dygnięcie, a potem uroczysta kolacja. Przed królową nie wolno robić żadnych zdjęć, więc nie mam nic pamiątkowego z tego spotkania" - wspominała.

"Rozmowę osobistą - w jakimś sensie - miałam z księciem Karolem w 1993 roku. W ambasadzie brytyjskiej, kiedy on przyjechał po raz pierwszy do Polski. To była taka rozmowa, że on się przy każdej z osób zatrzymywał, była jakaś krótsza, dłuższa pogawędka" - dodawała. 

O wizach dla Rosjan: Jak mają się nauczyć demokracji, skoro nigdy nie wyjadą do kraju demokratycznego?

"Sama instytucja wizy polega na tym, że daje się, komu się chce. Nie jestem za tym, żeby masowo dawać wizy, bo wiza jest - według mnie - instytucją uznaniową. Natomiast jak oni się mają nauczyć demokracji, skoro nigdy nie wyjadą do kraju demokratycznego? Może mam troszkę inny pogląd niż część osób. Znam wielu kolegów partyjnych, którzy byli za socjalizmem, ale gdy wracali ze stypendium w Niemczech, zmienili zdanie"- mówiła w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent stolicy i była prezes NBP.

Kazimiera Szczuka pytała też swojego gościa o zmianę kursu Platformy Obywatelskiej. Przewodniczący PO zapowiedział, że po wygranych wyborach jedną z pierwszych ustaw będzie ustawa przywracająca aborcję do 12 tygodnia ciąży. "Ja zawsze byłam otwarta i nigdy nikomu nie narzucałam poglądów" - mówiła była wiceszefowa PO.

A czy zagłosowałaby za związkami partnerskimi? "Związki to naturalna rzecz, także partnerskie. Sytuacja jest na tyle dojrzała, że jestem za. Ale ja i tak nie będę głosować" - dodała. "Ale sama bym nie głosowała za tym projektem ustawy"- tłumaczyła.

Kazimiera Szczuka zapytała byłą prezydent stolicy o jej zdanie na temat roszczeń dotyczących reparacji, jakie PiS zapowiedział wobec Niemiec. 

"To kwestia zadośćuczynienia. To trochę inne słowo niż reparacja, która ma konkretne znaczenie. Myślę, że PiS chciał rozgrywać wrogo tę sytuację. Lekceważy list biskupów polskich do niemieckich. Oni sobie to tłumaczą po swojemu, ale to jest manipulacja" - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz.  

Dodała, że za czasów PRL niektórzy obywatele dostali odszkodowania, np. za pracę przymusową. "Generalnie rzecz biorąc, to powinno być skierowane do zadośćuczynienie obywateli, a nie do państwa. Uważam że trzeba myśleć o przyszłości, tu i teraz. Jednak Koalicja (Obywatelska) nie miała wyjścia i gdybym była w Sejmie, też bym tak głosowała" - dodała. 

Opracowanie: