"Na pewno trzeba bezie zabezpieczyć się prawnie, przed tym żeby matury się odbyły, bo dobro młodzieży jest w tym momencie najważniejsze" – mówi o nowelizacji ustawy oświatowej w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Andrzej Dera, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta. „Dzisiaj został złożony projekt, to prawo musi być skuteczne.(...) Decyzję pan prezydent będzie podejmował w momencie, kiedy to prawo zostanie przez Sejm uchwalone” – zaznacza polityk. Na pytanie, czy przepisy były konsultowane z Andrzejem Dudą, prezydencki minister odpowiada: „Myślę, że z prezydentem nie są konsultowane te przepisy. Nie słyszałem o tym, żeby były konsultowane” – zaznacza.
To jest spór między rządem i nauczycielami i nie potrzeba w tym momencie arbitra. Arbiter to jest ten, który rozstrzyga spór. Pan prezydent zaproponował w ramach Rady Dialogu Społecznego, aby okrągły stół odbywał się pod patronatem pana prezydenta. Zaapelował do nauczycieli, żeby umożliwić młodzieży przeprowadzenie matur i powiedział wyraźnie, że jeżeli będzie potrzeba, to on się wtedy włączy w rozmowy na temat przyszłości polskiej oświaty - twierdzi sekretarz stanu.
O obecność prezydenta Andrzeja Dudy na obradach okrągłego stołu pytał Marcin Zaborski w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Andrzeja Derę, sekretarza stanu w kancelarii prezydenta. Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent w piątek mógł iść na te obrady, z uwagi na funkcjonowanie kalendarza - mówił minister, ale zaznaczył też: W każdym momencie może taką decyzję podjąć - powiedział. Prezydencki minister dopytywany, czy Andrzej Duda nie otrzymał zaproszenia na te obrady, stwierdził: Prezydent nie otrzymał zaproszenia, a z ramienia pana prezydenta idzie zespół ekspertów i doradców zajmujący się oświatą - mówił.
Czy pan prezydent podpisze awaryjne przepisy w sprawie matur?
No zobaczymy, jakie te przepisy... Czy one wejdą, natomiast na pewno trzeba będzie zabezpieczyć się prawnie przedtem, żeby matury się odbyły, bo dobro młodzieży jest w tym momencie najważniejsze.
No tak, ale pan prezydent nie wie, jakie będą te przepisy?
Dzisiaj został złożony projekt, więc poczekajmy na proces legislacyjny, to prawo musi być skuteczne, to prawo musi być zgodne z tym, żeby je przeprowadzić.
Ale rząd już pokazał, kiedy te przepisy wejdą w życie. Nie widział pan tego?
Ja widziałem ten projekt i jeszcze raz powtarzam...
Z tego harmonogramu wynika, że podpis prezydenta będzie w piątek...
Decyzja... No bo tutaj mamy ekstraordynaryjną sytuację, że jeżeli mają matury odbyć się na początku maja, to te decyzje muszą być szybko podejmowane, ale decyzje pan prezydent będzie podejmował w momencie, kiedy to prawo zostanie przez Sejm uchwalone.
A panie ministrze, od kiedy rząd konsultował z prezydentem te przepisy?
Myślę, że z prezydentem nie są konsultowane te przepisy. Ja nie słyszałem.
Nikt nie rozmawiał z prezydentem o tym, jak te przepisy mają wyglądać?
Nie słyszałem o tym, żeby były konsultowane, nie wiem...
Bo premier mówił dzisiaj, że rozmawiał z panem prezydentem, także dzisiaj.
No to mówię, to dzisiaj rozmawiał...
Czyli wcześniej takich rozmów nie było?
Nie słyszałem, żeby były wcześniej.
Pytam o to, dlatego że jednak pojawia się pytanie, dlaczego takie przepisy są tworzone, kolokwialnie mówiąc, za pięć dwunasta, na dwa dni przed końcem roku dla maturzystów.
Dlatego, by przeprowadzić matury, bo do tej pory każdy z nas liczył się z tym, że jednak nauczyciele będą wierni swoim zasadom i jednak nie będą... Inaczej powiem: że dobro młodzieży będzie na pierwszym miejscu i nie posuną się do tego, żeby matury się nie odbyły. Bo powiem: dla mnie to jest ruch niesamowicie dramatyczny, że rozwój kariery, dorosłe życie tych osób stoi w tej chwili pod wielkim znakiem zapytania, w związku z tym, że nauczyciele postanowili strajkować. I koszty...
Tak, tylko że o tym, że będą strajkować, nauczyciele mówią od stycznia, a o tym, kiedy te strajki mogą być, mówią od początku marca. Rząd do tej pory...
Nie... panie redaktorze...
... nie przewidział takiego scenariusza?
Nie chcę mówić o scenariuszach, tylko chce powiedzieć o faktach. Od 1 stycznia nauczyciele dostali 5 procent podwyżki. Planowana podwyżka od września, która wynosi kolejne w tej chwili 10 procent... Natomiast Związek Nauczycielstwa Polskiego chce konkretnie tysiąca złotych do pensji zasadniczej. I to jest taka rozbieżność. Wyraźnie to było mówione, bo byłem uczestnikiem tych rozmów, że rozpiętość budżetowa w granicach 7-8 miliardów złotych, jest nie do udźwignięcia przez budżet i ten argument do Związku Nauczycielstwa Polskiego nie trafia. Zdziwienie jest takie, że w momencie, kiedy podwyżki nauczycieli są realizowane w danym roku, jednak ta najostrzejsza forma strajku jest realizowana.
Panie ministrze, ale do przepisów wracając... Proszę mi pozwolić, bo to jest ważne. Czy pan prezydent przez złożeniem albo niezłożeniem podpisu pod tą ustawą będzie się konsultował na przykład z samorządowcami, których te przepisy wyraźnie dotyczą?
Panie redaktorze, na pewno będziemy analizowali, jakie skutki przyniesie ta ustawa. Celem nadrzędnym w tej ustawie jest to, żeby umożliwić młodzieży przeprowadzenie matur, bo to jest rzecz najważniejsza.
To jasne. Rozumiem. Ale czy będą konsultacje z tymi, których dotyczą te przepisy?
Oby te przepisy nie musiały wchodzić w życie, bo wydaje mi się, że to jest na tak zwane zabezpieczenie, żeby w ogóle nie było sytuacji takiej, że gdzieś maturzyści zostaną bez możliwości zdania egzaminu maturalnego. Oby, mówię jeszcze raz, tego nie było. I ja tak odbieram te przepisy...
Odpowiedzi na moje pytanie brak, panie ministrze.
...jako wyjście awaryjne. I jeszcze raz powtarzam - decyzję podejmuje prezydent w momencie, kiedy dana ustawa wychodzi z Sejmu. Dopiero wtedy można analizować to, co będzie. Ja już widziałem wiele projektów, które się różniły między tym, co wchodziło do Sejmu, a co wychodziło.
Jest problemem taki, że prezydent nie będzie miał 21 dni na podjęcie decyzji - jak mówi Konstytucja.
Jeszcze raz, to jest prawo pana prezydenta i jeżeli w finale zastanawiania się 21 dni miałoby nie dojść do matur, to na pewno pan prezydent się zachowa racjonalnie i podpisze taka ustawę, która umożliwi młodzieży przeprowadzenie egzaminu maturalnego. Co do tego jestem pewien. Wszakże musi być ten jednej warunek, że to prawo będzie dobrym prawem.
Dlaczego pan prezydent nie jest arbitrem w sporze pomiędzy nauczycielami a rządem?
Bo to jest spór pomiędzy rządem, a nauczycielami i nie potrzeba w tym momencie arbitra.
Proszę wybaczyć, wsłuchiwałem się dzisiaj w słowa Andrzeja Dudy, kandydata na prezydenta, który mówił bardzo zdecydowanie o tym, że pan prezydent powinien być w Polsce arbitrem, tak jak kiedyś pan prezydent Kaczyński w sporze miedzy rządem, a górnikami. "Polacy oczekują roli arbitra - odpowiedzialnej, spokojnej z otwarciem z zaproszeniem do Pałacu Prezydenckiego, z dostrzeżeniem problemu."
Arbiter to jest ten, który rozstrzyga spór - tak ja traktuje kogoś kto jest arbitrem. Pan prezydent zaproponował przecież w ramach Rady Dialogu Społecznego, aby okrągły stół, rozmowy o przyszłości odbywały się pod patronatem pana prezydenta...
Pan prezydent chce być arbitrem w tym sporze?
...dokończę... zaapelował do nauczycieli, aby umożliwić młodzieży przeprowadzenie matur i powiedział wyraźnie, że jeżeli będzie wtedy potrzeba on się włączy w rozmowy na temat przyszłości polskiej oświaty.
Co to znaczy jeśli będzie potrzeba? Nie ma takiej potrzeby?
Zadeklarował pan prezydent taką możliwość. To jest decyzja pana prezydenta.
I mówił "Ja proszę o negocjacje" - tak dzisiaj wybrzmiały te słowa. To jest prośba do rządu czy do nauczycieli? Kogo prosi o negocjacje pan prezydent?
Wszystkich. Wszystkich stron.
I może w tych negocjacjach wziąć udział jako arbiter?
Nie wiem, czy może być arbitrem w tym momencie. Powiedział, że jeśli będzie taka potrzeba, to będzie w tych rozmowach uczestniczył jako prezydent. Bo rozwiązanie problemu oświatowego, jest jednym z ważniejszych problemów dzisiaj. W tej chwili napięcie społeczne jest tak duże, że trzeba je obniżyć.
To jasne, ale nie tego dotyczy pytanie. Dlaczego w kampanii wyborczej Andrzej Duda mówił, że prezydent powinien być arbitrem i że powinien zaprosić do stołu rozmów tych, którzy są w sporze, bo prezydent powinien wziąć współodpowiedzialność za rozwiązanie takiego sporu, bo to jest rola prezydenta, a dzisiaj tego nie robi.
Dzisiaj prezydent zaapelował, żeby w ramach Rady Dialogu Społecznego toczyły się negocjacje. Ja jako przedstawiciel pana prezydenta uczestniczyłem we wszystkich rozmowach, jakie miały miejsce w Radzie Dialogu Społecznego, a różnica jest taka, że wtedy nie było jeszcze takich rozwiązań prawnych, a w tej chwili one są i są one realizowane.
Kiedy prezydent zwoła Radę Gabinetową w sprawie tego co dzieje się w polskich szkołach?
A czy pan wie, co to jest Rada Gabinetowa?
Oczywiście, że wiem.
To jest posiedzenie rządu.
Pod przewodnictwem prezydenta. Nie ma powodu, że zorganizować Radę Gabinetową? Jeśli mamy kilkanaście dni strajku w szkołach, po drodze zagrożone egzaminy: gimnazjalisty, ósmoklasisty i matury?
Za to odpowiada pan premier, za całą sytuacje związaną z funkcjonowaniem rządu i nie ma powodów formalnych, żeby pan prezydent zwoływał Radę Gabinetową.
Naprawdę?
Naprawdę.
Nie ma powodu, żeby dowiedzieć się co się dzieje w polskich szkołach i czy wszystko jest pod kontrolą?
Przecież doskonale wiemy, co się dzieje w polskiej szkole. Wiemy, na czym ten strajk polega, czego dotyczy, jakie są postulaty. Przecież rozmowy cały czas trwały. To nie jest problem jakiegoś paraliżu czy braku rozmów, tylko jest spór polegający na tym, że rząd mówi, że w budżecie zapewnił 6-7 mld na podwyżki dla nauczycieli w tym roku, a strona związkowa uważa, że trzeba tych pieniędzy dla nauczycieli dużo więcej wypłacić.