"W dużej mierze chroni nas zbiornik Racibórz, który ścina tę dużą falę. Jesteśmy zwolennikami, żeby tą infrastrukturę rozbudowywać" - mówił Maciej Wujec, wiceprezydent Opola, który był gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Radosław Gawlik, ekolog, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Unia przestrzegał jednak przed wiarą w to, że przed powodziami ocalą nas zbiorniki retencyjne. "Żeby lepiej chronić Opole należałoby przed Opolem rozsunąć wały i dać możliwość rozlania się rzece" - powiedział Gawlik.

Racibórz ścina falę przed Opolem

Pracujemy w trybie 24-godzinnym. Jest stabilnie. Spodziewamy się jutro najwyższej fali. Będzie wynosić około 7 metrów, co oznacza, że przepłynie przez miasto bez rozlania się poza obwałowania - mówił Maciej Wujec, wiceprezydent Opola, który był gościem Piotra Salaka w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.

Nas w dużej mierze chroni zbiornik Racibórz, który ścina tę dużą falę. Jesteśmy zwolennikami, żeby tę infrastrukturę rozbudowywać - mówił wiceprezydent Opola.

Co by było, gdyby nie zbiornik Racibórz? Mamy te przykłady: Lądek-Zdrój, Nysa, Kłodzko. To byłby tego typu obraz - dodał Wujec.

Zbiornik, który zagraża

Piotr Salak zwrócił się w tym momencie do Radosława Gawlika, ekologa, prezesa Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Unia. Nie był pan zwolennikiem budowy tego zbiornika - powiedział dziennikarz RMF FM.

Mówimy tu o różnych rodzajach powodzi, w tym przypadku (Opola - red.) o zagrożeniu powodzią nizinną. I ten zbiornik rzeczywiście może pełnić funkcję rozdzielenia tych dwóch fal - fali powodziowej płynącej Odrą i fali powodziowej z Nysy Kłodzkiej - stwierdził ekolog.

Natomiast to, z czym się zetknęliśmy, te tragedie w Stroniu Śląskim, w Lądku Zdroju, nastąpiły, niestety po przerwaniu zbiornika, który miał chronić mieszkańców. Fala, która powstała w wyniku tego doprowadziła do zniszczenia tych tych dwóch miast - powiedział Gawlik.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej wymienia Mysłakowice, Międzygórze, zbiornik  Szalejowie Górnym jako zbiorniki, które wypełniły się w 100 procentach i stracono nad nimi sterowność. Część skończyła się katastrofą jak w przypadku zbiornika na Morawie. Ale inne grożą katastrofą. Trzeba podchodzić z pełną pokorą do infrastruktury - stwierdził ekolog.

Wały też są takim rodzajem zabezpieczenia przeciwpowodziowego, który niestety pęka i tworzy iluzję przeciwpowodziową - dodał gość Piotra Salaka. Mówiąc wprost, żeby lepiej chronić Opole, należałoby przed Opolem rozsunąć te wały i dać możliwość rozlania się rzece - stwierdził Gawlik.

Trzeba będzie mocno przeanalizować to, co stało w Stroniu Śląskim, bo to był świeżo zbudowany zbiornik za miliony złotych - powiedział Gawlik.

Zdaniem Gawlika "zbiornik, który miał chronić ludzi, ale pękł i zwielokrotnił zagrożenie" podważa w ogóle sens budowy zbiorników suchych. 

Konieczność retencji

Radosław Gawlik zwrócił uwagę również na gwałtowny przeskok w Polsce z "suszy do tak gigantycznej powodzi". I to jest ta nowa rzeczywistość. Na skutek zmian klimatycznych musimy być gotowi i na jedno, i na drugie. Stąd na konieczność retencji - podkreślił ekolog.

Co należy zatem robić? - pytał Piotr Salak. Zostawić rzeki ich naturalnemu biegowi? Rzeki same się będą regulować, ale wtedy te same regulujące się rzeki będą wylewały - mówił dziennikarz RMF FM.

Zamiast budować zbiorniki należy rozszerzyć wały i zrobić tam foldery przeciwpowodziowe - odparł ekolog. To jego zdaniem tworzą olbrzymie dodatkowe pojemności na przyjęcie wody, nawet większe niż zbiornik Racibórz.

Opracowanie: