"Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie" – rzekła stara Pawlakowa, dając Kazimierzowi granat, gdy ten wybierał się na sprawę w procesie o kota, którego podkradł mu Kargul. Takim granatem jest moim zdaniem uchwała Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, który przy zielonym stoliku zdecydował, że z III Ligi IV Grupy awansuje Motor Lublin, który w tabeli był za (sic!) Hutnikiem Kraków.
Ja przytoczę tylko to, co usłyszałem od prezesa LZPN Zbigniewa Bartnika:
Ten regulamin, jak co roku, powstaje po konsultacjach z wojewódzkimi związkami piłki nożnej. Jest zatwierdzany przez zarząd i wytłumaczony na spotkaniu przedsezonowym. I tak idzie w rozgrywkach. Natomiast zabrakło zapisu, który wytłumaczyłby dokładnie tę sytuację, jaka jest, a nikt jej nie mógł przewidzieć. Polega to na tym, że prawo interpretacji ma wojewódzki związek i dlatego też Małopolski (Związek Piłki Nożnej - przyp. red.), jak się wypowiada, gdyby prowadził (rozgrywki - przyp. red.), to na pewno byłby (awansował - przyp. red.) Hutnik. Mieliby chyba prawo tak interpretować. A my po prostu (interpretujemy - przyp. red.) tak - wyjaśnia sprawę Zbigniew Bartnik.
Jeśli potrafię słuchać i czytać ze zrozumieniem (maturę zaliczyłem, nawet rozszerzoną), to wnioskuję, że związek kierował się taką logiką: regulamin regulaminem, ale jest pandemia, więc możemy uchwalić przepisy, które nie są do końca spójne ze wspomnianym regulaminem. Owszem, czytamy w nim, że rozgrywki toczą się systemem mecz i rewanż, ale czy brak rewanżu daje prawo do - faktycznie - anulowania dalszych zapisów o kolejności drużyn w tabeli?
Czy to nie zmienianie zasad gry w trakcie?
Wyobraźmy sobie fikcyjny mecz fikcyjnych zespołów. Niebiescy z miasta X grają z Czerwonymi z miasta Y. Niebiescy prowadzą 3:0, ale w 78. minucie zaczyna się regularna zadyma pomiędzy kibolami obu drużyn. Nie wiadomo kto zaczął. Ale organizator rozgrywek, którym jest miasto Y, wydaje komunikat: "Wygrali Czerwoni, bo sytuacja była wyjątkowa; nikt jej nie przewidział. Jednak to Czerwoni mieli większe posiadanie piłki i więcej strzałów na bramkę, dlatego decyzją organizatora wygrywają to spotkanie. Gdybyście wy organizowali, to ustalilibyście sobie wynik, jaki chcecie. Ale mecz organizowaliśmy my."
Absurd?