„Mioduski, jedyną twoją wizją jest brak jakiejkolwiek wizji” – taki transparent zawisł na Żylecie po ostatnim w tym sezonie meczu Legii Warszawa. Meczu, który przypieczętował pierwszy od 3 sezonów brak mistrzostwa. Klub miał być w przebudowie, ale jego część zdążyła runąć. Mieli być trenerzy na lata, a nie wytrzymywali nawet roku. Miała być wizja, jest brak jakiejkolwiek wizji.
Zaraz po zakończeniu ostatniej kolejki, sięgnąłem do danych z poprzednich sezonów, aby sprawdzić, jak Legia staczała się za rządów aktualnego prezesa. W 2016 roku biła się jeszcze z Realem Madryt w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To spotkanie zakończyło się remisem 3:3. Później była hokejówka w Dortmundzie i przegrana 4:8 w meczu z Borussią. Na koniec było jednobramkowe zwycięstwo ze Sportingiem, który dał Legii jeszcze grę w Lidze Europy.
Później przyszedł pamiętny 22 marca 2017 roku, kiedy rządy w Legii przejął prezes Mioduski. Klub stał się jego własnością i nowy prezes wziął zarządzanie we własne ręce. Do gabinetu prezesowi nie zaglądałem, ale słuchałem go uważnie na konferencjach i czytałem każdą wypowiedź w prasie. Nie ma sensu przytaczanie cytatów z prezesa i pokazywania, co później z tych deklaracji zostało. Przytoczę natomiast suche dane.
Po wywalczonym 4 czerwca 2017 roku mistrzostwie, Legia zaczęła grę w pucharach. Wojskowi gładko przeszli amatorów z Finlandii, rozprawiając się z IFK Mariehamn. Legia zaczęła się rozpędzać i z hukiem roztrzaskała się o kazachską Asatnę. Została więc walka o Ligę Europy. Tu jednak na drodze Legii stanęło jedenastu Szeryfów z Tyraspolu. Legia po raz pierwszy od pięciu lat nie zagrała w Europie.
Trener na lata - Jacek Magiera, do którego prezes Mioduski miał pełne zaufanie, zniknął z Łazienkowskiej. Tego samego dnia pojawił się tam specjalista od młodzieży i wieczny asystent - Romeo Jozak, który po raz pierwszy samodzielnie prowadził drużynę seniorów. Eksperyment z Jozakiem jednak nie udał się, więc zastąpił go asystent Dean Klafurić. Ten ostatni, cudem obronił mistrzostwo i dostał zadanie przebrnięcia przez arcytrudne eliminacje europejskich pucharów.
Tam Legia poślizgnęła się już w drugiej rundzie na malowanej trawie stadionu Spartaka Trnawa. Później w walce o Ligę Europy nie do przejścia okazali się półamatorzy z Dudelange. Legia - już pod wodzą długowłosego i w gorącej wodzie kąpanego Ricardo Sa Pinto - przegrała też Superpuchar, z Pucharu Polski wyrzucił ją pierwszoligowy Raków Częstochowa, a mistrzostwo zdobył Piast Gliwice. Przez ten czas Wojskowi mieli pięciu trenerów. Trzech z nich to autorskie eksperymenty prezesa. Eksperymenty, które nie przyniosły żadnego skutku.
W 2016 roku Legia miała podwójną koronę i walczyła w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
W 2019 roku Legia jest po sezonie bez gry w Europie, odpadła z Pucharu Polski i nie zdobyła mistrzostwa.
Wizja na razie jest tylko wizją.