"W futbolu nie ma już słabeuszy", "poziom piłki na świecie bardzo się wyrównał", "szanse na awans oceniam 50 na 50". Który z trenerów nie wypowiedział którejś z tych formułek? Myślę, że takiego nie ma.
W ustach polskich trenerów bardzo często padały one już po meczu kiedy usprawiedliwialiśmy wpadki naszych drużyn z Tierekiem Grozny, Levadią Tallin, Valerengą Oslo, Cementarnicą Skopje, czy FK Ventpils itd. itp.
W ostatnich latach tylko Lech Poznań dostarcza nam emocji w międzynarodowych rozgrywkach.
Dzięki Lechitom w tym roku "wyrównany poziom piłki na świecie" i brak "słabeuszy" oznaczał pokonanie Manchesteru City, remis i zwycięstwo nad Juventusem Truryn, czy pokonanie Red Bull Salzburg a wszytko to po wyeliminowaniu po prawdziwym meczu-dreszczowcu Interu...Baku.
Braga też wydawała się być w zasięgu, ale okazała się zbyt silna, a może Lech zbyt słaby. Polotu w grze aktualnych jeszcze Mistrzów Polski zabrakło. Jednak z punktu widzenia klubu z Poznania przygotowanie szczytu formy na potyczkę z Bragą mijało się z celem. Dla "Kolejorza" najważniejsza jest teraz Ekstraklasa i zdobycie przepustki do europejskich pucharów. Tylko to zapewni klubowi płynność rozwoju. W tym sezonie i tak zrobili więcej niż oczekiwano. Zdobyli też cenne punkty w europejskim rankingu. Wszystko to jednak będzie zaprzepaszczone, jeśli klub nie awansuje do pucharów.
A liga właśnie rozpoczyna wiosenną część sezonu, choć za oknami sroga mroźna zima. Pewnie na mecze będzie już regularnie przychodzić ponad sto tysięcy osób (nowy stadion w Gdyni, czwarta trybuna na Legii), pytanie co pokażą nowe gwiazdy. Wreszcie nie musi brać piłkarskich odpadków, ale możemy kontraktować piłkarzy, którzy grają w swoich reprezentacjach i dysponują ciekawym CV.
Zresztą Ekstraklasa to kolejny przykład, tezy o wyrównaniu poziomu w futbolu (Niektórzy twierdzą, że nasza liga pikuje pod tym względem w dół). Lech i Polonia Warszawa mimo, że bliżej im do strefy spadkowej otwarcie zapowiadają walkę o puchary. Rezygnować nie ma zamiaru rewelacyjna Jagiellonia Michała Probierza. Dalej Wisła, Legia, Korona, GKS Bełchatów, Lechia - różnice w czołówce minimalne. Sezon może być ciekawy.
Martwi mnie tylko jedno. Kiedy w ostatnich latach do pucharów awansowały drużyny trochę przypadkowe (przepraszam za to określenie, nie potrafię znaleźć lepszego) jak Zagłębie Lubin, GKS Bełchatów, GKS Katowice, czy Wisła Płock ( te dwa ostatnie kluby przegrały z rywalami z
Macedonii i Łotwy)- zawsze kończyło się tym samym...kompromitacją. Choć z drugiej strony w trwającym sezonie za występ w pucharach oprócz Lecha pozytywną ocenę można wystawić tylko Jagiellonii, która odpadła szybko, ale zaprezentowała się korzystnie.
P.S.
Ktoś może zarzucić Lechowi - będzie w tym szczypta prawdy - że potęgi pokonywał tylko na własnym stadionie i tylko gdy przy paskudnej pogodzie - tak było i z Juventusem i Bragą, ale i to jest sztuką.