O takie spokojne podsumowanie ciągle niełatwo. Jeszcze nie opadły emocje związane z ponad trzytygodniowymi emocjami. Na Euro tym trudniej spojrzeć "na chłodno" z powodu upałów, które towarzyszyły także kibicom podczas kijowskiego finału.
Upał panował w Kijowie niemiłosierny, podobnie ścisk. W strefie kibica długiej i wąskiej trudno było się przemieszczać, szczególnie pod wieczór, kiedy zbliżał się mecz, choć właściwie od otwarcia strefy w południe ludzi było tam naprawdę dużo. Szczególnie blado wypada tu porównanie ze strefą kibica w Warszawie, która wypełniała się dopiero przed konkretnym meczem.
Nie o tym chciałem jednak pisać, a o nowych gwiazdach wykreowanych na Euro. Z tą kreacją to może lekka przesada, bo nie wymienię tu piłkarzy kibicom nieznanych, ale kilku zawodników na Euro pokazało, że w najbliższym czasie zostaną gwiazdami europejskiego formatu.
Klasę potwierdził Hiszpan Jordi Alba. Po świetnym sezonie w Valencji trafił do Barcelony. W barwach Hiszpanii zdobył na razie jednego gola, ale od razu w finale Euro. Ofensywnie, nowocześnie grający obrońca jest skuteczny w defensywie i potrafi skutecznie włączyć się do ataku. Z nim Barcelona może być jeszcze silniejsza, co potwierdziło właśnie Euro - w końcu przy jego bramce asystował Xavi. Krok do przodu zrobił także Niemiec Mats Hummels - doceniany w Bundeslidze lider obrony Borussii Dortmund w kadrze nie mógł zapewnić sobie miejsca w pierwszej jedenastce. Na jego występie cieniem kładzie się jednak półfinał z Włochami. To jego ograł Cassano, po czym dośrodkował do Balotellego.
Kto jeszcze? Na pewno Danny Welbeck. Anglik zdobył fantastyczną bramkę w meczu ze Szwecją. Najpierw świetnie zastępował zawieszonego Wayne'a Rooneya, a później bardzo dobrze z nim współpracował. To z pewnością materiał na gwiazdę. We Francji, choć zespół znów jest krytykowany za pozaboiskowe zachowanie, to jednak też trafił się ktoś zaskakujący. Mianowicie Yohan Cabaye z Newcastle. W Rosji aspiracje i talent potwierdził młody Ałan Dżagojew. Nie sposób pominąć w tej wyliczance Duńczyka Michaela Krohn-Delhi. 29-latek zdobył choćby zwycięską bramkę w meczu z Holandią, w której przez lata grał, choć właściwie częściej grzał ławę. Warto pamiętać także o Czechach - Theodorze Gerbre Selassie, który już trafił do Werderu Brema; bardzo dobry turniej rozegrali także Petr Jiracek i Vaclav Pilar.
Skoro w tym zestawieniu brakuje ciągle bramkarza to oczywiście trzeba dodać tu Przemysława Tytonia. To nasz bohater, taki na lokalną skalę. Klasa światowa na tej pozycji to bez wątpienia Iker Casillas i Gianluigi Buffon. Turniej potwierdził też moim zdaniem, że młody Manuel Neuer to dopiero kandydat, a nie pełnoprawny członek tego elitarnego grona.