Polski przywódca został uwięziony na zawsze w Smoleńsku, bo wybierając trzy i pół roku temu kapitulację wobec Rosji stał się dożywotnim zakładnikiem Kremla. Takimi tezami rozmówca naszego moskiewskiego korespondenta Przemka Marca może sobie w Polsce zasłużyć na etykietę człowieka niezrównoważonego. Kłopot w tym, że Andriej Piontkowski uważany jest za głównego stratega rosyjskiej opozycji.
W uświadomionych rosyjskich kręgach panuje przekonanie, że jeżeli Tusk zachowałby się w sposób, który nie spodoba się Moskwie, to mogą go skompromitować - twierdzi Andriej Piontkowski. Chociażby upubliczniając jakieś protokoły rozmów po katastrofie smoleńskiej, które byłyby zabójcze dla jego pozycji w Polsce - dodaje.
Ta wizja nijak nie przystaje do dominującego, przynajmniej do niedawna i przynajmniej w części krajowych mediów, wizerunku szefa polskiego rządu jako znaczącego europejskiego męża stanu. Kim jest zatem Andriej Andriejewicz Piontkowski, który sugeruje nie tylko, że Kreml skutecznie zastrasza polskiego premiera, skazując go na głęboki serwilizm, ale też że grozi "fizyczną rozprawą" prezydentowi Ukrainy?
Z wykształcenia matematyk, z zawodu politolog, Piontkowski jest doradcą rosyjskiej opozycji, a według niektórych źródeł wręcz jej głównym strategiem. 10 marca 2010 roku był jednym z pierwszych sygnatariuszy listu zatytułowanego "Putin musi odejść".
Ponadto był lub jest związany z kilkoma amerykańskimi organizacjami współpracującymi z zagranicznymi naukowcami i dziennikarzami. Publikował w wielu szanowanych periodykach w USA, Europie czy krajach arabskich.
Od początku roku Piontkowski publikuje mniej. Trudno ocenić, czy ma to związek z podanymi przez "Echo Moskwy" w lutym informacjami o rzekomych groźbach pozbawienia go życia przez tajne służby Kremla.
Podobna groźba - zdaniem opozycyjnego politologa - może kryć się za zawieszeniem prezydenta Ukrainy pomiędzy współpracą z Unią Europejską i integracją z Rosją. Pod koniec miesiąca Ukraina powinna wybrać: umowa z Unią albo unia z Kremlem. W czasie, gdy analitycy kładą na szali korzyści gospodarcze i profity polityczne, Piontkowski twierdzi, że Władymir Putin po prostu "straszył go [Wiktora Janukowycza] wykorzystaniem jego kryminalnej przeszłości, informacji o kontach w zachodnich bankach, czy też bezpośrednią groźbą fizycznej rozprawy".
W przededniu kluczowej dla przyszłości naszego kraju decyzji Kijowa w sprawie sojuszu z UE lub Rosją i kilka dni po przeprosinach naszego premiera za spaloną budkę przed ambasadą Rosji, bez względu na sympatie polityczne i przekonania dotyczące Smoleńska, warto przeczytać wywiad Przemysława Marca z mózgiem rosyjskiej opozycji.