Kilka dni temu poznaliśmy twarz Tadeusza Skorupy nieprzeznaczoną dla publiczności. W nagraniach z ukrytego mikrofonu senator skarżył się na psie pieniądze, które co miesiąc dostaje od nas, podatników.
Było to bulwersujące (nie mniej, niż to, że próbował wymuszać biznesowe decyzje od prywatnego przedsiębiorcy). Ale można jeszcze było przypuszczać, że w otwartej rozmowie z dziennikarzami człowiek wybrany przez społeczeństwo na dorobku będzie bardziej powściągliwy w ocenianiu czy 8,5 tys. złotych to dużo, czy mało.
Dziś jednak okazało się, że słowo "wstyd" jest Skorupie zupełnie obce.