Wyobraźnia...
Każdy ma możliwość wyobrażenia sobie najbliższej przyszłości. Każdy może podeprzeć się opinią ekspertów i specjalistów podejmując decyzję, która może zmienić jego życie. Elementarna wyobraźnia podpowiada mi, że gdy skoczę z kilkunastu metrów do basenu bez wody i jeżeli jakimś cudem przeżyję, to na pewno będę kaleką do końca życia.
Wyobraźnia pozwala mi snuć plany nie tylko na najbliższe dni, ale też na wiele miesięcy do przodu.
Odpowiedzialność....
Kiedy decyduję się na wzięcie kredytu zobowiązuję się, że spłacę go w terminie. Jeżeli zapewniam drugiego człowieka, że pomogę mu trudnej życiowej sytuacji, to nie zostawiam go nawet gdy przestaje nas łączyć przyjaźń.
Moje deklaracje muszą mieć pokrycie w faktach, bo od nich może zależeć czyjeś życie. Nie obiecuję czegoś, czego nie jestem w stanie zrobić.
Empatia...
Jeżeli ktoś boi się o własne życie, nie narażam go na dodatkowy stres. Jeżeli wokół mnie wszyscy podkreślają, że najważniejsza jest solidarność, odpowiedzialność, rozsądek - dołączam do tego chóru. Nie wyśmiewam, nie drwię, nie lekceważę. Staram się zrozumieć i pomóc przejść przez trudny czas.
Dzisiaj minister zdrowia mówi wprost, że w Polsce najgorszy moment i szczyt zachorowań dopiero przed nami. Jego wyobraźnia nie sięga dalej niż dwa, trzy tygodnie. Ale i potem nie można liczyć na gwałtowny spadek zarażeń - nigdzie, w żadnym kraju tak nie było. Stosujące rygorystyczne obostrzenia Chiny dopiero po kilku miesiącach rzekomo zdławiły epidemię. U nas nie minął jeszcze cały miesiąc walki z koronawirusem.
Szybka decyzja o przesunięciu lub utrzymaniu terminu wyborów prezydenckich, zaplanowanych na 10 maja - da odpowiedź na pytanie, czy rządzący Polską mają wyobraźnie, są odpowiedzialni i empatyczni.
Wyobraźnię sięgającą dalej niż dwa tygodnie ma ponad pół tysiąca wybitnych lekarzy;
"Zorganizowanie skutecznej ochrony przed zakażeniem dla 300 tysięcy członków komisji wyborczej oraz kilkunastu milionów głosujących obywateli naszego kraju przekracza aktualne możliwości naszego państwa" - tak napisało 540 lekarzy i naukowców w liście skierowanym do prezydenta i premiera. Prośba jest jedna; przesuńcie wybory prezydenckie.
Setki prezydentów, burmistrzów i wójtów z całej Polski mówi krótko; tych wyborów, w tym terminie nie da się zorganizować. Upór przy 10 maja to brak wyobraźni i odpowiedzialności w kontekście zagrożenia życia i zdrowia.
Ponad 75 procent Polaków w ostatnich sondażach mówi wprost, że wybory w tym terminie to zły pomysł. Ta większość zgodnie mówi; spotkajmy się przy urnach za rok.
Polacy boją się...
Boją się niewidzialnego zabójcy, który może być na klamce klatki schodowej, przycisku bankomatowej karty, w powietrzu, którym oddycha przyjaciel. Niewidzialne kropelki śmiertelnego zagrożenia mogą pojawić się nawet w czasie serdecznego śmiechu najbliższej osoby. Naszym przyjacielem staje się - po dokładnej dezynfekcji - komputer i telefon.
Boimy się o siebie i swoich bliskich. Strach paraliżuje myśli, wyzwala najgorsze instynkty.
Czego dzisiaj potrzebujemy w tym rozhuśtanym emocjonalnie społeczeństwie?
Wyobraźni. Odpowiedzialności. Empatii.
Co jest pewne. Wirus nie zniknie ani 14 kwietnia, ani 10 maja. Walka z wirusem potrwa wiele tygodni, miesięcy a może lat. Powiedzcie to wprost - rządzący - bo przecież macie informacje, że tak będzie.
Wyobraźnia podpowiada wprost, że wybory 10 maja są nie do zorganizowania. Nie ma na to najmniejszych szans. Powiedzcie to otwarcie, nie męczcie Polaków kolejnymi wizjami form, w jakich wybory można przeprowadzić.
Każdy już chyba zmęczony jest jałową dyskusją. Bądźcie odpowiedzialni za tych, którzy wam zaufali.
Odpowiedzialność to brak zgody na ryzyko - a przed takim ryzykiem ostrzegają was specjaliści.
Mamy wygaszać pandemię, a nie potencjalnie rozszerzać na te środowiska, które jeszcze z wirusem się nie zetknęły.
Nie wmawiajmy samorządowcom, że mogą przemienić wodę w wino i zorganizują ucztę, święto demokracji. Nie.
Nie mogą.
I pamiętajcie, na razie ludzie się boją. Odrobina empatii pomoże wam zrozumieć nastroje. Pomóżcie - jednocząc się przeciw jednemu wrogowi - wygrać już nie bitwę a wojnę.
Każdy strach jednak przemija, ma swój koniec. Dobrze będzie, jak pojawi się ulga, spokój.
Gorzej - jak pojawi się gniew...