Narodowe Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego - na razie tylko w planach rządu, ale już dzieli polityków. Ci z opozycji mówią, że Prawo i Sprawiedliwość planuje zamach na organizacje pozarządowe. Ci z PiS-u przekonują, że chcą uporządkować sferę działania trzeciego sektora.
Czekając na projekt ustawy, warto sprawdzić, co o organizacjach pozarządowych politycy tworzący dziś rząd mówili przed wyborami. W ich zapowiedziach programowych można znaleźć wiele wskazówek dotyczących tego, jak może wyglądać reforma zapowiedziana przez premier Beatę Szydło.
Tworząc swój program polityczny, Prawo i Sprawiedliwość sporo uwagi poświęciło organizacjom pozarządowym. O trzecim sektorze jest więc mowa zarówno w programie PiS-u z 2014 roku ("Zdrowie, Praca, Rodzina"), jak i w dokumencie "Myśląc Polska" z ubiegłorocznej konwencji programowej Zjednoczonej Prawicy.
Można w nich przeczytać, że PiS będzie zachęcać organizacje pozarządowe do włączania się w system wykonywania zadań publicznych, a także inicjować współpracę między organami samorządu i organizacjami pozarządowymi w celu jak najlepszego zaspokojenia potrzeb wspólnoty lokalnej. W programowych dokumentach Prawa i Sprawiedliwości pada też zapowiedź konkretnych reform sektora obywatelskiego. Przy czym zmiany mają być kompleksowe i głębokie.
Jest tu na przykład mowa o "wymuszeniu" - za pomocą przepisów - transparentności finansowej organizacji pozarządowych. Jest też obietnica wprowadzenia zasady apolityczności w dostępie tych organizacji do publicznych pieniędzy. Przy tej okazji pada też zapowiedź zmian w przepisach, które miałyby poprawić działanie mechanizmu jednego procenta, czyli przekazywania części naszych podatków na organizacje pożytku publicznego.
PiS stwierdzał przed wyborami, że w sektorze obywatelskim daje się zauważyć bardzo niebezpieczną tendencję do biurokratyzacji, w związku z tym padała obietnica ulżenia organizacjom pozarządowym w obciążeniach biurokratycznych, ale przy zachowaniu przejrzystości ich rozliczeń.
Prawo i Sprawiedliwość dostrzegało zresztą też inne choroby w obszarze działania NGO. Zaliczało do nich komercjalizację i coraz większe uzależnienie od dysponentów środków publicznych - między innymi od funduszy europejskich. Efektem tego - jak diagnozowali autorzy programu partii walczącej wówczas o władzę - jest odchodzenie organizacji pozarządowych od ich misji obywatelskich. I wreszcie - PiS przekonywał, że w trzecim sektorze dominują profesjonalne, zamożne i zbiurokratyzowane organizacje posiadające na ogół dostęp do środków europejskich, gdy olbrzymia większość oddolnie tworzonych inicjatyw obywatelskich boryka się na co dzień z ogromnymi trudnościami organizacyjno-finansowymi.
W programie PiS padały też konkretne zapowiedzi inicjatyw dotyczących trzeciego sektora. Takich jak - na przykład - stworzenie Polskiego Korpusu Wolontariatu albo Polskiego Korpusu Solidarności. Wzorem miałby być dla niego amerykański Korpus Pokoju. Jego polski odpowiednik - zgodnie z założeniami Prawa i Sprawiedliwości - ma działać zarówno w kraju, jak i za granicą, w celu realizacji zadań cywilizacyjno-rozwojowych, aktywizacyjnych, solidarnościowych oraz reaktywacji i wsparcia etosu społecznikowskiego. Inna zapowiedź z dokumentu programowego Prawa i Sprawiedliwości to stworzenie specjalnych redakcji programów obywatelskich we wszystkich mediach publicznych. Powołany miałby też być Narodowy Fundusz Wsparcia Mediów Obywatelskich - zarówno lokalnych, jak i internetowych. Przed wyborami Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało też wprowadzenie Programów Rewitalizacji Proobywatelskiej Ochotniczych Straży Pożarnych i Kół Gospodyń Wiejskich, obywatelskiej aktywizacji sieci "Orlików" oraz Programu Rozwoju Uniwersytetów Ludowych.