Kwestia dalszej pracy selekcjonera Waldemara Fornalika wydaje się być przesądzona. Mecz z Anglią będzie jego pożegnaniem z kadrą, bowiem pożegnaniem z szansami na mundial okazał się piątkowy wieczór w Charkowie. Buszując po internecie i słuchając ekspertów w TV, czasami słyszę jednak szaleńcze głosy, że Waldemar Fornalik mógłby dalej prowadzić tę kadrę. Oniemiałem…
Biorąc pod uwagę wszystkie dobre fragmenty z kilku spotkań tych eliminacji, może dałoby się z tego poskładać jeden naprawdę wyśmienity mecz. Kawałek starcia z Anglią, mały kęs wczorajszego starcia z Ukrainą i po kilkadziesiąt minut z meczów z Czarnogórą. To wszystko. Poza tym kadra zawiodła na całej linii i jest w tym oczywiście ogromna wina piłkarzy, ale odpowiedzialność za sromotną klęskę musi przyjąć na swoją klatę przede wszystkim selekcjoner.
Waldemara Fornalika darzę ogromnym szacunkiem i sporą dozą sympatii, bo to niezwykle kulturalny i ułożony człowiek. Ale może naszym piłkarzom zabrakło właśnie trochę szaleństwa. Kogoś, kto by kopnął ich w tyłki i dał jakiś impuls. Momentami można było odnieść wrażenie, że kadra jest trochę "ciapciakowata". Brakowało ostrych wypowiedzi, może nawet jakichś sporów (oprócz tego z Obraniakiem), sportowej złości.
Ale mleko się już rozlało. Winni poniosą konsekwencje, my znów będziemy czekać na nowego selekcjonera. Powinniśmy szukać kogoś z Zachodu czy może znów skupić się na polskiej myśli? A może macie jakieś argumenty na korzyść Fornalika? Czekam na Wasze komentarze!