Dziś stulecie utworzenia polskiej Marynarki Wojennej. W południe w Gdyni rozpoczną się główne uroczystości rocznicowe. Niestety nie weźmie w nich udziału Prezydent RP, zarazem zwierzchnik Sił Zbrojnych RP. Nie będzie także Ministra Obrony Narodowej.
Nieobecności te można traktować dość symbolicznie, ale o tym za chwilę. Zacznijmy od tego co dokładnie dziś świętujemy.
Z dniem 28 listopada 1918 roku rozkazuję utworzyć marynarkę polską, mianując jednocześnie pułkownika marynarki Bogumiła NOWOTNEGO, szefem Sekcji Marynarki Wojennej przy Ministerstwie Spraw WojskowychJózef Piłsudski
Tak dokładnie brzmiał dekret o utworzeniu polskiej marynarki podpisany przez Naczelnika Państwa w rocznicę słynnej Bitwy pod Oliwą. Datę tę traktuje się jako dzień powstania, czasem odtworzenia, morskiego rodzaju sił zbrojnych, choć wtedy jeszcze marynarka nie była traktowana wyłącznie jako morska flota wojenna. Marynarze - różnego stopnia, z którymi rozmawiałem - przyznają, że to najważniejsze z ich świąt. Tym bardziej wielu z nich ze smutkiem przyjmuje nieobecność kluczowych osób zajmujących się w państwie armią. I nie chodzi tu o sympatie czy antypatie polityczne, a przede wszystkim o państwowe stanowiska, które nieobecni piastują.
O to, dlaczego nie będzie prezydenta Andrzeja Dudy pytałem wczoraj jego rzecznika. W telefonicznej rozmowie Błażej Spychalski poinformował mnie, że Prezydenta RP reprezentować będzie gen. Jarosław Kraszewski, szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Dodał także, że w obchody stulecia Marynarki Wojennej w tym roku wpisane było także Święto Marynarki Wojennej, obchodzone tradycyjnie w ostatnią niedzielę czerwca, a także uroczysty, państwowy, ponowny pogrzeb admirała Józefa Unruga, którego szczątki sprowadzono do kraju.
Więcej dowiedzieliśmy się w Pałacu Prezydenckim nieoficjalnymi kanałami. Urzędnicy prezydenta tłumaczą, że w tym roku poświecił już wiele uwagi Marynarce Wojennej. I chodzi też o to, by nie faworyzować żadnego z rodzaju sił zbrojnych. Podczas uroczystości zostanie odczytany list prezydenta.
I chwała prezydentowi, że był obecny na wcześniejszych uroczystościach. Co jednak stało na przeszkodzie, by i dziś był w Gdyni? Tego nie wiem. To trochę tak - oczywiście to celowo przejaskrawione porównanie - jakby powiedzieć, że ktoś nie przybędzie na uroczystość np. 11 listopada, bo był już na uroczystościach z okazji 3 maja. A przecież i to, i to jest ważne. Ale stulecie Marynarki Wojennej przypada właśnie dziś, drugiego już nie będzie. A uroczystych parad z okazji święta Marynarki Wojennej, obchodzonych przy okazji Święta Morza czeka nas zapewne jeszcze wiele.
W Ministerstwie Obrony Narodowej pytałem także o nieobecność szefa resortu. Zgodnie z udzieloną odpowiedzią na dziś Mariusz Błaszczak ma zaplanowane inne obowiązki. Jakie dokładnie? Tego nie wskazano. Odpowiedź przyszła wczoraj po godzinie 17. Była w niej też informacja o tym, że trwają jeszcze ustalenia dotyczące reprezentacji MON na dzisiejszej uroczystości. Serio? 15 godzin przed jej rozpoczęciem? Wniosek każdy czytelnik czy marynarz z takiego podejścia może wyciągnąć sam.
W Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, które jest organizatorem uroczystości, zapytałem też, czy Prezydent RP i Minister Obrony Narodowej zostali w ogóle zaproszeni? Dostałem potwierdzenie, oczywiście zaproszenie było. Dowództwo także przypomniało o czerwcowych uroczystościach i pogrzebie Józefa Unruga. Nie chcę tu tworzyć analizy dotyczącej tego, które ze świąt - czerwcowe czy listopadowe - jest ważniejsze. To jak rozważenie o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Lub odwrotnie. Religijny punkt widzenia będzie tu jasny. Ale tradycja przecież...
No właśnie tradycja. W tej sprawie wypytałem wielu marynarzy. Tych, którzy wciąż służą, tych którzy odeszli do cywila kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat temu. Opinie mają różne.
Ci dziś pełniący rożne formalne funkcje nie chcieli do sprawy się odnosić, choć niektórzy przyznali, że te nieobecności są przykre. Inni mówili, że w czasach słusznie minionych 28 listopada nie był świętowany zbyt hucznie, dopiero od lat 60, przeważnie jako tak zwany dzień podchorążego. Większą uwagę przykładano wtedy właśnie do czerwcowych Dni Morza i Święta - a wtedy jeszcze Dnia - Marynarki Wojennej. Nie brakuje też politycznych spojrzeń na sprawę. Przyjeżdżali, bo byliśmy przed wyborami, teraz jesteśmy po wyborach więc już Marynarka Wojenna nie jest tak ważna. Są także komentarze ironiczne: Nie przyjeżdżają, bo nie ma czego świętować, przecież prawie tej marynarki nie mamy. Jakby mieli jeździć na święto każdego małego oddziału, to by nic innego nie robili.
Wydaje się, że w każdej z tych opinii jest jakaś słuszność i racja. Mam jednak wrażenie, że wciąż fatalny stan polskiej Marynarki Wojennej wynika właśnie z podejścia polityków do niej. I tu nie chodzi o tę czy inną opcję polityczną. Bo to nie tak, że jest za co chwalić poprzedników. Zastanawiam się też jednak jak szeregowy marynarz ma czuć, że jego służba jest ważna, skoro nawet dzień przed stuleciem w samym MON nie wiadomo, czy i kto pojawi się na uroczystościach.
Był taki czas - skończył się za rządów Platformy Obywatelskiej - że Marynarka Wojenna miała własne dowództwo z siedzibą w Gdyni. Udało mi się skontaktować z rzecznikiem prasowym ostatniego Dowódcy Marynarki RP. Zapytałem go o nieobecności Prezydenta RP i Ministra Obrony Narodowej. To bardzo przykre dla marynarzy. To także publiczne wyrażenie stosunku do Marynarki Wojennej, brak szacunku wobec jej historii i dokonań. Nigdy nie zbudujemy świadomości morskiej, jeśli tak ważne wydarzenia będą traktowane drugoplanowo - powiedział mi kmdr por. rezerwy Bartosz Zajda.