Musisz Ty się Droga Platformo zastanowić, dlaczego z wyborów na wybory tracisz zwolenników. Dlaczego wygrywając przed trzema laty wybory dziesięcioma procentami, a przed pięcioma laty - siedemnastoma, tym razem prawie zremisowałaś z PiS-em, a niewiele brakowało byś z nim przegrała. Bo jeśli się Platformo nie zastanowisz i czegoś nie zrobisz, to - przykro to mówić Ci prosto w twarz - już za długo się władzą nie będziesz cieszyć.
Widać że czas łatwych i spektakularnych zwycięstw Platformy się skończył. Być może bezpowrotnie. Elektoraty dwóch największych partii są dziś niemal dokładnie takie same. A zaryzykowałbym nawet tezę, że gdyby nie kryzys ukraiński i jego wpływ na sondaże partyjnego poparcia w niedzielny wieczór, to PiS cieszyłby się ze zwycięstwa.
Oczywiście, że PO może się pocieszać. Tym, że mogło być gorzej, że zaczynała tę kampanię z solidną stratą do PiS-u, którą w trakcie kampanii zdołała nadrobić, a nawet połową procentu wygrać, że o ile jej elektorat się kurczy, to PiSowi także nie przybywa wyborców… Ale wszystko to nie daje rządzącym wielkich powodów do optymizmu. Jeśli w tym tempie będą tracić poparcie, to już jesienne wybory samorządowe mogą być tymi, w których zakosztują goryczy porażki. Bo choć PiS wciąż ma licencję na przegrywanie, to ma też twardy trzydziestoprocentowy elektorat, który nie tylko karnie stoi przy Jarosławie Kaczyńskim, ale też karnie chodzi do urn. A jeśli wzmocnią go ci, którzy machną ręką na Solidarną Polskę (która to partia pewnie długo już nie pożyje), to PiS zacznie mieć szanse na wyniki w okolicach nawet 35%. A z takim poparciem nikt jeszcze wyborów w Polsce nie przegrał.
Diagnoz przyczyn takiej utraty wyborców przez PO może być co najmniej parę. Bo też pewnie i powody porzucania Tuska et consortes są bardzo różne. Jedni czują się zawiedzeni polityką ciepłej wody w kranie, słabym tempem liberalizowania gospodarki, podwyższaniem podatków i ogólną ślamazarnością działań rządzących (która w niektórych sprawach - jak choćby w kwestii górniczych emerytur - jest tak kuriozalna, że wygląda raczej na celowe porzucenie sprawy niż powolność). Inni z kolei mają do PO żal za podwyższanie wieku emerytalnego, skok na OFE i to, że emigracja jak była - tak się nie zmniejsza, że młodzi nie mają mieszkań i pracy, i że "miało być lepiej, a jest coraz gorzej".
Bez wątpienia Platforma Obywatelska straciła seksapil i jakiekolwiek uwodzicielskie zdolności. Przekrój jej wyborców jest dziś dowodem na to, że ci, którzy na nią głosują robią to nie dlatego, że PO kochają, a raczej dlatego, że traktują ją jak starą, sprawdzoną żonę, która ma swoje wady, nie zapowiada już porywów serca i namiętności, ale jednak gwarantuje stabilność żywota i spokój ducha. No i strzeże przed PiS-em, który jest coraz mniej straszny, ale jednak niektórym jeszcze spać nie daje. Im wyborca młodszy, im bardziej spragniony politycznych przygód i wyborczych ekscytacji - tym częściej od Platformy ucieka. A to wróży jej tym fatalniej, że wraz z pojawieniem się na scenie fenomenu Korwin-Mikkego, PiS przestaje być tak koalicyjnie impotentny jak dotąd i po wyborach parlamentarnych roku 2015, nawet trójkoalicja Platformy-PSL-SLD może nie być w stanie utrzymać Donalda Tuska u władzy.