Grzegorz Napieralski rezygnuje z szefowania SLD, PiS w ciszy przełyka gorycz kolejnej porażki. Tak wygląda powyborczy krajobraz po stronie przegranych.
Kto może zastąpić Napieralskiego? Stawiałbym na któregoś z polityków otaczających Aleksandra Kwaśniewskiego - a w tym gronie najpoważniejszym kandydatem do schedy po Napieralskim wydaje się Ryszard Kalisz. W partii mówi się też o Wojciechu Olejniczaku, ale jego szanse oceniałbym na dużo mniejsze. SLD jest jednak w takim stanie rozsypki, że może sięgnąć po rozwiązania oryginalne - może postawić na kobietę, a może kogoś ze starej gwardii.
Tak czy inaczej, Sojuszowi przybył na lewicy potężny konkurent w postaci Ruchu Palikota - i kto wie, czy rywalizacja między tą dwójką nie zakończy się albo marginalizacją któregoś z ugrupowań, albo połączeniem sił.
W PiS-ie trudno spodziewać się żywiołowych rozliczeń. Być może usłyszymy nieśmiałe głosy, że sztab zawiódł, ale po piątkowej deklaracji prezesa, który powiedział na naszej antenie, że bierze pełną odpowiedzialność za kampanię, te głosy są skazane na odosobnienie. Rozliczenia kampanii musiałyby być bowiem rozliczeniami i rzuceniem rękawicy samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu. A to dla każdego - łącznie z parą Kurski-Ziobro - byłoby aktem, który trudno nazwać inaczej niż aktem straceńczym.