Nasi rządzący nigdy nie cieszyli się szczególną popularnością, ale chyba też nigdy nie tracili sympatii i poparcia tak szybko i w tak nieodległym od wyborów czasie. Ponure zapowiedzi z exposé, nowa ustawa refundacyjna, zamieszanie z ACTA, kłopoty Stadionu Narodowego i premie dla jego budowniczych roztrwoniły kapitał gabinetu Tuska w ekspresowym tempie. Najmocniej ucierpiał - całkiem niegdyś popularny - Bartosz Arłukowicz.

REKLAMA

Nowa ustawa, nowe ceny leków, aptekarskie i lekarskie protesty sprawiły, że sposób wprowadzania przepisów refundacyjnych uznano za największą rządową wpadkę, a sam minister dostał najgorsze oceny w naszym badaniu. Tuż za Arłukowiczem na czarnej liście uplasowała się Joanna Mucha, a premia za budowę Stadionu Narodowego to druga w kolejności najgorszych wpadek. Miejsce trzecie - w obu badaniach ma reforma emerytalna i jej młoda twarz - Władysław Kosiniak-Kamysz.

Czwarty jest premier, który coraz bardziej traci opinię tego, który jest najmocniejszym punktem własnego rządu. Być może to pokłosie problemów z ACTA, być może życiowo-zawodowej niepewności, ale szef rządu zdecydowanie najgorzej wypada w ocenie najmłodszych wyborców. O ile przeciętna premierowskich ocen w pozostałych grupach bliższa jest słabego trzy - to badani przed 24. rokiem życia dają Tuskowi dwa z małym plusem. Pozostały rozkład ocen szefa rządu pokrywa się - mniej czy bardziej - z rozkładem sympatii dla Platformy. Im większa miejscowość i im lepiej wykształcony badany - tym czuje do Donalda Tuska większą miętę.

Wyniki badania może powinny być dla rządzących dzwonkiem alarmowym, bo widać wyraźnie, że tendencje i trendy są dla premiera niedobre, a na horyzoncie nie widać niczego, co mogłoby je radykalnie zmienić. Sondaż dowodzi też, że dużo mniejsze - o ile w ogóle jakieś - negatywne wrażenie zrobiło na Polakach słynne i obwołane przez opozycję niemalże zdradą stanu berlińskie wystąpienie Radosława Sikorskiego. Jego teza, że lepsze Niemcy silne i aktywne niż wycofane i pasywne, nie przeraziła badanych, którzy uznali go za najlepszego ministra gabinetu.

Jeszcze nikomu poparcie nie spadało tak szybko

Jeśli Donald Tusk nie zdoła szybko zahamować spadkowego trendu, to w konkurencji szefów rządu, którzy tuż po tym, jak zostali premierami, roztrwonili społeczną sympatię, będzie numerem 1. W tej chwili nawet w najlepszych dla niego sondażach notowania premiera oscylują wokół równowagi - między tymi, którzy są z niego zadowoleni, i tymi, którym bardzo się nie podoba.

Podobne wskaźniki tacy premierzy jak Buzek czy Miller osiągali po ponad pół roku czy nawet roku urzędowania. Byli też oczywiście tacy - jak Marcinkiewicz - którzy do ostatnich dni budzili sympatię, ale też tacy - jak Belka czy Kaczyński - którzy nigdy nie zdołali przebić ocen negatywnych pozytywnymi.

Być może fakt, że Tusk jest premierem już drugą kadencję, sprawia, że oceniamy go surowiej niż innych - bardziej się opatrzył, wydaje się mniej przekonujący. Doświadczenia jego poprzedników wskazują jednak jasno: z sondażowej równi pochyłej bardzo trudno jest uciec.