Uświadomienie Zachodowi, czym była zbrodnia katyńska. Udało się nazwać Katyń ludobójstwem. Polscy eurodeputowani doprowadzili do przyjęcia przez PE korzystnego dla Polski rozporządzenia o bezpieczeństwie gazowym. To największe sukcesy polskich euro parlamentarzystów w rok po wyborach. A co się nie udało?

REKLAMA

Porażką jest z pewnością klincz, do którego doszło przy powoływaniu do życia platformy współpracy parlamentarnej między europarlamentem a posłami z Europy Wschodniej (tzw. EURONEST). Nie udało się porozumieć socjalistom, którzy chcieli zaprosić reżimowych deputowanych z Białorusi i chadekom, którzy chcieli, by Białoruś reprezentowali wyłącznie opozycjoniści.

Przegrywamy w europarlamencie w walce o rolnictwo. Klub PO-PSL w ogóle nie walczył o ważne dla rolnictwa stanowiska w europarlamencie. Nie widać mobilizacji. Jacek Saryusz-Wolski twierdzi wprawdzie, że nic w rolnictwie na razie się nie dzieje. Trudno mówić o porażce, bo debata w sprawie rolnictwa dopiero przed nami - przekonuje. Jednak to teraz wszyscy przygotowują swoje stanowiska do decydującego starcia o dotacje w nowym budżecie. Wyraźnie eurodeputowani wolą skupiać się na bardziej widocznych i medialnych sprawach z dziedziny polityki zagranicznej.

Mniej jest konkretnej pracy legislacyjnej w komisjach o największym znaczeniu (przemysł, rynek wewnętrzny, środowisko). Problemem są także ci posłowie, którzy wolą odgrywać większą rolę w kraju niż w Brukseli i Strasburgu. To nowi eurodeputowani z pierwszych stron gazet, którzy zupełnie nie odnaleźli się w europarlamencie. Upolityczniają oni debatę, tam gdzie wcale nie jest to konieczne, zamiast solidnie pracować w komisjach nad unijnym prawem.