Nie tylko Wielka Brytania, ale wszystkie kraje UE będą mogły obniżać zasiłki na dzieci polskich pracowników, które przebywają w naszym kraju.Zmiany tej zażądał Londyn, wychodząc z założenia, że niesprawiedliwe jest, iż np. Polacy otrzymują wysokie, brytyjskie zasiłki na dzieci, mimo że mieszkają one w Polsce. Program 500+ może jednak zrekompensować ograniczenia tych zasiłków.
Największą i najbardziej niekorzystną dla Polaków zamianą, którą wprowadzi porozumienie UE z Wielką Brytanią w sprawie jej nowych warunków członkostwa w Unii, będzie możliwość dostosowywania przez wszystkie kraje Wspólnoty wysokości zasiłków na dzieci polskich pracowników (które mieszkają w Polsce) do poziomu życia w naszym kraju. W dodatku nowa zasada obejmie prawdopodobnie także tych, którzy już od dawna pracują poza Polską, a nie tylko nowo przybyłych. Indeksacja (czyli w praktyce obniżanie zasiłków do standardu życia kraju, w którym dzieci mieszkają) stanie się nowym, unijnym prawem. Zmiany tej zażądał Londyn, wychodząc z założenia, że niesprawiedliwe jest, iż np. Polacy otrzymują wysokie, brytyjskie zasiłki na dzieci, mimo że mieszkają one w Polsce. Szczegóły będą jeszcze dopracowywać dzisiaj unijni przywódcy na szczycie, ale zdaniem wielu unijnych dyplomatów główne zręby decyzji w sprawie zasiłków na dzieci zostały już uzgodnione.
Warto zaznaczyć, że prawo do indeksacji zasiłków będzie dotyczyć sytuacji, w której dzieci pozostają w kraju pochodzenia pracownika. Jeżeli mieszkają np. z polskim pracownikiem w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech, to wysokość zasiłków się nie zmieni.
Leżący na stole kompromis przewiduje, że indeksowane zasiłki będą miały także dzieci przebywających obecnie na Wyspach Polaków. Polska wolałaby, żeby ta nowa zasada obejmowała tylko nowo przybyłych na Wyspy (tak jak w przypadku porozumienia w sprawie innych zasiłków socjalnych). Unijni dyplomaci twierdzą, że nie ma na to szans. Nic nie wskazuje na to, żeby indeksacja nie działała wstecz - powiedział jeden z wysokich rangą unijnych dyplomatów.
Do ustalenia na dzisiejszym szczycie pozostaje też kwestia, czy indeksacja miałaby być stosowana do poziomu cen czy do poziomu świadczeń w Polsce. W pierwszym przypadku byłoby to bardziej niekorzystne, bo koszt życia w Polsce jest niższy niż Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Natomiast jeżeli owym "przelicznikiem" byłby poziom świadczeń, to po wprowadzeniu przez polski rząd programu 500+ nasi rodacy nie straciliby aż tak wiele. W przypadku Wielkiej Brytanii byłaby to strata dosłownie kilku funtów. Jednak w przypadku dzieci Polaków pracujących w Niemczech, gdzie zasiłki są wyższe - nawet 200 euro.
Dyplomaci UE twierdzą, że około 100 tys. dzieci w Polsce może otrzymać zindeksowane zasiłki. Z tej liczby 20 tys. to dzieci rodziców pracujących na Wyspach.
O wiele lepsze zapisy dotyczą tzw. mechanizmu zabezpieczającego, który - zgodnie z projektem porozumienia - pozwalałby w wyjątkowej sytuacji na ograniczenie prawa do niektórych świadczeń dla nowo przybyłych imigrantów z innych państw UE - np. z Polski. Będzie on "rozwiązaniem brytyjskim", tak by nie sięgały po niego inne kraje unijne. Udało się to, mimo że Francja i Niemcy także chciały się początkowo pod niego "podłączyć". W ubiegłym tygodniu w projekcie porozumienia zapisano, że z mechanizmu zabezpieczającego mogłyby korzystać w szczególności te kraje, które po rozszerzeniu Unii w 2004 r. nie ograniczyły dostępu do swych rynków pracy dla obywateli z nowych krajów członkowskich. Były to Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja.