Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jeden z najlepszych, a na pewno najbardziej kontrowersyjny biegacz narciarski świata - Petter Northug - wystartuje w ruszającym pod koniec miesiąca kolejnym sezonie biegów narciarskich. Mimo że w ostatnich tygodniach narozrabiał, jak chyba nigdy wcześniej w karierze.

REKLAMA

Dopiero w nocy z soboty na niedzielę, kilkanaście minut przed deadlinem, Northug podpisał umowę na starty z norweską federacją biegów narciarskich. Wcześniej nie mógł tego zrobić, gdyż ma umowę sponsorską z konkurencyjną firmą odzieżową i to ją, a nie tą reprezentacyjną, chciał reklamować podczas startów. Do piątku wydawało się, że stronom nie uda się dojść do porozumienia, jednak w ostatnich godzinach soboty podpisano kontrakt.

Northug dostał trzy tygodnie na wycofanie swojej kolekcji odzieżowej ze sklepów (norwescy dziennikarze już sprawdzili, że dzisiaj można ją było nabyć bez większych problemów). Federacja poszła biegaczowi na rękę, bo normalnie kontrakt zakazujący innych działalności sponsorskich obowiązuje od 1 listopada do 30 kwietnia; w przypadku Northuga to 24 listopada do 7 kwietnia.

Kontrowersyjny biegacz pokonał więc ostatnią przeszkodę na drodze do startu w Pucharze Świata i mistrzostwach świata w Falun. Teoretycznie, wciąż "wisi" nad nim kara 50 dni pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku po pijanemu, ale jego adwokaci już złożyli do sądu wniosek, by mógł ją odbyć po zakończeniu sezonu, a więc w połowie marca. Sąd na razie nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, ale jeśli ta byłaby dla biegacza niekorzystna - i tak może on zostać ukarany aresztem domowym, czyli miałby możliwość w miarę normalnych treningów.

Dlaczego Norwegii tak zależy na Northugu? Bo to najbardziej charakterystyczny zawodnik tamtejszej kadry, znacznie bardziej interesujący kibiców niż Marit Bjoergen czy Therese Johaug. Co prawda w poprzednim sezonie znacznie lepiej biegał Martin Sundby, co ukoronował ostatecznie zdobyciem Kryształowej Kuli za Puchar Świata, ale Skandynawowie mają wyraźną słabość do biegacza, o którym wiadomo, że nie stroni od suto zakrapianych alkoholem imprez, a który w trakcie igrzysk olimpijski w Soczi przegrał w pokera kilkadziesiąt tysięcy euro.