Można mnie uznać za odmieńca (odmieńcę?), ale nic mnie tak ostatnio nie zelektryzowało, jak podana wczoraj przez PISF wiadomość: film "Ida" w pierwszym tygodniu wyświetlania obejrzało we Francji ponad 110 tysięcy widzów. Tyle, ile w Polsce przez cztery miesiące!

REKLAMA

To wiele o nas mówi, niestety. "Ida" Pawła Pawlikowskiego jest - zdaniem wielu znawców - najlepszym polskim filmem ubiegłego roku. Mądrym, delikatnym, wysmakowanym wizualnie i muzycznie. No i z magnetyczną (dosłownie!) Agatą Trzebuchowską: amatorką lepszą od niejednej aktorki. Ale krytycy sobie, a box office sobie. Na liście frekwencji "Ida" jest daleko. Pierwsze miejsce zajmują filmy, których tematykę można zawrzeeć skrótem 3 x P. Czyli policja, polityka, przekręty. Z premier ostatniego roku to : "Drogówka" (ponad milion widzów), "Wałęsa..." (prawie milion), "Sęp" i "Układ zamknięty" (oba po ok. 600 tys. widzów). Na to chodzimy, to lubimy.

We Francji "Ida" weszła w 88 kopiach i dostała bardzo dobre oceny krytyków. Dziennik "L'Humanite" pisze o nim: "arcydzieło duchowości", a tygodnik "Le Point" stwierdza, że tak pięknego polskiego filmu nie było od Kieślowskiego. Na forach kinowych zachwycają się nim też francuscy internauci. Przyjemnie czytać tyle miłych słów o polskim filmie.

"Ida" ma aż dziesięć nominacji do Orłów - Polskich Nagród Filmowych. Zostaną rozdane 10 marca, relacja będzie w telewizji. Mam nadzieję, że po ogłoszeniu wyników ruszy do kin druga fala widzów. I prześcigniemy Francuzów:-)

PS: A tymczasem - w najnowszym Twoim Stylu piszemy o "Idzie", Orłach i innych smaczkach polskiego kina. W formie alfabetu: od amantów (nieoczywistych) do zagadek (frekwencji). Kto idzie w górę, a kto spoczął na laurach? Bierzemy pod lupę ostatnich 12 miesięcy, ale jeśli warto, skaczemy parę lat wstecz. Z przymrużeniem oka, w formie przystawki przed wręczeniem Polskich Nagród Filmowych.

Joanna Nojszewska , redaktor odpowiedzialny w Dziale Kultura Twojego Stylu