Jeden z organizatorów sobotniej manifestacji przeciwko dalszemu trwaniu pomnika ku czci Armii Czerwonej w Nowym Sączu Krzysztof Bzdyl, prezes Związku Konfederatow Polski Niepodległej 1979-89, złożył do Prokuratury Okręgowej w Krakowie dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

REKLAMA

Pierwsze dotyczy prezydenta Nowego Sącza Ryszarda Nowaka, który pełniąc swoją funkcję od 2006 roku "świadomie i celowo nie wykonuje uchwały nr XXI/185/92 Rady Miejskiej Nowego Sącza z dnia 25 lutego 1992 r. nakazującej rozebranie pomnika Żołnierzy Radzieckich przy Al. Wolności", a "w oficjalnych wywiadach prasowych oświadcza, że pomnik poświęcony zbrodniczej organizacji mu się podoba i będzie stał, bo on tak chce".

Bzdyl przypomniał, że "Konstytucja RP w art. 13 jak i art. 256 Kodeksu Karnego zakazują propagowania komunizmu, a pomniki ku czci sił zbrojnych totalitarnego Związku Sowieckiego są taką właśnie formą propagowania zbrodniczej i ludobójczej ideologii", w związku z czym "każda osoba, która chroni taki pomnik, podlega karze pozbawienia wolności do lat dwóch". Jest to oficjalna wykładnia prawa dokonana przez Instytut Pamięci Narodowej.

Autor pisma powołał się na orzeczenie w sprawie o znieważenie podobnego monumentu, jakie wydała sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Praga-Północ Ewa Grabowska argumentując, że "obiekty <Wdzięczności Armii Radzieckiej> oraz <Braterstwa Broni> nie spełniają definicji pomnika", będąc de facto wymuszonymi symbolami komunizmu, "zakłamanej historii z dziejów Polski oraz namacalnym symbolem sowieckiej okupacji", powinny więc zostać rozebrane.

Drugie zawiadomienie dotyczy zastępcy naczelnika Wydziału Prewencji nowosądeckiej Policji podkomisarza Waldemara Górowskiego.

Bzdyl napisał, że po zakończeniu legalnej manifestacji na jego polecenie policja rzuciła się w tłum ludzi i zaczęła ich popychać, bić, kopać, przewracać na ziemię.

"Na nasze pytania dlaczego takie wydaje rozkazy stwierdził, że ma polecenie obrony rosyjskich obiektów w Polsce. Jako członek i działacz szeregu organizacji kombatanckich i weteranów walk o niepodległą Polskę jeszcze nigdy z takim uzasadnieniem się nie spotkałem. Kiedy przyjeżdżałem do Nowego Sącza jako jeden ze współorganizatorów tej manifestacji sądziłem, że policja zgodnie ze swoim ślubowaniem będzie służyć wiernie Narodowi i chronić ustanowiony Konstytucją porządek prawny, a nie wykonywać polecenia Moskwy, czy też agentów Putina w Nowym Sączu. Nie było żadnej podstawy prawnej, aby chronić ten symbol komunistycznego zniewolenia, a tym bardziej przewracać ludzi, kopać i legitymować wszystkich demonstrujących. Policja zatrzymała też trzy osoby, a wśród nich chłopca 16-letniego, którego podczas przesłuchania policyjnego trwającego do 21.30 zastraszano i grożono wyrzuceniem ze szkoły im. Józefa Kustronia - bohaterskiego generała z września 1939 r. Tak postępowano za rządów komunistycznych zdrajców w PRL. Chciałbym również wyjaśnień, czy praca obecnej policji jest kalką postępowania milicji. Nie na darmo manifestanci krzyczeli gestapo i Zomo na policjantów. Te wydarzenia trwały dość długo, bo pod obiektem przy alei Wolności i przed Komendą Miejską razem około 4 godzin. Proszę o dokładne wyjaśnienie bandyckich zachowań policji, a szczególnie Waldemara Górowskiego, który podżegał podkomendnych. (...) Oczekuję nie tylko postępowań dyscyplinarnych, ale i karnych w stosunku do winnych łamania prawa przez policjantów" - czytamy we wniosku Krzysztofa Bzdyla do Prokuratury Okręgowej w Krakowie.