Czy rosyjskim spadkobiercom sowieckiego imperium, przyjeżdżającym do naszego kraju w celu oddania hołdu swoim bohaterom z okresu II wojny światowej, będącym często katami Armii Krajowej i podziemia niepodległościowego, powinna towarzyszyć honorowa asysta Wojska Polskiego?
Nie sądzę, aby ktokolwiek poza wciąż jeszcze czynnymi, niestety, w życiu publicznym zagorzałymi zwolennikami komunizmu udzielił pozytywnej odpowiedzi na to pytanie. Zwykłe poczucie przyzwoitości (żeby nie odwoływać się aż do honoru) w połączeniu z elementarną wiedzą historyczną nie pozwala na inną reakcję.
Dlatego też z ogromnym oburzeniem dowiedziałem się, że podczas uroczystości, jakie urządzili sobie w minioną niedzielę Rosjanie na cmentarzu żołnierzy 3. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej - biorącego udział w obławie augustowskiej w lipcu 1945 roku, a wcześniej w pacyfikacji Wileńszczyzny - w Braniewie asystę zapewniła im 9. Brygada Kawalerii Pancernej.
Jest to jeden z większych skandali, z jakimi mieliśmy ostatnio do czynienia. (...) Polskiemu oficerowi nie wolno hańbić munduru
Jest to jeden z większych skandali, z jakimi mieliśmy ostatnio do czynienia. I na nic zdadzą się odwołania dowództwa Brygady do planu współpracy ze środowiskiem cywilnym oraz z władzami miasta i powiatu braniewskiego. Polskiemu oficerowi nie wolno hańbić munduru, a tylko w takich kategoriach należy ocenić to, co wydarzyło się 4 maja, zwłaszcza że - nie wiadomo jakim prawem - organizatorem tej ceremonii na polskiej ziemi był gubernator obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow, któremu ze służalczą lojalnością pomagały jednak lokalne władze powiatowe i wojewódzkie.
Dowódca jednostki musiał mieć świadomość, do czego będzie ona niecnie wykorzystana, powinien więc odpowiednio zareagować, czyli odmówić asysty i powiadomić natychmiast swoich przełożonych. Gdyby to oni nie wykazali się zrozumieniem polskiej racji stanu i nakazali mu udział w sowieckiej hucpie, cała odpowiedzialność spadłaby na nich.
Nie wiem, jak mogło dojść do tego skandalu i jak czują się teraz zarówno oficerowie Brygady, jak ich przełożeni po linii wojskowej oraz cywilnej. Zachodzę w głowę, dlaczego - wiedząc co ma nastąpić - zdecydowanie nie zabrało głosu Ministerstwo Obrony Narodowej, a może nawet Prezydent RP jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych. Politykom wolno w takich sprawach więcej niż wojskowym, aczkolwiek nie usprawiedliwiam tych drugich.
Nie bez znaczenia jest także aktualny kontekst polityczny, czyli to, co wyprawiają Rosjanie na Ukrainie. Nasze władze miały znakomitą okazję do zademonstrowania w praktyce tylekroć deklarowanej w teorii dezaprobaty dla rosyjskiego zaangażowania w tym kraju.
Ze smutkiem przychodzi mi stwierdzić, że piękne słowa o honorze, godności i racji stanu niepodległej Rzeczypospolitej, jakie padają podczas uroczystości państwowych oraz wojskowych zbyt często są tylko górnolotnymi frazesami, które nie wytrzymują konfrontacji z twardą rzeczywistością.
Pozostaje tylko nadzieja, że z braniewskiego skandalu zostaną wyciągnięte właściwe wnioski na przyszłość i nigdy nie dojdzie już do takiego upokorzenia naszej armii.