Ilekroć jakiś znany sportowiec (najczęściej dotyczy to piłkarzy) postanawia zmienić klubowe barwy, tylekroć wylewa się na niego ogromna fala nienawiści. Dawniej to uczucie uzewnętrzniało się wyłącznie podczas meczów jego nowej drużyny na stadionie byłej, obecnie dominuje internetowy hejt.

REKLAMA

Właśnie mamy do czynienia z taka sytuacją, ponieważ czołowy zawodnik Wisły Kraków i reprezentacji Polski Krzysztof Mączyński postanowił przenieść się do Legii Warszawa, czyli klubu wyjątkowo znienawidzonego pod Wawelem.

Chociaż sport jest już od wielu dziesięcioleci całkiem skomercjalizowany, kibice w dalszym ciągu wyrażają swoje niezadowolenie z powodu zdrady swoich ulubieńców, zwłaszcza jeżeli - a tak było w przypadku Mączyńskiego - wcześniej deklarowali oni chęć pozostania w danej drużynie na dłużej.

Wymienione wyżej słowo "zdrada" pada w tym kontekście niezwykle często, co dobrze świadczy o braniu na serio przez sympatyków poszczególnych klubów nieco już dzisiaj zapomnianego fenomenu emocjonalnego przywiązania do ich barw. Demonstrują je już, niestety, tylko oni, ponieważ zawodnicy myślą wyłącznie w kategoriach zawierania coraz bardziej korzystnych dla siebie kontraktów i szczerze dziwią się negatywnym, uczuciowym reakcjom kibiców na ich decyzje.

Doskonale pamiętam, jak w latach 70. traktowano pewnego koszykarza ubogiego AZS AWF Warszawa, który postanowił za niezłe pieniądze zasilić drużynę Resovii. Kiedy tylko pojawiał się na parkiecie, kibice skandowali nieprzyzwoite hasła na jego temat i chóralnie wyśpiewywali, co myślą o człowieku zdradzającym popularnych "Czarodziejów z Bielan" na rzecz bogatego klubu z Rzeszowa.

Czasy zmieniły się i jedyne, co nas dzisiaj zadziwia w tej materii, to wysokość kwot, za jakie najwięksi sportowcy przechodzą z jednego klubu do drugiego. Rozumiemy to wprawdzie w kategoriach czysto biznesowych, ale prawdziwemu kibicowi trudno jest zaaprobować takie decyzje.

Nienawiść, której doświadcza obecnie od niedawnych fanów Krzysztof Mączyński jest znakomitym dowodem na to, że nie wszystko da się jeszcze - na szczęście - wytłumaczyć we współczesnym świecie przemożną siłą pieniądza.