O związkach polityki z moralnością napisano tysiące poważnych prac naukowych. Jedni autorzy dochodzili do wniosku, że są to dwie nieprzystające do siebie dziedziny życia, drudzy głosili potrzebę, a nawet konieczność oparcia polityki na wysokich wartościach etycznych, jeszcze inni przyznając rację tym drugim powątpiewali jednak, czy da się zrealizować tak szczytny zamiar.
Mówiąc o moralności w polityce można mieć na myśli zarówno wpływ (lub jego brak) motywacji etycznej na podejmowanie kluczowych dla państwa decyzji, jak i codzienne zachowania ludzi pełniących funkcje w życiu publicznym. Społeczeństwo ma prawo oczekiwać przestrzegania przez nich elementarnych norm, chociaż nikt rozsądny nie spodziewa się, że będą stanowili wzorzec wszelakich cnót.
Jeżeli polityk zawiedzie wyborców lub swoich przełożonych, musi liczyć się z przykrymi konsekwencjami z końcem kariery włącznie. A co może go czekać, jeżeli zachowa się haniebnie w życiu prywatnym?
Odpowiedzi na to pytanie postanowiła udzielić żona byłego posła Prawa i Sprawiedliwości doktora Mariusza Antoniego Kamińskiego (również członkini tej partii), która wraz z grupą innych osób planuje zbiórkę podpisów pod Obywatelskim Projektem Ustawy Wprowadzającej Zaostrzony Reżim Moralny w Parlamencie.
Szczerze i otwarcie napisała na Facebooku, że były mąż zdradził ją z partyjną koleżanką, co nie jest, niestety, jednostkowym przypadkiem, ponieważ "Polski Sejm zdradą małżeńską i rozwiązłością obyczajową stoi". Postanowiła więc działać w imieniu suwerena, którym jest naród katolicki.
"Bo mamy prawo, a nawet obowiązek oczekiwać od parlamentarzystów nieskazitelności moralnej. To ona powinna być podstawowym kryterium ich doboru. Człowiek, który dopuszcza się zdrady małżeńskiej, dopuszcza się po prostu zdrady. Czy jest w polskim Sejmie i Senacie miejsce dla zdrajców? Nie!" - czytamy w jej wpisie.
Dlatego właśnie postanowiła rozpocząć ogólnopolską akcję zbierania podpisów pod projektem ustawy, która ma ukrócić te niecne praktyki, zachęcając partie polityczne oraz wszystkie ugrupowania polityczne do włączenia się w jej akcję.
A oto przygotowany przez nią projekt:
W dobie postępującego rozpadu życia rodzinnego, rozpadu zagrażającego witalnym fundamentom trwania Narodu i Państwa Polskiego potrzeba radykalnej odnowy moralnej polskiej rodziny, aby zapobiec dramatowi społecznemu i demograficznemu nadchodzących dziesięcioleci. Puste słowa i deklaracje a nawet zachęty finansowe to za mało. Potrzeba właściwego Wzorca Moralnego Rodziny Polskiej, Wzorca Moralnego Małżeństwa. I to Polski Parlament ma stać się źródłem tego Wzorca! Nie zaś, źródłem zgorszenia moralnego, jak dzieje się, niestety, obecnie. .. To postawa moralna parlamentarzystów, mierzona nie tylko poprzez pracowitość w Sejmie, ale nade wszystko poprzez wzorowe wypełnianie roli męża i żony, musi być tego wzorca źródłem!
Dlatego postanawia się:
Art.1
Udowodniona w postępowaniu sądowym zdrada małżeńska pociąga za sobą postawienie parlamentarzysty przed Trybunałem Stanu i dożywotnie wykluczenie go z Izb Parlamentu.
Art.2
Przed zaprzysiężeniem na posła/senatora osoba zobowiązana jest do upublicznienia pisemnej zgody współmałżonka do pełnienia mandatu.
Art.3
Prawo zaprzysiężenia na posła/senatora przysługuje jedynie osobom pozostającym w związku małżeńskim. Osoby stanu wolnego są tego prawa pozbawione.
Art.4
Poseł/senator kandydując do Sejmu/Senatu podpisuje deklarację, w której zobowiązuje się do zrzeczenia się mandatu w przypadku transgresji zasad wierności małżeńskiej.
Art.5
Posłowie i senatorowie RP są w swojej postawie moralnej nieskazitelni dbając w szczególności o swój wizerunek jako mężów i ojców, i dopiero potem jako posłów i senatorów. Taka nieskazitelność zapewni wzór do naśladowania dla całego Narodu.
Już sobie wyobrażam dyskusję na temat tego projektu. Ciekawe, czy odważą się wziąć w niej udział znani (niektórzy nawet bardzo) politycy, którzy zasłynęli w ostatnich latach z porzucenia współmałżonka.
Oj, będzie się działo.