Nakładem krakowskiego Małego Wydawnictwa ukazała się kolejna, bardzo obszerna książka księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego pt. "Personalnik subiektywny".
Sławny krakowski kapłan opisał w nim swoich przyjaciół, osoby, których nie darzy zbytnią sympatią oraz "neutralne" postacie z różnych środowisk poznane przezeń osobiście, a odgrywające dużą rolę w życiu publicznym Krakowa i Polski. Publikację wzbogacają liczne, nigdy do tej pory nie prezentowane fotografie.
Całkowity dochód ze sprzedaży książki będzie przekazany na prowadzoną przez ks. Zaleskiego Fundację im. Brata Alberta w podkrakowskich Radwanowicach. A oto fragmenty wprowadzenia autora do jego najnowszego dzieła:
Nie żyję jeszcze zbyt długo, bo zaledwie 57 lat. Urodziłem się i wychowałem w Krakowie, a od ćwierć wieku mieszkam i pracuję w Radwanowicach. Jednak posługa duszpasterska i działalność społeczna zaprowadziły mnie do wielu innych miejscowości, także poza granicami kraju. Dzięki temu na mojej drodze dane mi było spotkać osoby z bardzo różnych środowisk.
Są wśród nich krewni i przyjaciele z lat młodości, w tym też z oazy i wojska; opozycjoniści antykomunistyczni, działacze NSZZ "Solidarność", politycy, samorządowcy, artyści, pisarze i ludzie mediów; biskupi, księża i świeccy działacze katoliccy; a w szczególny sposób Ormianie, Kresowianie, osoby niepełnosprawne intelektualnie oraz ich rodzice i opiekunowie; dobroczyńcy, pracownicy i wolontariusze Fundacji im. Brata Alberta i innych organizacji charytatywnych. Razem tworzą moją przeszłość - wielobarwną mozaikę charakterów, emocji i moich wspomnień.
Ta książka jest czymś na kształt pamiętnika osobowego, a ponieważ jest to moje bardzo subiektywne spojrzenie, dlatego nosi tytuł: "Personalnik subiektywny". Ze względów osobistych nie opisałem moich rodziców i sióstr, choć w tekście często się przewijają w "cudzych kontekstach". Jako pracodawca starałem się nie charakteryzować moich obecnych podwładnych z Fundacji im. Brata Alberta i Oświatowego Towarzystwa Integracyjnego, choć dyrektorzy i kierownicy pojawiają się na zdjęciach. Pominąłem wiele nieżyjących już dziś osób, które związane były z Fundacją, gdyż im poświęciłem książkę "Ludzie dobrzy jak chleb". Świadomie nie wspominam osób, o których musiałbym napisać wyłącznie źle; wyjątek stanowią tylko politycy i celebryci.
Za wszystkie słowa i oceny biorą na siebie pełną odpowiedzialność. Przepraszam za ewentualne nieścisłości w opisie zdarzeń, bo pamięć ludzka bywa czasami zawodna.
Nieskromnie pochwalę się, że pomiędzy Zbigniewem Brzezińskim a Jerzym Buzkiem umieszczona jest w "Personalniku subiektywnym" sylwetka Jerzego Bukowskiego. Pozwolę sobie zacytować pierwszy i ostatni akapit tego barwnego opisu:
Czymże byłby Kraków bez Jurka, doktora filozofii, działacza społecznego i ciętego publicysty prawicowego, a przede wszystkim piłsudczyka z krwi i kości?
Jurek ma łatwość pisania, a czyni to ogromną swadą. Stale coś publikuje, głównie na portalach internetowych, w tym też stale na mojej stronie internetowej. Ma wiernych czytelników, a także fanki. Z kolei antagoniści z obozu PO i z "Gazety Wyborczej" za niektóre polemiki i felietony załatwiliby go z chęcią tak jak Kozacy załatwili św. Andrzeja Bobolę. Na szczęście do tej pory im to się nie udaje.
Zachęcam do lektury.