Takie informacje z górskich szlaków zawsze mnie oburzają, świadczą bowiem o pogłębiającej się znieczulicy nawet tam, gdzie jeszcze nie tak dawno ludzie byli dla siebie życzliwi i pomocni. Niestety, dzisiaj niewiele już pozostało z tamtej atmosfery, o czym świadczy wpis na facebookowym profilu Karkonoskiego Parku Narodowego.
W okolicy Domu Śląskiego turyści reanimowali człowieka, którego znaleźli nieprzytomnego na szlaku. Według relacji świadków poszkodowany leżał przez pewien czas i nikt nie zwracał na niego uwagi. Szczęśliwie znaleźli się ludzie, którzy podjęli akcję. Na miejsce został wezwany GOPR Karkonosze. Straż Parku zatrzymała ruch na szlaku. Akcja ratunkowa w takiej sytuacji jest najważniejsza. Niektórzy wędrowcy starali się jednak przedostać do strefy działań ratowników z telefonami w dłoniach. Podobnie było kiedy przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wygląda na to że zrobienie kilku zdjęć było dla nich ważniejsze niż ratowanie życia. Na szczęście tak zachowywali się tylko niektórzy. Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w akcji, w tym będącemu po służbie policjantowi z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Rozumiem, że nie każdy potrafi udzielić fachowej pomocy potrzebującemu jej człowiekowi, ale naturalnym zachowaniem winno być wtedy natychmiastowe wezwanie odpowiednich służb ratowniczych, co nie stanowi najmniejszego problemu w dobie telefonów komórkowych. Ograniczanie się w takiej sytuacji do biernego przyglądania się będącemu w stanie zagrożenia turyście i utrudnianie wykonywania obowiązków ratownikom wystawia fatalne świadectwo ludziom, którzy przyjmują taką postawę w obliczu cudzego nieszczęścia.
Niestety, z roku na rok jest pod tym względem coraz gorzej i nie mam nadziei, aby nastąpił pożądany powrót do dawnej mentalności, dzięki której wielu turystów zachowało życie po wypadkach i po nagłych atakach chorób, jakie zdarzają się na górskich szlakach.