Kiedy w zeszłym tygodniu część portali i gazet - szczęście, że je przeglądam i czytam - poinformowało, że Poczta Polska nie będzie już dostarczała sądowych przesyłek, poczułem lekki niepokój.
Z medialnego przekazu wynikało, że niepubliczny operator Polska Grupa Pocztowa zdobyła dwuletni kontrakt na około 500 milionów zł pokonując Pocztę Polską. W następstwie powyższego od stycznia tego roku wezwania, pisma, odpisy orzeczeń z sądów i prokuratur będziemy otrzymywać za pośrednictwem kurierów Polskiej Grupy Pocztowej. W przypadku jeżeli kurier nas nie zastanie, przesyłkę będziemy mogli odebrać w placówce InPostu(?) bądź w kiosku Ruchu (sic!).
Prowadzę Kancelarię Adwokacką i wiem, co znaczą potencjalne kłopoty z nieodebraniem przesyłek z takich instytucji, jak sąd czy prokuratura. W przypadku nieodebrania drugiego awizo przesyłkę uznaje się za dostarczoną. I co? A to, że nagle możemy się dowiedzieć, że zapadł wyrok zaoczny bez naszego udziału, przepadł nam termin do złożenia zażalenia bądź apelacji, nie złożyliśmy w terminie odpowiedzi na pozew czy też wniosków dowodowych. I wszystko to w palecie spraw karnych, cywilnych, rodzinnych, spadkowych czy też administracyjnych. Już dziś w ramach kancelarii prowadzimy kilka tego typu spraw osób, które nie z własnej winy nie odebrały przesyłki. Dlatego tak ważne jest, kto dostarcza przesyłki z sądów i gdzie będą na nas oczekiwać, jeżeli listonosz (kurier) nie zastanie nas w domu, czy też w pracy.
Mój lekki niepokój wzrósł, gdy przeczytałem, że prezes PGP w związku z wygranym przetargiem nie śpi po nocach, gdyż nie wie "czy na pewno damy radę". Nic dziwnego. Sam nie wiem, czy zasnę. Kiosk Ruchu jak do tej pory kojarzył mi się ze sprzedażą gazety. Dotychczas też kupując w kiosku gazetę stałem w kolejce za osobami, które podobnie jak ja stały za prasą, ale też paczką papierosów, czy też innym towarem. Oczyma wyobraźni zobaczyłem co najmniej trzykrotnie większą kolejkę osób ściskających swoje "zwrotki", stojących na dworze by odebrać przesyłkę. A sprzedawcy? Teraz to już nie miłe osoby podające gazetę. To wręcz "urzędnicy", którzy pomiędzy sprzedażą kioskowego asortymentu, będą wydawać przesyłki sądowo-prokuratorskie za potwierdzeniem odbioru, przy jednoczesnym sprawdzeniu z dowodu osobistego tożsamości odbierającego przesyłkę.
A kolejka na dworze? Będzie rosnąć. Ciekawe, czy pełnomocnictwo pocztowe do odbioru poczty przez inną osobę niż adresat zostanie zamienione na pełnomocnictwo kioskowe? Co z przechowywaniem nieodebranych przesyłek? Wszak przez blisko trzy tygodnie będą musiały czekać na nas w kiosku. W jakim miejscu? Zabezpieczone, czy też pomiędzy gazetami, papierosami i mydłem, bo gdzie upchnąć te przesyłki? Pytanie istotne nie tylko z uwagi na małą powierzchnię kiosku, ale specyfikę korespondencji sądowo-prokuratorskiej. Tym istotniejsze, że wielokrotnie słyszałem o włamaniach do kiosków ruchu, a nader rzadko do placówki pocztowej.
Pamiętacie Państwo liczne publikacje sprzed kilku lat, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego współpracuje z Pocztą na płaszczyźnie bezpieczeństwa? W ramach tej współpracy dzięki maszynom skanującym Poczty Polskiej do bazy danych ABW trafiają informacje o adresach i nadawcach przesyłek. Wydano setki milionów złotych, aby w każdej sortowni pocztowej w Polsce zainstalować takie urządzenia. Pieniądze wyrzucone w błoto? No chyba, że odkupi je nowo wybrany operator i dajmy na to zainstaluje je w kioskach ruchu.
Dosyć! Starczy tej wizji! Niestety… wyobraźnia nadal działa, ale nie tylko moja. Prezes PGP przepytywany przez dziennikarzy stwierdził "każda zmiana ma okres początkowy, w którym dzieją się różne rzeczy." Zatem będzie się działo…
Czy wyobraźnia podsuwa mi tylko czarny scenariusz? Nie! Ewentualne kłopoty z dostarczeniem, czy też niezawinioną niemożnością odebrania swojej przesyłki zrodzą potencjalnie liczne procesy. Raj dla adwokatów, no chyba, że nie otrzymają własnej przesyłki.