Droga na Mundial w Rosji była kręta i wyboista. Kiedy wydawało się, że będzie już "z górki", to przyszedł mecz z Danią, który sprawił że autostrada na Mundial zamieniła się polną dróżkę. Przedstawiamy subiektywne podsumowanie szczęśliwych dla nas kwalifikacji do finałów mistrzostw świata.
Jedna z większych afer z udziałem piłkarzy reprezentacji Polski w ostatnich latach. W październiku ubiegłego roku (przed meczem z Danią), kilku zawodników zarwało noc na grze w karty i piciu alkoholu. Pewien gracz miał też zwymiotować w hotelowym pokoju. Zawodnicy nadużyli zaufania Adama Nawałki - dostali ostrzeżenie, że jeśli sytuacja się powtórzy zostaną wyrzuceni z drużyny. Zespół zadecydował o tym, że piłkarze zamieszani w aferę zostaną ukarani finansowo, a pieniądze zostaną przekazane na cele charytatywne.
Najlepszy mecz reprezentacji w czasie tych kwalifikacji. "Biało-czerwoni" wygrali 3:0, a kibicom w pamięci na długo zapadnie gol Kamila Grosickiego, który mijał rywali długim slalomem i uderzył pod poprzeczkę.
Kreacje naszego pomocnika były nierozerwalnym elementem każdego zgrupowania. Podczas tego ostatniego, Krychowiak był ubrany w stylowy płaszcz i kapelusz.
@13Szczesny13 w formie @LaczyNasPilka @RMF24pl pic.twitter.com/uJUkOkwsXM
J_Kalucki3 padziernika 2017
Szok. Niedowierzanie. Zimny prysznic. Polska przegrała z Danią w Kopenhadze 0:4. To była pierwsza tak wysoka klęska naszej drużyny od mistrzostw świata w 2002 roku i pamiętnym laniu z Portugalią. Po ostatnim gwizdku powtarzali formułkę, że "muszą wyciągnąć wnioski". Na szczęście te słowa zostały zamienione w czyny.
Choć mówiło się o tym od dawna, nikt się nie spodziewał, że Artur Boruc zakończy reprezentacyjną karierę w samym środku kwalifikacji.
Boruc w kadrze wystąpił łącznie 64 razy. Po raz ostatni koszulkę z Orłem na piersi założył 14 listopada ubiegłego roku w towarzyskim meczu ze Słowenią (1:1).
Nie było w Polsce kibica, który nie chciał zobaczyć na żywo naszej drużyny na Stadionie Narodowym. Bilet był towarem deficytowym, a na ostatnie spotkanie z Czarnogórą przyszło 57 358 fanów, co jest rekordem frekwencji na meczu reprezentacji Polski.
28 bramek zdobyli nasi piłkarze w zakończonych w niedzielę kwalifikacjach. Najwięcej, bo aż 16 strzelił Robert Lewandowski. Trzema trafieniami popisał się Kamil Grosicki, a po jednym: Jakub Błaszczykowski, Kamil Glik, Bartosz Kapustka, Krzysztof Mączyński, Arkadiusz Milik, Łukasz Piszczek i Rafał Wolski.
Po raz pierwszy reprezentacja Polski pod wodzą jednego trenera awansowała kolejno na mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata. Złotymi zgłoskami na kartach historii zapisał się też Robert Lewandowski, który pobił rekord Włodzimierza Lubańskiego pod względem liczby strzelonych goli w reprezentacyjnych barwach. Jak na razie licznik naszego kapitana zatrzymał się na 51 bramkach.
Na boisko w Kazachstanie narzekali niemal wszyscy... prócz gospodarzy. Kazachowie na sztucznej nawierzchni czuli się jak ryby w wodzie, natomiast Polacy nie potrafili jej ujarzmić. Choć początek był obiecujący "Biało-czerwoni" ostatecznie zremisowali 2:2.
Odległość, z której Robert Lewandowski praktycznie się nie myli. W zakończonych kwalifikacjach strzelił sześć goli z rzutów karnych. Nasz kapitan niemal do perfekcji opanował też inny boiskowy element jakim jest rzut wolny.
To słowo było powtarzane niemal po każdym meczu naszej reprezentacji. Polska nie tylko walczyła o kolejne punkty, ale również o rozstawienie przed losowaniem grup mundialu. Coś co jeszcze kilka lat temu brzmiałoby jak science fiction stało się faktem - "Biało-czerwoni" będą rozlosowani z pierwszego koszyka. To oznacza, że w grupie nie będziemy musieli się mierzyć m.in. z Brazylią, Niemcami, czy Rosją.
O Robercie Lewandowskim powiedziano już niemal wszystko - to były jego eliminacje. Gdyby nie nasz kapitan, o Mundialu w Rosji pewno moglibyśmy jedynie pomarzyć. Strzelił 16 goli (i to wszystkim rywalom), popisał się trzema hattrickami i był nieuchwytny dla obrońców. W sytuacjach kryzysowych potrafił odwrócić losy meczu (jak w spotkaniu z Armenią, czy Czarnogórą). Wszelkie przymiotniki są zbędne. Wielki piłkarz!
Największy pechowiec tych kwalifikacji. Na początku musiał zmagać z koszmarnym urazem kolana po meczu z Danią, a następnie złapał bliźniaczą kontuzję w drugiej nodze. Zewsząd spływają wyrazy wsparcia dla naszego napastnika, który do mundialu w Rosji powinien dojść do siebie.
We finished the job, #RoadToRussia clock starts ticking, we are waiting for you @arekmilik9 pic.twitter.com/Fl5boHzydb
GrzegKrychowiak9 padziernika 2017
Jego nic niewnoszące wypowiedzi na konferencjach prasowych przeszły już do historii. "Drużyna jest przygotowana zarówno w ofensywie, jak i w defensywie", czy "widzę postępy w aspektach mentalnych i fizycznych". Do pracy Adama Nawałki nie można się jednak przyczepić. Rotował składem niemal w każdym spotkaniu (Jakub Błaszczykowski grał w pierwszym meczu w obronie), nie bał się postawić debiutantów oraz zrezygnować z etatowych reprezentantów. Kiedy Arkadiusz Milik zmagał się kontuzją kolana, to udanie zmienił ustawienie z 4-4-2, na 4-5-1. Dodatkowo ugasił pożar w czasie pamiętnej afery alkoholowej i wyciągnął wnioski po porażce 0:4 z Danią.
W tej beczce miodu jest niestety łyżka dziegciu - linia defensywna. Polska straciła w tych eliminacjach aż 14 goli. Żaden zwycięzca grupy kwalifikacyjnej nie może się "pochwalić" tak słabym wynikiem. Komentatorzy przecierali niekiedy oczy ze zdumienia, ponieważ w pamięci mają jeszcze Euro 2016 - we Francji "biało-czerwoni" kapitulowali jedynie dwa razy. Przed mundialem w Rosji trzeba popracować nad tym elementem.
Cichy bohater tych kwalifikacji. Dwie asysty i jeden gol. Najlepszy piłkarz podczas meczu w Bukareszcie i Erywaniu. Kibice będą jednak głównie wspominać jego przepiękną bramkę w Podgoricy, która zapewniła nam zwycięstwo w meczu z Czarnogórą.
Kiedy Łukasz Piszczek grał, rywale nie mieli czego szukać po prawej stronie boiska. Profesor.
Miejsce gdzie odbędzie się przyszłoroczny mundial. Dla niektórych piłkarzy będzie to najprawdopodobniej ostatni wielki turniej w karierze. Grzegorz Krychowiak powiedział, że w Rosji chciałby osiągnąć lepszy wynik niż we Francji. To oznacza, że "Biało-czerwoni" byliby w strefie medalowej.
Lecimy do Rosji @13Szczesny13 Rezyser : Grzegorz KrychowiakScenariusz : Wojciech Szczesny pic.twitter.com/SFo9Fr9xvD
GrzegKrychowiak8 padziernika 2017
Nie ma co ukrywać, że Polska miała sporo szczęścia podczas tych kwalifikacji. W końcówkach meczu z Armenią i Danią w Warszawie, "biało-czerwoni" wracali z dalekiej podróży. Piłkarze wielokrotnie mówili, że rywale prezentowali się lepiej, a cenne punkty nie raz były wyszarpywane.
O ile trybuny Stadionu Narodowego niosły naszych piłkarzy od zwycięstwa do zwycięstwa, tak na wyjazdach trzeba było się wielokrotnie zderzać z wrogo nastawionymi kibicami. Moment, w którym Robert Lewandowski padł w polu karnym po tym, jak został ogłuszony przez rzuconą z trybun petardę był najbardziej dramatycznym wydarzeniem całych kwalifikacji.
Przesądy i zabobony Adama Nawałki były również nierozerwalnym elementem przygotowań do kolejnych meczów. Autobus z kadrowiczami w środku nie mógł nigdy jechać na wstecznym biegu. Na konferencje każdy piłkarz musiał wchodzić w odpowiednim porządku. Powołania zawsze były ogłaszane o 12.00, a kawa trenerowi Nawałce mogła być podawana tylko i wyłącznie z ciasteczkiem. Dodatkowo zawsze przed meczem na Stadionie Narodowym musiała być puszczona "Delilah" Toma Jonesa - ulubiona piosenka Zbigniewa Bońka
Ulubiony utwr @BoniekZibi wanie leci @HirekWrona #POLMNE @RMF24pl pic.twitter.com/kWDHX3jGz8
J_Kalucki8 padziernika 2017
Stadion Narodowy jest prawdziwą twierdzą nie do zdobycia. Polska nie przegrała na warszawskim obiekcie od 11 października 2014 roku, czyli od pamiętnego zwycięstwa nad Niemcami. Kolejna próba - 10 listopada podczas spotkania z Urugwajem.
Zwycięstw było dokładnie osiem. Polska wygrała dwukrotnie z Czarnogórą, Rumunią i Armenią. Biało-czerwoni odnieśli też jeden po jednym triumfie nad Kazachstanem i Danią. Na mundialu w Rosji ma być jeszcze lepiej!