To, że w kadrze Adama Nawałki zaczyna zgrzytać, widzieliśmy podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski. Atmosfera nie przypominała tej z czasów Euro 2016. Kryzys był odczuwalny - niektórzy piłkarze zachowywali się co najmniej kontrowersyjnie, nie mieli tego „błysku w oczach”, kiedy mówili o kolejnym rywalu. Wszyscy tylko czekali, aż jakieś grzeszki wyjdą na wierzch.
Piłkarze integrujący się na zgrupowaniach w "mało sportowy" sposób to nic nowego. Zbigniew Boniek swego czasu uważał, że wielką drużyną buduje się przede wszystkim po meczu. Po przegranym spotkaniu był czas na przemyślenia i wytknięcie sobie błędów. Po wygranym jest na szczęście piwko, karty i pokazywanie siebie z innej strony - mówił prezes PZPN. Podobnego zdania jest Adam Nawałka, który zawsze dawał swoim zawodnikom czas wolny na dzień przed meczem. Wówczas piłkarze mogli się rozluźnić, pobyć z rodziną, wykorzystać ostatnie 24 godziny w każdy możliwy sposób.
Do tej pory ta metoda zdawała egzamin. Adam Nawałka jest znany ze swojego opiekuńczego, wręcz ojcowskiego stosunku do reprezentacji i na kilka rzeczy przymykał oko. Niestety, ostatnio te incydenty przerodziły się w coś stałego. Niektórzy piłkarze nadużyli partnerskiego podejścia Nawałki i teraz przed trenerem trudne decyzje.
W czasie ostatniego zgrupowania hamulce puściły kilku zawodnikom. Lista nie jest długa, przewijają się różne nazwiska, ale jak na razie potwierdziły się podejrzenia co do Łukasza Teodorczyka i Artura Boruca. Nie wiadomo, jakie czekają ich konsekwencje - czy będą to jedynie ostrzeżenia, czy pożegnają się z kadrą.
Jeśli chodzi o Boruca, możemy tu mówić o pewnej recydywie. Nasz bramkarz podpadał już Leo Beenhakkerowi i Franciszkowi Smudzie. Piłkarz Bournemouth nie jest kluczowym zawodnikiem w układance Adama Nawałki, niemniej jest postacią szanowaną i najbardziej doświadczoną w kadrze.
O ekscesach podczas zgrupowania napisał "Przegląd Sportowy". Zdaniem gazety jeden z mniej doświadczonych zawodników miał tak przesadzić z alkoholem, że zwymiotował w jednym z hotelowych pokoi. Ten sam piłkarz kolejnego dnia pojawił się na konferencji prasowej, podczas której był "średnio dysponowany".
Oczywiście te wszystkie historie mogą nie mieć związku z kiepską grą naszej drużyny w ostatnich meczach, ale wyraźnie widać, że w tych reprezentacyjnych trybach jest dużo piachu. W spotkaniach z Kazachstanem, Armenią i Danią przy wyniku 3:0 był luz i rozprężenie zamiast koncentracji. Możemy mówić o naprawdę wielkim szczęściu, że po trzech meczach nie ponieśliśmy porażki.
To jeden z większych kryzysów za kadencji Adama Nawałki. Wcześniej były szalone powołania (jak chociażby dla Rafała Leszczyńskiego) czy konflikt z Jakubem Błaszczykowskim. Wszystkie udało się w porę zażegnać. Jeśli myślimy mundialu w Rosji, trzeba ten pożar jak najszybciej, ale też i umiejętnie ugasić.
(mpw)