W czasie oficjalnych uroczystości z okazji Święta Konstytucji 3 Maja doszło w Przemyślu do spektakularnego wydarzenia. Przewodniczący rady miasta Jan Bartmiński, desygnowany na to stanowisko przez klub PO, w czasie przemówienia posła Mieczysława Golby z Solidarnej Polski zaczął gwizdać. Tak jak gwiżdżą mali chłopcy na podwórku, gdy chcą kogoś spomstować.
Takie zachowanie wywołało szok wśród zebranych mieszkańców. W grodzie nad Sanem bowiem gwizdów w obecności polskiego godła narodowego i pocztów sztandarowych jeszcze nie słyszano. Poza tym, poseł Golba, rodem z Wiązownicy k. Jarosławia, wymordowanej w 1945 przez sotnię UPA, mówił o męczeństwie Polaków, tak ze swojej wioski, jak z innych terenów Wołynia oraz Lubelszczyzny i Małopolski Wschodniej. Jest to sprawa, która dotyczy wielu mieszkańców Podkarpacia, którego większość miejscowości przed wojną należała do województwa lwowskiego. Czyżby w wolnej Polsce prawda o dokonanym ludobójstwie była zakazana? Czyżby prominentny przedstawiciel koalicji rządzącej miastem w tak sztubacki sposób wyrazić swoją dezaprobatę wobec tej bolesnej prawdy?
Skutek tego nieodpowiedzialnego wybryku był taki, że wczoraj na posiedzeniu rady miasta odwołano przewodniczącego z jego funkcji. 12 radnych było za odwołaniem, 9 przeciwko. Ci ostatni to głównie koledzy pana Bartmińskiego z tego samego klubu. Nikt się nie wstrzymał od głosu. Nawiasem mówiąc, szkoda, że przewodniczący sam się nie podał do dymisji. Zwłaszcza, że już rok temu wywołał wiele innych kontrowersji. Zarzucono mu wtedy, cytuję "że wiele uchwał przepychanych było pod drzwiami". Poza tym, forsował nadanie jednej z ulic miasta imienia greckokatolickiego biskupa, który w czasie wojny wspierał werbunek Ukraińców do SS Galizien. Jest to sprawa, która do dziś jest konfliktowa.
Wprawdzie pan Bartmiński nie został wtedy odwołany, bo 9 głosów było za, a 9 przeciw, ale publicznie przyznał, że jest "trochę autokratą, co w demokracji nie bardzo się godzi". Obiecywał też, że postawione mu zarzuty potraktuje "jako żółtą" kartkę i że się zmieni na lepsze. Jak widać słowa nie dotrzymał. Wielka szkoda.