Miś, który w naszych czasach idzie do szkoły, nie ma łatwo. Nie wie, czy ma iść do tej szkoły jako sześcioletni miś, czy dopiero siedmioletni. Ministerstwo szarpie go za jedną rączkę, rodzice trzymają za drugą, bo nie mają pewności, czy z sześciolatkiem to dobry pomysł. A przecież nikt z nimi na ten temat poważnie nie rozmawia.

REKLAMA
Zobacz również:

Gdy w końcu miś trafi do szkoły, zaczyna okres nieustannego szarpania się z tornistrem. Wszyscy wiedzą, że jest za ciężki, ale nikt nie potrafi nic na to poradzić, więc miś kursuje z toną podręczników, tam i z powrotem. Jak ma mu się ucho nie urwać? Od tornistra.

W szkole przede wszystkim zajmuje się przygotowaniem do zdawania testów. Nikt nie kwestionuje, że jego misiową wiedzę trzeba sprawdzać, ale gdzieś na tej testowej drodze do wiedzy sprowadzono misa na manowce. Wiedzę w szkole zdobywa się po to, by ją wykorzystywać w życiu. Liczba osób, które zarabiają potem na życie zdając testy, jest niewielka. Miś owszem może i umie po szkole zdawać testy, ale niewiele z tego dla niego wynika.

Po gimnazjum miś trafia do liceum, gdzie zamiast dłużej, uczy się wielu przedmiotów... krócej. Oczywiście dla swojego własnego dobra. Najnowsza reforma zmusza go do wyboru przyszłej drogi życiowej w wieku 16 lat i w praktyce uniemożliwia potem zmianę zdania. Świat wokół nas jest coraz ciekawszy, nauka odkrywa coraz to nowe tajemnice, ale skąd miś ma się o tym dowiedzieć, skoro nie może - jak kiedyś - uczyć się fizyki, chemii, biologii i historii do końca liceum. Nie może, bo... nie, miś musi być wyspecjalizowany, by zdać maturę.

Dziwimy się, dlaczego potem tak wiele misiów trafia do jakichś "Wyższych Szkół Gotowania Na Parze", z których - poza dyplomem - nic nie wynoszą. Nie ma się co dziwić. Przez tyle lat uczono je, że liczy się tylko zdanie jakiegoś testu, a poza tym musi być lekko, łatwo i przyjemnie. Kiedy mieli się czym sensownym zainteresować? Dopiero teraz, kiedy armia misiów z dyplomami, ale bez konkretnej wiedzy urosła ponad miarę, zauważamy, że coś tu jest nie tak. I szturchamy małe misie, by lepiej poszły tam, gdzie nauczą się budować, programować, konstruować, bo tych, którzy umieją badać i kształtować opinię, zarządzać i "gotować na parze", to już mamy wystarczająco wielu. Czy posłuchają?

Miś przed Stadionem Narodowym / Michał Dukaczewski / RMF FM
Miś przed Stadionem Narodowym / Michał Dukaczewski / RMF FM
Miś przed Stadionem Narodowym / Michał Dukaczewski / RMF FM
Tropiący absurdy miś zawędrował między innymi przed Ministerstwo Finansów / Michał Dukaczewski / RMF FM
Tropiący absurdy miś zawędrował między innymi przed Ministerstwo Finansów / Michał Dukaczewski / RMF FM
Trzeba być zdrowym, by móc chorować! Wizyta w Ministerstwie Zdrowia / Michał Dukaczewski / RMF FM
Trzeba być zdrowym, by móc chorować! Wizyta w Ministerstwie Zdrowia / Michał Dukaczewski / RMF FM
Ministerstwo Edukacji Narodowej także znalazło się na trasie Misia / Michał Dukaczewski / RMF FM
Ministerstwo Edukacji Narodowej także znalazło się na trasie Misia / Michał Dukaczewski / RMF FM
Ministerstwo Edukacji Narodowej także znalazło się na trasie Misia / Michał Dukaczewski / RMF FM