Komitet Nobliowski ogłosił pierwszą z tegorocznych nagród Nobla. W dziedzinie fizjologii i medycyny wyróżniono Amerykanów włoskiego i brytyjskiego pochodzenia Mario Capecchiego i Olivera Smithiesa oraz Brytyjczyka Martina J. Evansa. Nagroda przypadła im za odkrycie metod modyfikacji kodu genetycznego u myszy przy użyciu embrionalnych komórek macierzystych.

REKLAMA

Dzieki pracom tegorocznych laureatów możliwe było opracowanie niezwykle ważnej metody manipulacji genów. Dzięki niej naukowcy potrafią hodować tak zwane "nokautowane" myszy, które mają "wyłączone" pewne geny lub dodane inne. Takie "uszkodzone" myszy mogą służyć jako modele niektórych chorób takich, jak nowotwory, cukrzyca, czy choroby układu krążenia.

Aby stworzyć taką zmodyfikowaną mysz, potrzebny jest "koń trojański" - wektor, czyli specjalnie przygotowany fragment DNA odpowiadający genowi, jaki chcemy wyłączyć. Oprócz typowego DNA zawiera wstawiony fragment z modyfikacją. Aby powstał nowy organizm zdolny do przekazania zmiany kolejnym pokoleniom, modyfikacja musi dotyczyć także jego komórek rozrodczych. Dlatego właśnie naukowcy posłużyli się zmodyfikowanymi komórkami macierzystymi, z których mogą powstać wszelkie inne typy komórek.

Obecnie technika została udoskonalona tak bardzo, że można wprowadzać mutacje uaktywniające się w określonym czasie albo tylko w określonych komórkach czy narządach.

O znaczeniu tej metody rozmawiałem z profesorem Piotrem Węgleńskim, dyrektorem Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego. Na początek zapytałem oczywiście, czy decyzja Instytutu Karolińskiego była zaskoczeniem: