Złamane serce boli bardziej, niż złamana noga - to wie aż za dobrze wielu z nas. Naukowcy zdołali właśnie to potwierdzić, wiedzą nawet dlaczego tak jest. Ich zdaniem, skłonność do rozpamiętywana cierpień psychicznych jest ubocznym skutkiem ewolucji naszego mózgu.
Te przykrości nie muszą być związane tylko z zawiedzionymi uczuciami, ale także z ostrymi słowami, czy szyderstwem, które od kogoś usłyszeliśmy, nieprzyjemną sytuacją w gronie znajomych. Nasz mózg pozwala nam adaptować się do różnych społecznych sytuacji, niestety pozwala wspominać, przeżywać wręcz rozpamietywać na nowo cierpienia psychiczne tak dokładnie i bezpośrednio, jak nigdy nie przypominamy sobie bólu fizycznego. Te wspomnienia ranią nas długo i dotkliwie. W testach psychologicznych na przykład znacznie gorzej radzili sobie studenci wspominający urazy emocjonalne niż fizyczne. Na szczęście jak zauważył już Staszek Soyka - możemy zawsze liczyć na... cud niepamięci.