Kazimierz Dolny to mekka turystów i artystów. To piękny rynek, na którym renesansowe kamienice kontrastują z drewnianymi góralskimi dachami. To Kazimierski Kogucik - pamiątka po żydowskiej tradycji i legendzie o diable. To również ruiny zamku i baszta.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Każda ulica, każdy zaułek w Kazimierzu to miejsce, gdzie kryje się sztuka - głównie malarska. Od najprostszych, wykonywanych wręcz na kolanie szkiców, które można kupić na pamiątkę za 20 złotych, po autorskie galerie, których w Kazimierzu jest aż 40. Ich niepowtarzalność polega na tym, że są jednocześnie pracowniami artystów. A w słoneczne i ciepłe dni obrazy wystawione są na zewnątrz.
Takiego zagęszczenia artystów malarzy w jednym miejscu nie ma chyba nigdzie w Polsce. Wielu przyjechało tu po studiach, tak jak Marek Andała. Pochodzi on z Mazowsza, jego żona spod Hrubieszowa. Oboje są artystami. O Kazimierzu Andała mówi: To jest miejsce, które jest w pewnym sensie sposobem życia. Idealne do uprawiania sztuki. Dlatego w Kazimierzu powstało zrzeszenie artystów "Kolonia Artystyczna".
Czy z tej sztuki da się żyć? Niech mi pan uwierzy: da się - mówi Marek Andała reporterowi RMF FM Krzysztofowi Kotowi. Jeździmy na plenery po całej Europie i jakoś wiążemy koniec z końcem - wyjaśnia. Pytany o ryzyko, odpowiada niemal filozoficznie: Zawsze jest ryzyko... nie narzekajmy. To zależy również od tego, kto czego oczekuje od życia. Jeden luksusów, a inny artystycznego życia.
Natchnienie kazimierscy artyści mogą znaleźć dosłownie wszędzie. Tutejszy rynek to renesansowe, zdobione rzeźbami kamienice, sąsiadując z drewnianymi góralskimi dachami. Gdyby kiedyś ktoś tego tak nie wymyślił, pewnie teraz nie zgodziłby się na to żaden architekt. Ale właśnie w tej różnorodności jest siła.
Najcenniejszym zabytkiem w mieście jest Kamienica Przybyłów. Wybudowano ją w 1615 roku w stylu późnego renesansu. Dwaj bracia Mikołaj i Krzysztof Przybyłowie, synowie kupca, zostali właścicielami kamienicy, którą rozbudowali i ozdobili trzyarkadowymi podcieniami oraz bogatą dekoracją o kontrreformackiej symbolice. Szczególną uwagę przykuwają rzeźby patronów braci - św. Mikołaja i św. Krzysztofa. Nakazem sądu kamienica "Pod św. Krzysztofem" została w 1765 roku przekazana na potrzeby władz miejskich, a w 1772 roku przeniesiono tu siedzibę Ratusza. Tak jest do dziś.
Kazimierski bruk to klasyczne "kocie łby", jest dokładnie taki jak w czasach żydowskich. Przed wojną to właśnie Żydzi stanowili 70 procent mieszkańców. Pozostała po nich muzyka klezmerska, w mieście często można spotkać wykonujących ją ulicznych grajków. Są żydowskie kamienice i urządzane regularnie, w każdy wtorek i piątek, targi. W Kazimierzu można też posmakować specjałów kuchni żydowskiej.
Można go kupić na każdym kroku. Kogut to symbol Kazimierza. Kazimierski Kogucik to połączenie żydowskiej historii i legendy.
Skąd kogut? Czarny kur miał przez lata ratować mieszkańców od ataku diabła. Ten mieszkał w jednym z kazimierskich dołów. A za spokój miasteczka żądał ofiar z czarnych kogutów właśnie. Obecnie w miejscu owego dołu stoi kościół Ojców Reformatów, który miał ostatecznie kwestię diabła w Kazimierzu rozwiązać, ale tradycja "kura" została i jest kontynuowana do dzisiaj.
Wszystkie kazimierskie Koguty robione są ręcznie. Jeden placek ciasta dzielony jest na cztery części, a potem wyplatany tak, jak przed wojną wyplatane były żydowskie chałki - z tym, że w kształcie kogucika. Wprawny piekarz potrafi go zrobić w minutę-dwie. Każdy Kogucik jest niepowtarzalny, a znawcy potrafią poznać po jego wyglądzie, z której piekarni pochodzi, a nawet - który piekarz go wyplatał!
Niestety turyści mogą na razie tylko pomarzyć o zwiedzeniu zamku i baszty w Kazimierzu. Od czterech lat ciągnie się ich remont. Baszta pochodzi z XIII wieku - jest to najstarsza budowla w Kazimierzu - a zamek z XIV wieku. Zamek został zniszczony w czasie Potopu Szwedzkiego i nigdy już go nie odbudowano.
Oprócz obronnej budowle spełniały jeszcze jedną funkcję: były punktem poboru opłat za przeprawę. To takie pierwsze lokalne podatki - mówi Dorota Szczuka z Ośrodka Informacji Turystycznej w Kazimierzu. W XV i XVI wieku płynęło tędy zboże do Gdańska - wielu mieszkańców zbiło zresztą na tym fortuny. Teraz spichlerze zamiast zboża "magazynują" turystów - bo większość z nich zamieniono na hotele.
Remont zamku i baszty ciągnie się, bo w trakcie prac odkryto w podziemiach wiele nieznanych dotąd pomieszczeń, m.in. dawną łaźnię. Potrzebne były kolejne badania. Baszta powinna zostać otwarta jeszcze w wakacje, zamek jesienią - zapowiada Dorota Szczuka. A jest na co czekać. Rozpościera się stamtąd niesamowity widok.
Wśród najważniejszych zabytków Kazimierza jest również kościół - fara pw. św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja. Powstała około 1325 roku, a została rozbudowana około 1345 roku z fundacji samego Kazimierza Wielkiego. W XVI wieku kościół praktycznie przestał istnieć - strawiły go dwa duże pożary. Z kompletnej ruiny wydobyto go w latach 1610-1613 pod kierunkiem architekta Jakuba Balina. Wtedy też kościół zyskał obecny wygląd. Rok temu zakończył się pierwszy od 400 lat kapitalny remont.
Najcenniejszym zabytkiem kazimierskiej fary są być może najstarsze, a na pewno jedne z najstarszych, w Polsce organy. Modrzewiowe, z rzeźbieniami, posiadają ponad 1400 piszczałek. Od lat trwa spór z gdańską Oliwą o to, które organy są starsze. Według Konrada Banaszka z Ośrodka Informacji Turystycznej, gdańskie są starsze tylko w części. Natomiast kazimierskie całe pochodzą z 1620 roku. W wakacje w każdą sobotę najwięksi mistrzowie przyjeżdżają z całego świata, by na nich zagrać - podobnie zresztą jak koneserzy, którzy chcą posłuchać ich brzmienia.
W Kazimierzu warto wybrać się również na Górę Trzech Krzyży. Niegdyś nosiła nazwę "Góra Krzyżowa". Niesłusznie uważa się, że stojące tu krzyże mają związek z epidemią cholery z 1708 roku - tak naprawdę do końca nie wiadomo, kiedy krzyże zostały tu postawione. Z pewnością natomiast góra jest jednym z lepszych punktów widokowych w Kazimierzu.
Widoki można też podziwiać z perspektywy wąwozów lessowych. Ich łączna ich długość to 10-12 km na kilometr kwadratowy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
(edbie)