Gliwice to jedno z najstarszych miast na Górnym Śląsku. Jego początki sięgają średniowiecza. Stare harmonijnie łączy się tu z nowoczesnością. Tu krzyżują się dwie autostrady: A4 i A1, kwitnie nauka, nowoczesne technologie i życie kulturalne. Są tu magiczne miejsca, jak Ruiny Teatru Victoria. Jest jedna z najwyższych drewnianych konstrukcji na świecie – Radiostacja. Ostatnio głośno o Gliwicach było za sprawą… wampirów.
Palmiarnia miejska
Niemal w samym sercu miasta nawet w czasie trzaskających mrozów można poczuć się jak na egzotycznej, tropikalnej wyspie. Palmiarnia Miejska, bo o niej mowa, to miejsce niezwykłe. Zgromadzono tu ponad 5,6 tys. roślin. Powstała około 1925 roku. Zapoczątkowała ją wystawa roślin egzotycznych w Gliwicach.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Palmiarnia składa się z czterech pawilonów, w których prezentowane są rośliny. W tym roku otwarto też pawilon z akwariami.
Każdy pawilon prezentuje inną grupę roślin. W jednym są rośliny użytkowe dla człowieka, np. kawa czy pieprz, w drugim są rośliny tropikalne. Trzeci pawilon jest typowo historyczny. Prezentujemy w nim trzy największe i najstarsze nasze palmy. To są feniksy kanaryjskie, które zostały przywiezione właśnie na tę wystawę roślin egzotycznych. Mają już ponad 100 lat - opowiada Barbara Trzebińska, zastępca kierownika Palmiarni Miejskiej.
Odwiedzając gliwicką palmiarnię warto zwrócić uwagę na... mrówki. Prawdopodobnie jako jedyni w Polsce posiadamy kolonię mrówek z rodzaju liściarka parasolowa. Są to mrówki, które zamieszkują rejony Amazonii. Mają w swojej kolonii hodowlę grzyba, którego odżywiają kawałkami liści. Same mrówki żywią się właśnie tym grzybem - wyjaśnia Barbara Trzebińska.
Od lata tego roku w Palmiarni można też podziwiać egzotyczne ryby, wśród nich jest arapaima - największa ryba słodkowodna na świecie.
Tańczące fauny przed budynkiem urzędu miasta
Przed budynkiem urzędu miasta uwagę przykuwa fontanna z tańczącymi faunami. W dzieciństwie nazywaliśmy je diabełkami, ale mówiąc fachowo są to fauny - opowiada Dawid Smolorz, miłośnik historii Górnego Śląska.
Jedna z opowieści mówi, że owe fauny to zwaśnieni burmistrzowie przedwojennych Gliwic, Zabrza i Bytomia, czyli największych miast ówczesnego niemieckiego Górnego Śląska, miast, które miały zostać połączone w takie górnośląskie trójmiasto. Do tego nigdy nie doszło właśnie ze względu na konflikt między burmistrzami - wyjaśnia Smolorz.
Rynek
Gliwicki rynek ma kształt kwadratu o wymiarach 75x75 m. Pośrodku stoi ratusz, w którym obecnie mieści się między innymi sala ślubów i sala sesyjna rady miasta. Uwagę przykuwa fontanna z Neptunem.
Skąd Neptun wziął się w Gliwicach, mieście położonym daleko, daleko od morza? Nie był to przypadek. Ta fontanna miała symbolizować połączenie Gliwic z morzem. Pod koniec XVIII wieku powstał Kanał Kłodnicki, którego śladem później przeprowadzono Kanał Gliwicki. Dzięki temu kanałowi, który prowadził do Odry Gliwice, a tym samym również górnośląskie surowce, zyskały bezpośrednie połączenie z Bałtykiem, z europejską siecią dróg wodnych. Mówi się nawet, że od tej pory w berlińskich piecach nie palono już węglem angielskim, ale górnośląskim - opowiada Dawid Smolorz.
Jedna z kamienic stojących przy rynku miała interesujących właścicieli. To dom rodziny Troplowitzów. Jednemu z członków rodu Oskarowi Troplowitz, urodzonemu w Gliwicach zawdzięczamy kilka wynalazków, bez których trudno byłoby wyobrazić sobie dzisiejsze życie.
Mało kto wie, że Oskar Troplowitz uchodzi za ojca pasty do zębów w takiej formie, w jakiej my ją znamy, bo wcześniej używano proszku do zębów. Jemu zawdzięczamy też samoprzylepne plastry i on był tym, który wymyślił krem Nivea. Troplowitz opuścił Górny Śląsk, przeniósł się w okolice Hamburga. Przedsiębiorstwo, które odkupił i dzięki któremu zrealizował swoje plany, istnieje do dziś - mówi Smolorz.
Radiostacja
Drewniany maszt nadawczy Radiostacji Gliwickiej z 1935 roku jest jedną z najwyższych konstrukcji tego rodzaju na świecie. Jest też jednym z elementów Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego. Radiostacja służyła do retransmisji programu rozgłośni wrocławskiej. 31 sierpnia 1939 roku Niemcy przeprowadzili tu słynną prowokację. Uzbrojeni esesmani w ubraniach cywilnych napadli na wówczas niemiecką radiostację i nadali komunikat w języku polskim. Później Hitler, uzasadniając konieczność rozpoczęcia wojny, powoływał się na prowokacje graniczne ze strony Polaków.
Ruiny teatru Victoria
Magiczne miejsce. "Spalony teatr. Pole dla wyobraźni - bo tajemniczo, romantycznie, z bolesną historią. A także pole do konkretnych działań - bo trzeba oczyścić, wyremontować, przywrócić do życia" - czytamy w albumie "Magiczne Ruiny", wydanym przez Fundację Odbudowy Teatru Miejskiego w Gliwicach.
Teatr Victoria powstał w 1890 roku. Budynek wchodził w skład wielofunkcyjnego kompleksu. Były tu też między innymi: basen, łaźnia miejska i hotel. Teatr ocalał w czasie działań wojennych, ale w 1945 roku został podpalony przez stacjonującą w mieście Armię Czerwoną.
Przez długi okres teatr był pozostawiony sam sobie, niszczał przez długie lata - mówi Paweł Staszel, zastępca naczelnika wydziału kultury i promocji urzędu miasta.
Dopiero dzięki działalności Fundacji Odbudowy Teatru Miejskiego udało się w 1996 roku ponownie otworzyć teatr dla publiczności. Na razie w ograniczonym zakresie, dla zaledwie 300 osób i tylko w sezonie letnim odbywają się tu imprezy kulturalne.
Trzeba tutaj przyjść, zobaczyć, żeby poczuć atmosferę tego miejsca, bo ten sam koncert, ten sam spektakl zagrany gdzie indziej będzie miał inny wymiar, będzie inaczej odebrany. Tutaj jest miejsce wyjątkowe - dodaje Staszel.
Miasto planuje całkowitą rewitalizację teatru, choć koszty będą bardzo wysokie.
Wampiry
Wstępne wyniki badań niezwykłego cmentarzyska odkrytego latem w Gliwicach wskazują na to, że pochowano na nim bardziej skazańców, niż wampiry. Wszystkie te osoby zostały ścięte i to bardzo precyzyjnie, najpewniej mieczem. Świadczą o tym m.in. niewielkie tylko urazy kręgów. A tak pozbywano się właśnie skazańców.
Mamy tutaj do czynienia z pochówkami skazańców, ale z zastosowanymi zabiegami antywampirycznymi. Wynikało to z wierzeń czysto ludowych. Trzeba było go tak pochować, brzuchem do ziemi albo z odciętą głową, żeby to zło do świata żywych nie wróciło - wyjaśniał nam Jacek Pierzak, archeolog wojewódzki.
Na tym nie koniec...
Nie sposób w ciągu jednego dnia poznać Gliwice i zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca w tym mieście. Lista atrakcji jest jeszcze bardzo długa. Warto zobaczyć Nowe Gliwice (to miejsce, w którym nieczynną kopalnię zastąpiły obiekty edukacyjne i biznesowe, a stare zabudowania zostały odrestaurowane).
Miłośnikom sportu można polecić wizytę na Stadionie Piasta Gliwice. Choć myli się ten, kto twierdzi, że wszyscy mieszkańcy kibicują tej właśnie drużynie. Liczną grupę kibiców ma w Gliwicach również Górnik Zabrze.
Jedną z największych atrakcji miasta ma szanse stać się hala widowiskowo sportowa Gliwice. Jest dopiero w trakcie budowy. Budowla wychodzi z ziemi. Powstają ściany i to już zaczyna być widoczne, działa na wyobraźnię, szczególnie kiedy patrzymy z góry - mówi RMF FM prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz. Dodaje, że w przyszłym roku o tej porze powinna być widoczna już cała bryła hali. Zakończenie inwestycji zaplanowane jest na połowę 2015 roku. Mają się tu odbywać duże imprezy sportowe i kulturalne.
Hala Gliwice nie ma być konkurencją dla katowickiego Spodka. Konkurować będziemy z innymi regionami kraju. Dla nas konkurencją jest hala w Łodzi, Gdańsku. Ze Spodkiem najchętniej byśmy współpracowali - deklaruje prezydent.