Nerwowo. Jak przed wielkim wybuchem. Na facebookowej mapie strajkowej już ponad 4200 szkół, a w rzeczywistości przynajmniej kilka razy więcej. Może dziś dołączy moja? W pokoju nauczycielskim dyskusje, komentarze, emocje. O... kolejnych "niefortunnych" wypowiedziach polityków.

Kilka dni temu okazałem się dobrym materiałem genetycznym, a nauczycielom (jak mniemam zwłaszcza nauczycielkom) doradzono się rozmnażać. Potem, przez dosłownie chwilę, mogłem poczuć luksus poselskich zarobków, ryczałtu na mieszkanie i kwoty wolnej od podatku. Kiedy już wydawało mi się, że moje życie jest jak w Madrycie, na końcu okazałem się terrorystą. Tylko dlatego, bo mam odwagę walczyć o komfort życia swojej rodziny, szacunek do zawodu nauczyciela, lepszą edukację i prawdę.

"Pan Broniarz postawił dzisiaj ten spór i słuszne oczekiwania nauczycieli w centrum politycznej awantury, która jest w istocie wzięciem jako zakładników uczniów" - mówił całkiem niedawno w szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Szanowny panie Ministrze! Ten spór stawiamy my - polscy nauczyciele. Bo mamy dość. Dość innego terroryzmu. Terroryzmu poniżania.

Mamy dość nie tylko małych pieniędzy, ale przede wszystkim lekceważenia naszej pracy i kłamstw w żywe oczy o belferskich zarobkach, przywilejach, stanie polskiej edukacji, w które wierzą chyba już tylko sami politycy. Stawiamy te problemy jako ludzie o różnym pochodzeniu, różnym światopoglądzie, wyznaniu, orientacji seksualnej. Stawiamy je jako wyborcy różnych partii - także Pańskiej.

Coś w nas pękło i nie ma już powrotu. Coś się wydarzyło i właśnie określamy jasne granice. Nie związkowe. Nie tylko pieniężne. Ponadpolityczne... Granice ludzkiej godności...