"Nie można łączyć członkostwa w Trybunale Konstytucyjnym i Trybunale Stanu. Sędzia nie może prowadzić innej działalności publicznej. Prof. Muszyński zapomniał złożyć rezygnację z TS, albo liczy na to, że coś się wyklaruje z TK" - mówi gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic, konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. Chodzi o profesora Mariusza Muszyńskiego, wybranego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Trybunału Stanu. Zdaniem konstytucjonalisty "Trybunał Konstytucyjny jest w bardzo złym stanie". "Od paru miesięcy zajmuje się głównie sobą. Nie wypełnia tych zadań, które nałożyła na niego konstytucja, w dużej części nie z własnej winy" - uważa prof. Chmaj. Zmiana konstytucji pomoże w rozwiązaniu konfliktu wokół TK? "Jak zmienimy konstytucję, to można wiele wprowadzić. Można nawet wprowadzić monarchię dziedziczną w Polsce. Widzę już pierwsze kandydatury na najjaśniejszego pana" - odpowiada gość RMF Classic.
Tomasz Skory: W Parlamencie Europejskim odbędzie się dzisiaj debat o sytuacji w Polsce, między innymi w związku z tym, co dzieje się z Trybunałem Konstytucyjnym. Z punktu widzenia znawcy Prawa Konstytucyjnego proszę powiedzieć, w jakim stanie jest dziś Trybunał, co się z nim dzieje?
Prof. Marek Chmaj: Trybunał jest w bardzo złym stanie. Od paru miesięcy zajmuje się głównie sobą. Trybunał nie wypełnia niestety tych zadań, które nałożyła na niego konstytucja, w dużej części nie z własnej winy.
Trudno nawet odpowiedzieć na pytanie, ilu jest sędziów Trybunału, który powinien liczyć piętnastu według konstytucji, a liczy ilu według pana?
Podzielam pana opinię, że trudno powiedzieć. Na pewno dopuszczonych do orzekania jest dwunastu sędziów, natomiast status pozostałych sześciu jest dosyć mglisty.
Trzech wybranych legalnie przez poprzedni Sejm, ale niezaprzysiężonych i trzech wybranych w grudniu przez obecny Sejm, zaprzysiężonych ale nieorzekających, bo dublujących tę wcześniejszą trójkę. To znaczy - weszli na miejsca te, które już były teoretycznie zajęte.
Obsadzone, tak.
Jak rozwikłać, kto jest sędzią, a kto nie?
Trybunał miał szansę to rozwikłać wtedy, kiedy wpłynęły do Trybunały wnioski rzecznika, grupy posłów i pierwszego prezesa Sądu Najwyższego o zbadanie zgodności z konstytucją tych pięciu uchwał z 2 grudnia, na podstawie których powołano sędziów. Niestety, 7 stycznia Trybunał wydał postanowienie o umorzeniu postępowania. Uznał, że jest tutaj przesłanka niedopuszczalności orzekania. Tak z polskiego na nasze - Trybunał uznał, że nie może badać takich uchwał Sejmu.
Niemniej wypowiedział się w sprawie tego, które z tych uchwał są wiążące i tych sędziów można uznać za sędziów Trybunału a których nie. Dwójkę sędziów wybranych w grudniu jednak uznano w Trybunale i oni otrzymali sprawy do rozpatrzenia, są sprawozdawcami - mówię o sędzi Przyłęckiej i sędzim Pszczółkowskim.
Trybunał się wypowiedział, ale parafrazując to wszystko można zapytać - kogo to obchodzi? Trybunał podkreślał wcześniej w wyroku z 3 grudnia i także z 9 grudnia o tym, że wybór pięciu sędziów dokonany 2 grudnia był wadliwy. Prezes Rzepliński kompromisowo dopuścił dwójkę z tych sędziów do orzekania, mimo tej wadliwości. Ta wadliwość jak widać po drodze się skonsumowała, ale nie dopuszcza trzech sędziów uznając, że to prezydent powinien te ślubowanie odebrać, ale od tych legalnie wybranych z 8 października. Prezydent natomiast oświadczył, że takiego ślubowania nie odbierze.
Działo się dużo, intensywnie, a po zapętleniu sytuacji nie jeden supeł się pojawił, a właściwie te dziwne propozycje kompromisu. Prezes Rzepliński na przykład sugerował, że może ci trzej nadliczbowi sędziowie poczekaliby do kwietnia, grudnia i do przyszłego roku, kiedy będą się zwalniać w miarę upływu kadencji obecnych sędziów, kolejne miejsca w Trybunale. Prezydent przyjąłby wtedy ich ślubowania i byłoby z głowy, tyle tylko, że propozycja została odrzucona przez Pałac Prezydencki. Prezydent mówi "Zaprzysiągłem piętnastu sędziów, więcej nie mogę".
Hipotetycznie tak, ale pamiętajmy o tym, że ci sędziowie wybrani 8 października byli wybrani na konkretne mandaty, po konkretnym...
...powinni w określonym dniu zacząć urzędowanie i w określonym skończyć.
Tak, to jest następstwo kadencji każdego sędziego. Jeżeli na przykład profesor Hauser został wybrany na miejsce po sędzim Hermelińskim, to nie może wejść w kwietniu na miejsce po profesorze Granacie. To jest jasne dla każdego prawnika. Zatem propozycja prezesa Rzeplińskiego jest absolutnie nie do zaakceptowania przez żadną ze stron. Tutaj należy znaleźć inne wyjście z sytuacji. Poza tym uważam, że Trybunał jest od orzekania o konstytucyjności prawa, Trybunał nie jest od zawierania kompromisów.
Ale od zawierania kompromisów są politycy. Prezes Kaczyński przedstawił taką propozycję kompromisową "Jak zmienimy konstytucję i podstawowe zasady działania sądownictwa, to PiS może wybrać sędziów wskazanych nawet przez inne partie, nie będzie się upierać przy większości w Trybunale".
Jak zmienimy konstytucję, to można wiele. Można wprowadzić monarchię dziedziczną w Polsce, ja już nawet widzę pierwsze kandydatury na najjaśniejszego pana.
A sądzi pan, że ten osobliwy kompromis wczoraj zaproponowany w wywiadzie prasowym przez prezesa, ma związek z tą dzisiejszą debatą w Parlamencie?
Być może jest to wykazanie, że obecna władza ma jakąś wizję rozwiązania tego zapętlenia, do jakiego doszło w Trybunale Konstytucyjnym. Dzisiaj niestety Trybunał - także częściowo z własnej winy - jest ubezwłasnowolniony. Ma dwunastu sędziów orzekających, nie za bardzo widzę formułę na to, żeby dopuścić trzech nowych sędziów, chyba że sędziowie wybrani 8 października, ci legalni...
...zrezygnują, odpuszczą.
Nie. Chyba że przyjadą do pana prezydenta z pytaniem, kiedy pan prezydent odbierze od nich ślubowanie, złożą swoje ślubowanie na piśmie tak, jak już to wcześniej sugerowano.
To wtedy będziemy mieć z całą pewnością osiemnastu sędziów.
Będziemy mieć osiemnastu zaprzysiężonych, ale piętnastu orzekających.
Czy można łączyć funkcje sędziego Trybunały Stanu i Trybunału Konstytucyjnego? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl