„Wzrasta grupa osób uchylających się od szczepień, ale nadal jest to społecznie akceptowalna i najskuteczniejsza forma zapobiegania chorobom zakaźnym. W Polsce szczepi się ponad 95 proc. tych osób, które są zobowiązane do szczepienia się” – mówi gość „Dania do Myślenia” w RMF Classic, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego Izabela Kucharska. Dodaje, że „to jest to obowiązek ustawowy, a jego realizacja jest obwarowana pewnym rodzajem postępowania egzekucyjnego”. Pytana o powikłania po szczepieniu odpowiada: „rocznie notowaliśmy 2, do 3 ciężkich powikłań”. „Swędzenie, czy pieczenie w miejscu ukłucia to jest nic w porównaniu z korzyścią, jaką na przyszłość uzyskuje osoba szczepiona” – uważa Kucharska.
Tomasz Skory: Dzisiaj przypada finał ogólnopolskiego Dnia Szczepień. Znany od 200 lat sposób zapobiegania chorobom, epidemiom. Chociaż korzyści z tych szczepień są wydawałoby się oczywiste, najwyraźniej ich propagowanie chyba wciąż jeszcze jest potrzebne, skoro to robicie, skoro jest taki Dzień Szczepień. Proszę powiedzieć, tak szczerze, ile osób się szczepi a ile nie. Ile trzeba do tego przekonać?
Izabela Kucharska: Szczepi się ponad 95 procent tych osób, które są zobowiązane do szczepienia się. Wbrew krążącym opiniom, choć fakty mówią o tym, że wzrasta grupa osób uchylających się od szczepień, jednak nadal jest to społecznie akceptowalna, najskuteczniejsza forma zapobiegania chorobom zakaźnym.
Społecznie akceptowalna to jedno, ale jest też obowiązkowa. Nie ukrywajmy, szczepienia są dobrowolne, czasami nawet dość drogie, bo to oczywiście rzecz, na którą się decydują ci, którzy czują taką potrzebę, ale do 19 roku życia bodaj jesteśmy zobowiązani szczepić się. To już nie jest tak, że chcemy tego, czy nie chcemy. Jak wygląda ten obowiązek?
Obowiązek jest jednym z elementów, który pozwala nam osiągnąć taką wysoką wyszczepialność, czyli chronić głównie nasze dzieci, ale i nas samych przed niektórymi szczególnymi chorobami...
...to jest obowiązek ustawowy, obwarowany jakimiś karami?
Jest to obowiązek ustawowy, a jego realizacja, jak każdego obowiązku, jest obwarowana pewnym rodzajem egzekucji, postępowania egzekucyjnego, które pozwala na zapewnienie realizacji tego obowiązku.
Rozumiem egzekwowanie tego obowiązku. Ale co się dzieje, jeżeli ktoś szczepień unika, są jakieś kary finansowe, idzie się do więzienia?
To jest cały proces postępowania. Na pewno nigdy nie zaczynamy od kar finansowych. Po pierwsze wdrażamy działania edukacyjne, rozmowy, wyjaśnienia. My często spotykamy się z rodzicami kilkakrotnie. Bardzo dużo osób pod wpływem informacji z Internetu nie wie, co robić tak de facto. Lekarze często mają zbyt mało czasu na rozmowę z rodzicami, dlatego też nasza rozmowa bardzo często skutkuje tym, że rodzice rzeczywiście przekonani, poddają dziecko szczepieniu. Jeśli, a jest taka grupa osób, nadal są przekonani, żeby nie szczepić, wtedy wdrażane jest to postępowanie egzekucyjne.
Oczyma duszy zobaczyłem taki obrazek, kiedy ktoś do kogoś mówi: Stefan, sanepid do nas przyszedł, znowu nas będą przekonywać do szczepionek. Ten opór wobec obowiązkowych szczepień staje się coraz silniejszy i chyba coraz bardziej zorganizowany. W Internecie można znaleźć całą masę stron, które dokumentują powody tego sprzeciwu. Jak reagują inspektorzy sanitarni, lekarze, kiedy słyszą argumenty przeciwników szczepień?
Pracownicy Państwowej Inspekcji Sanitarnej i służby medyczne, lekarze, pielęgniarki, osoby, które są zaangażowane w szczepienia, my wszyscy wierzymy w dowody naukowe. Dla nas dowody naukowe są przekonywujące, dowody naukowe w medycynie, dlatego też staramy się z tymi argumentami w ten sposób dyskutować.
Dobrze, to zamieniamy się teraz. Pani jest z sanepidu, pani przyszła mnie przekonać. Ja mówię: szczepionki są ryzykowne, bo mogą wywołać powikłania, czasem groźne zwłaszcza dla dzieci, prawda ?
Szczepionka jest lekiem, więc jak każdy lek może mieć swoje działanie uboczne, skutek uboczny.
Nawet dyskomfort, czy niewygoda, czy płacz, czy swędzenie, nie są przyjemne. Ale w grę wchodzą też na przykład: zapalenie opon mózgowych, niedowład, wstrząsy anafilaktyczne, być może zgon, to już nie są żarty.
To są bardzo sporadyczne reakcje. Oczywiście, one się zdarzają. W skali ostatnich lat rocznie notowaliśmy dwa, do trzech takich ciężkich powikłań. Natomiast to, o czym pan mówił na początku, te powikłania w postaci swędzenia czy pieczenia w miejscu ukłucia, to jest nic w porównaniu z korzyściami, jakie na przyszłość osoba szczepiona uzyskuje, czyli unika zachorowania, a co najważniejsze, unika potencjalnych powikłań tego zachorowania.
To ja się sprzeciwiam. Dalej używam argumentu statystycznego i logicznego. U jakiejś części szczepionych obowiązkowo powikłania są nieuchronne, u niewielkiej, ale jednak. Niepożądane efekty braku szczepień występują tylko, jeżeli pojawia się choroba, a przecież ona nie musi się pojawiać. Statystycznie poprawne.
Tak, ona nie musi się pojawić, ale zwróćcie państwo uwagę na to, że coraz modniejsze w populacji dzieci, w gimnazjach, w szkołach podstawowych są zielone szkoły. Zielone szkoły, wyjazdy za granicę, w rejony endemicznego czy epidemicznego występowania tych chorób, które u nas w Europie nie występują, ponieważ my się wszyscy przeciwko nim szczepimy.
Czy szczepienia obowiązkowe to efekt nacisku lobby przemysłów farmaceutycznych? Przeczytaj całą rozmowę na