"Są szanse, żeby ludzie mogli przetrwać na Marsie bez żadnego uszczerbku. Jest również możliwe wybudowanie bazy na Marsie, jest to kwestia pieniędzy" - mówi gość „Dania do Myślenia” w RMF Classic astronom z Centrum Nauki Kopernik Mateusz Borkowicz. "Człowiek wiele razy udowadniał ,ze może stanąć na Księżycu, może polecieć w kosmos, ludzie mieszają w kosmosie na stacji kosmicznej, to dlaczego nie mogą kiedyś mieszkać na Marsie?" - uważa astronom. Dodaje, że "Mars ma rozrzedzoną atmosferę i jest tam 100 razy niższe ciśnienie, niż na powierzchni ziemi".
Tomasz Skory: Chciałem pogadać o Marsie i to nie o filmie "Marsjanin". Narodowa Agencja Aeronautyki NASA ogłosiła wczoraj ustalenia badającej atmosferę Marsa misji MAVEN. Wiemy już, dlaczego Mars jest kawałem takiej gigantycznej przemrożonej skały, chociaż kiedyś miał atmosferę i miał też wodę, nawet całkiem sporo, więc warunki do powstania życia tam były. Co się stało, że tej atmosfery nie ma?
Mateusz Borkowicz: Najpierw musimy się zastanowić, co jest na Ziemi, skoro my mamy atmosferę i możemy być szczęśliwi, bo w końcu istnieją tutaj warunki dobre do życia.
Tak, nas się atmosfera trzyma...
Nas atmosfera trzyma się między innymi ze względu na magnetosferę i to, że nasza planeta jest dosyć masywna, przynajmniej w porównaniu do Marsa, może utrzymać tę atmosferę, dzięki temu też życie może istnieć.
Magnetosfera to jest - przepraszam - po prostu pole magnetyczne?
Pole magnetyczne, tak.
Ziemia je ma, Mars nie.
Mars niestety w znikomej ilości, praktycznie nie ma magnetosfery.
I co się stało w takim razie? Nie ma magnetosfery, ale to jeszcze chyba za mało, ta atmosfera kiedyś tam przecież była...
Była i to prawdopodobnie była dosyć gęsta. Nie ma dlatego, że Mars nie ma magnetosfery i atmosfera marsjańska została zdmuchnięta przez wiatr słoneczny - tutaj pytanie, czym jest wiatr słoneczny...
Samo się narzuca, bo chyba to nie jest coś, co rozwiewa nam włosy na przykład? Co to takiego?
Myślę, że to jest dobra analogia do wiatru, bo to jest strumień cząstek, w tym przypadku mamy skojarzenie z wiatrem. Tutaj, u nas w atmosferze, jest to powietrze w ruchu, w przypadku Słońca są to cząsteczki i są to cząsteczki, które są wysokoenergetyczne, są to protony i elektrony, które wyrzucane są podczas wybuchów na Słońcu, pędzą gdzieś przez przestrzeń kosmiczną i czasami napotykają na planety. Gdy napotkają na Ziemię wpadają poprzez magnetosferę, gdzieś wdzierają się po tzw. lejach okołobiegunowych, wpadają tam w okolicach biegunów i powodują powstanie zorzy polarnej.
ZOBACZ, JAK SŁOŃCE ZDMUCHNĘŁO MARSOWI ATMOSFERĘ
To tyle na Ziemi...
To tyle na Ziemi, tak.
A na tym biednym Marsie, na którym nie ma magnetosfery?
Nie ma tak dobrze. W przypadku Marsa atmosfera jest wtedy zdmuchiwana przez wiatr słoneczny, mimo, że dociera tam znacznie mniej cząsteczek, to atmosfera jest zdmuchiwana, bo w końcu Mars nie ma magnetosfery i dlatego też Mars ma taką atmosferę rozrzedzoną - 100 razy niższe ciśnienie niż na powierzchni ziemi. Prawdopodobnie atmosfera była tam kiedyś gęstsza, prawdopodobnie było tak wysokie ciśnienie, że woda faktycznie mogła istnieć w stanie ciekłym, dzisiaj jest to praktycznie niemożliwe, gdzieś okresowo woda występuje na Marsie.
Stwierdzono tam jakieś takie zbiorniczki wody, solanki. Poprzednie misje coś takiego znalazły, ale pytając jeszcze o ten strumień cząstek, które pędzą z prędkością - jak się doczytałem - 1,5 miliona kilometrów na godzinę i te burze słoneczne. Czy to mogło zabić istniejące kiedyś życie na Marsie?
Myślę, że tak. W naszym przypadku magnetosfera to również nasz obrońca, bo odbija większość cząstek wiatru słonecznego, te cząstki są wysokoenergetyczne, jak mówiłem wcześniej, więc są bardzo przenikliwe i szkodliwe dla życia. Czy mogły zabić życie na Marsie? Myślę, że tak, jest to całkiem realne.
Odkryto też na Marsie ślady metanu, które mogłyby świadczyć o istnieniu życia. Proszę powiedzieć, jak ten strumień cząstek działa na człowieka, który byłby pozbawiony tej otuliny atmosferycznej? Ja pytam ze względu na plany wysłania człowieka na Marsa, misji załogowej za lat kilkadziesiąt zapewne, nieprędko, na przykład w skafandrze, pod osłoną hermetycznej bazy, jakichś baraków, w lądowniku - da się tam wytrzymać?
Da się tam wytrzymać. Podobne dawki promieniowania otrzymują między innymi astronauci na międzynarodowej stacji kosmicznej i są w stanie to przeżyć. To promieniowanie nie jest tak wysokie, by nawet podczas długiego pobytu na stacji mogło jakoś zagrozić astronautom. Zatem są szanse, aby ludzie mogli przetrwać tam na Marsie bez żadnego uszczerbku na życiu.
Ale właśnie - czy nie pora się pożegnać z marzeniami o kolonizowaniu Marsa? Bo skoro w takich warunkach trudno jest przetrwać, nawet mając zapasy jak sądzę, chociaż da się, ale trudno też pozyskać jakieś środki, surowce, które by spowodowały to, co widzimy na filmie "Marsjanin" -jakieś generowanie pożywienia, wody, powietrza, tego, co człowiekowi niezbędne. Czy powinniśmy jeszcze myśleć o kolonizowaniu Marsa, zamieszkaniu tam? To ma sens?
Myślę, że tak. To raczej nie studzi zapału naukowców. W przypadku filmu "Marsjanin" to nie był film Science Fiction, raczej z naciskiem na Science - jest możliwe wybudowanie takiej bazy nawet dzisiaj, jest to kwestia pieniędzy, przeważnie pieniądze są tutaj poważnym problemem, jeśli chodzi o misje kosmiczne. Dawniej naukowcy myśleli nad tym, żeby zasiać różne rośliny na Marsie tak, by Mars stał się takim przyjaznym środowiskiem do życia.
Tak zwane terraformowanie, upodobnianie do Ziemi...
To nie jest możliwe, przynajmniej na dzień dzisiejszy.
To nie jest możliwe, ale zamieszkać na Marsie można, pytanie tylko po co, skoro można tam wysłać sondę i dowiedzieć się wszystkiego o Marsie...
Tak wiele wiemy, prawda?
No właśnie.
Ale myślę, że to kwestia udowodnienia, człowiek w końcu wiele razy w swoich dziejach udowadniał, że potrafi, że może stanąć na przykład na Księżycu, może polecieć w kosmos, ludzie mieszkają w kosmosie na stacji kosmicznej, to czemu mają nie mieszkać na Marsie?
No może kiedyś... Wiatr słoneczny - jak pan powiedział - zdmuchnął atmosferę Marsa, czy może też zdmuchnąć atmosferę naszej planety? To może naiwne pytanie, ale wszyscy się trochę martwimy, że kiedyś taka kosmiczna katastrofa może nam się przytrafić...
Bez obaw. Mamy magnetosferę, która nas chroni, co prawda niewielka ilość naszej atmosfery ucieka w kosmos, jednak nawet w dużej skali czasu jest to taka ilość, która jest niewiele znacząca W przypadku Marsa, no niestety tutaj ma to ogromne znaczenie. My nie musimy się martwić.
No dobrze, jeśli przytrafi się to Ziemi, to nie w przyszłym tygodniu, nie w tym miesiącu, zapewne długo, ale jeśli temperatura jądra Ziemi na przykład zacznie spadać, tak jak na Marsie, wywołało właśnie te wszystkie skutki z magnetosferą a co za tym idzie z wpływem wiatru słonecznego na Marsa - to jednak może?
Może, z tym, że jest to kwestia setek milionów, jak nie miliardów lat.
Czyli nie na naszym dyżurze na Ziemi...
Na szczęście.
Czy naszymi przodkami mogli być Marsjanie? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl