„Po zimie przeciętny Polak przytył około 2,5 kilograma. Przeżywam tsunami pacjentów, którzy mają wiosenne postanowienia, żeby zrzucić kilogramy” – mówi gość „Dania do Myślenia” w RMF Classic, dietetyk Agnieszka Piskała. „My Polacy jesteśmy, jak inżynier Mamoń – jemy, co znamy” – komentuje. Dietetyk dodaje, że w tygodniowej diecie powinno pojawić się około 60 różnych produktów – „raz pomidor, raz ogórek, raz kasza, raz ziemniaki”. „Przeciętny Polak je na ogół 15 produktów i to powoduje, że dieta nie dostarcza nam wszystkiego, co powinniśmy spożywać” – tłumaczy Piskała. „Jeżeli organizm nie wie, czy dostanie energię za godzinę, czy za 8 godzin, to nawet jeśli zjemy małego cukiereczka, to sobie odłoży” – przestrzega dietetyk. Dodaje, że wiosenną dietę należy zawsze zaczynać od jedzenia tego, co jest nad ziemią, a nie tego, co pod, ponieważ to w korzeniu kumuluje się najwięcej przyspieszaczy wzrostu. Pytana o grillowanie, odpowiada, że to jedna z najzdrowszych metod obróbki termicznej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Tomasz Skory: Od paru tygodni wszystkim nam się zdarza zaciągnąć się wiosennym powietrzem, wyjść na słoneczko, zarejestrować, jak atrakcyjnie prezentują się bliźni już bez kożuchów, puchówek i innych takich atrybutów zimy i zauważyć przy okazji, że jest nas samych o parę kilogramów więcej niż być powinno. Samą dietą da się wrócić do stanu - powiedzmy - akceptowalnej oglądalności? Da się?
Agnieszka Piskała: Dobre pytanie. Okazuje się, że po zimie przeciętny Polak przytył ok 2 - 2,5 kilograma...
...ale są i nieprzeciętni.
Są też nieprzeciętni, bo faktycznie ta dieta zimowa bardzo nas uziemiła i trochę w domu i sprawiła, że jedliśmy bardziej kalorycznie. Tak naprawdę pierwszym sygnałem, który sprawia, że chcemy już o tę wagę zawalczyć, to jest to, jak wyciągamy wiosenne ubrania.
...i się nie mieścimy.
Okazuje się, że to jednak chcemy wymienić pralkę, bo to ona się zepsuła, bo się ubrania kurczą... A to jednak może powinna być większa refleksja na temat tego, co się wrzucało do naszego żołądka przez ten okres zimy. Da się zrzucić, tylko oczywiście - jako dietetyk - przeżywam falę tsunami pacjentów, którzy mają wiosenne postanowienia, żeby zrzucić kilogramy.
I wszyscy mówią: "Proszę mi dać taką dietę, że w dwa tygodnie będę wyglądał tak, jak przed zimą."
"Pani doktor, ale tak, żeby 8 kilo tak przez tydzień się dało, to będzie taka dieta cud."
...to nieprzeciętni się pani trafiają rzeczywiście. Pytam o samą dietę, bo to wygląda na najprostsze i nie wymaga takiego maniakalnego biegania czy wyciągania roweru i generalnie zamienienia się w członka grupy - wie pani, co to jest MAMIL?
Nie.
middle-aged men in lycra - ludzie w średnim wieku ubrani w te dziwne rajtuzy, biegający, albo jeżdżący na rowerach. To wszystko jest mordercze, może i niepotrzebne. Proszę nas uleczyć i odchudzić w parę minut...
Wiosna to jest też taki czas, kiedy trochę zmieniają się nasze przyzwyczajenia żywieniowe i już zapominamy trochę o tych ciężkich grochówkach, fasolówkach, tych ciężkich daniach. Zaczynamy bardziej przyjaźnie patrzeć na nowalijki, które się pojawiają na straganach. Trochę jesteśmy spragnieni tych warzyw, tych rzodkiewek, tych sałatek, tych ogórków, więc to będą takie produkty, które trochę na ten nasz stół wskoczą i pomogą zawalczyć o mniejsze kilogramy. Ważna jest też taka rzecz, którą powtarzam wszystkim moim pacjentom - paradoksalnie większość z nas w sumie odżywia się dosyć zdrowo. Jeżeli tak patrzymy jakościowo na to, co jemy, to nawet muszę przyznać, że nie jest źle, chociaż mogłaby być ta dieta bardziej urozmaicona. Bo my Polacy jesteśmy trochę tak jak inżynier Mamoń - jemy to, co znamy. W naszej codziennej diecie tygodniowej powinno się pojawić około 60 różnych produktów, czyli raz kasza, raz ziemniaki, raz pomidor, raz ogórek. Natomiast przeciętny Polak je na ogół 10, 15 produktów - bułka z serem, bułka z szynką, raz gołąbki z ziemniakami, raz gołąbki z kartoflami dla urozmaicenia... I niestety to powoduje, że ta dieta nie dostarcza nam tego wszystkiego, co powinniśmy spożywać. Natomiast to, co mówię często i jest kluczowe dla wielu pacjentów, to jest to, żeby się nauczyć regularnie jeść. Dlaczego tak jest? To jest bardzo prosty mechanizm. My oczywiście jesteśmy wszyscy zabiegani, nie mamy czasu na jedzenie, mamy wiele innych rzeczy do robienia tylko nie jedzenie...
...ale jemy regularnie śniadanie, obiad i kolację i to chyba za mało.
Jeżeli ktoś je regularnie to super, tylko na ogół jest tak, że rano wypijemy kawę, lecimy do roboty, tam...
...wypijamy kawę.
I potem cały dzień nic nie jemy, bo przecież jest robota. I przychodzimy do domu i zaczyna się wielkie biesiadowanie, zamawiamy sobie pizzoszkę, otwieramy lodóweczkę i czyścimy tam wszystko, co się da...
...psssss
i jeszcze dokładnie, browarek, żeby to wszystko lepiej poszło... Natomiast jeżeli narzucimy sobie pewną taką dyscyplinę regularnych posiłków, to to jest trochę tak, jak z pensją. Jeżeli człowiek dostaje pensję regularnie, to jest w stanie regularnie sobie wydatki rozłożyć w czasie, jest w stanie...
...wszystko zaplanować.
Tak. A czasem nawet bardziej zaszaleć, więc jeżeli będziemy naszemu organizmowi dostarczać regularnie posiłki, to on sobie wykorzysta tyle, ile potrzebuje, resztę sobie wydali. Natomiast jeżeli mamy taką sytuację, że nie wiemy, czy pensja przyjdzie za tydzień czy za miesiąc, czy to będzie 5 złotych czy 5 tysięcy, to naturalne, co człowiek robi? To oszczędza. I dokładnie tak samo jest z naszym organizmem. Jeżeli organizm nie wie, czy dostanie energię za godzinę czy za 8 godzin, to nawet jeżeli zjemy małego cukiereczka...
...to odkłada w tkankach tłuszczowych i stąd właśnie nasza otyłość. Wiosną rzucamy się na rzeczy, których nam zimą brakowało, czyli na rzeżuchę, szczypiorek, te różne kiełki, rzodkiewki - mówię z pewnym obrzydzeniem, bo nie przepadam... Bierzemy to, co jest trochę, jak tulipany na 8 marca, jak jajka na Wielkanoc, no po prostu co jest, to jemy, tak? Czy to jest dobrze, czy tutaj też trzeba się kierować pewnymi wskazówkami?
Jeżeli chodzi o nowalijki, to warto je zaprosić do naszego jadłospisu. Natomiast należy pamiętać, że zaczynamy od tych nowalijek, które rosną nad powierzchnią ziemi.
A czemuż to?
Bo rzodkiewki czy marchewka młoda czy buraczki, które są w kwietniu lub maju, to tak generalnie ktoś im musiał trochę pomóc, żeby o tej porze roku się na naszym...
Mówimy o złowrogich nawozach sztucznych jakichś...
Dokładnie, więc tam niestety kumuluje się najwięcej tych przyspieszaczy wzrostu, właśnie w korzeniu, dlatego...
....a w szczypiorku, ogórkach i koperku nie?
Jest ich zdecydowanie mniej, więcej jest w korzeniu, jeżeli chodzi o hormony wzrostu, wszystkie takie substancje, które przyspieszają. No i też powinniśmy zważyć wybór produktu naszym wzrokiem, bo jeżeli mamy przed oczami rzodkiewkę wielkości pomarańczy, to myślę, że to nie był produkt, który powstał w naturalny sposób...
Czy grillowanie może być zdrowe? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl
(dp)