..... .. .......... ... ...... .......
Dedykuję Małgorzacie Judzie ("Bogdan, czekam na Twój artykuł na temat Donalda T. z USA")
Motto:
"Skoro życie opuszcza trupa stopniowo, czyż nie istnieje ryzyko przebudzenia się w grobie? Posiadamy bardzo wiele, czasem śmiesznych, najczęściej zaś dramatycznych - niezależnie od ciężaru naszych lęków- opisów wcześniejszych pochówków." (Louis-Vinent Thomas "Trup")
1. "Trup" Trumpa, nawiedza masową wyobraźnię właściwie od czasu jego pierwszej wygranej 8 listopada 2016, kiedy w wyborach prezydenckich w USA pokonał kandydatkę Partii Demokratycznej, Hillary Clinton, bo już wtedy chciano politycznie pogrzebać go żywcem, a potem bezustannie nękano przeróżnymi, przeważnie fałszywymi oskarżeniami, jak to o bliskich związkach z Putinem i rzekomej "wyborczej pomocy" ze strony kremlowskiego satrapy ze specsłużb.
2. Rozprawa z "Donem" toczy się nadal, mimo że wielokrotnie ogłaszano informacje o jego końcu, jednak - jak w tylekroć powtarzanej wypowiedzi amerykańskiego pisarza Marka Twaina - wiadomości o "śmierci" Trumpa okazywały się grubą przesadą: polityk wcale nie tracił animuszu, co więcej - zyskiwał na popularności.
3. Utrącenie jego kariery to już obsesja liberalnych i radykalnie lewicowych polityków (nie tylko w Stanach Zjednoczonych) oraz dziennikarzy niekryjących swoich lewoskrętnych przekonań, dlatego ja - z czystej przekory - zawsze stawałem w jego obronie, tym bardziej, że lata jego prezydentury uważam za jeden z najlepszych okresów w relacjach amerykańsko-polskich, i zupełnie nie dostrzegam jego domniemanych prorosyjskich umizgów.
4. Mało tego, jestem przekonany, że prezydentura Joego Bidena to pasmo fatalnych błędów, które nie mają na razie końca, co grozi takim zaognieniem globalnej sytuacji, że może doprowadzić, i to rychło, do pełnoskalowej wojny światowej o niewyobrażalnych konsekwencjach.
5. Polska (bo na naszej Ojczyźnie szczególnie mi zależy) bardzo wiele by moim zdaniem zyskała, gdyby to kandydat Republikanów w najbliższych wyborach pokonał pretendenta Demokratów, pomimo bezprecedensowej nagonki, w tym ostatniego, tak zmanipulowanego, procesu sądowego.
6. Tyranizowanemu przez lewicowo-liberalne kręgi Donaldowi Trumpowi, wierzy większość wyborców, bo sondaże wskazują, że to on ponownie wejdzie do Białego Domu w styczniu 2025 r., co jak złowieszcze widmo krąży nad "uśmiechniętą" Ameryką postępowców, oraz nad globalną agendą n.p. Klubu Bilderberg, który -tak się składa- zebrał się wkrótce po sądowym werdykcie przeciwko republikańskiemu liderowi.
7. Oto, co czytam w analizie zamieszczonej w magazynie "Foreign Affairs": jeśli tak się stanie, powróci na urząd być może nie mądrzejszy, ale z pewnością bardziej doświadczony i bardziej niż kiedykolwiek przekonany o swoim wyjątkowym geniuszu, a co bardziej złowieszcze, podczas swojej drugiej kadencji będzie zdeterminowany naprawić to, co, jego zdaniem, było największą wadą jego pierwszej kadencji, że na drodze stanęli mu zarówno jego doradcy, jak i oficjalna władza Waszyngtonu.
8. Tryskający jadem liberałowie przebrani za zrównoważonych publicystów wywołują u mnie tylko litościwy uśmiech, a podczas lektury tego typu zdań, pozbawionych krzty obiektywizmu, przeżywam satysfakcję, jak zawsze, gdy widzę bezsilność ludzi tak mocno przekonanych o swojej racji oraz wyższości, a w dodatku sprawczej mocy walcowania wszystkiego, co stoi na ich drodze ku "świetlanej" przyszłości globu.
9. Rady - cytowanego tu przed chwilą byłego premiera Australii - są przykładem już nie lokalnej, ale globalnej nagonki na Trumpa w przyszłości, skoro Malcolm Turnbull sufluje światowym politykom otwarty bunt przeciwko amerykańskiemu Narcyzowi: inni przywódcy, szczególnie ci z krajów, które są bliskimi sojusznikami USA, mają możliwość i obowiązek przemawiać do Trumpa z tępą, ale pełną szacunku szczerością, jaką niewielu z jego doradców będzie w stanie mu zaoferować, (...) bo jedynym sposobem na zdobycie szacunku Trumpa jest przeciwstawienie się mu.
10. A teraz dokonajmy małej zamiany miejsc, czyli przestawki: inni przywódcy, szczególnie ci z krajów, które są bliskimi sojusznikami USA, mają możliwość i obowiązek przemawiać do Bidena z tępą, ale pełną szacunku szczerością, jaką niewielu z jego doradców będzie w stanie mu zaoferować, (...) bo jedynym sposobem na zdobycie szacunku Bidena jest przeciwstawienie się mu.
11. Metamorfoza tego zdania totalnie zmienia optykę, bo chyba nikt nie wyobraża sobie dzisiaj, że szanowany polityk z Zachodu zdecydowałby na tego typu retorykę, a gdyby uczynił tak premier Węgier Victor Orban, wszyscy wielcy tego liberalno-lewicowego światka, a nawet liczni konserwatyści, jęknęliby unisono i zazgrzytali zębami, wypluwając potem wysublimowany epitet w stylu "ruska onuco samego Putina!".
12. Poprzez takie proste eksperymenty myślowe można poćwiczyć sobie własny obiektywizm, a ja staram się tak czynić w Rozmowach o 7:00 w radiu RMF24, zadając pytania nie z tezą, ale z antytezą do zdań wygłaszanych przez moich gości, bez względu na to, jaką opcję reprezentują.
13. Obiektywizm tylko na tym zyskuje - śmiem twierdzić
14. Liberałowie zdominowali i w Polsce, i na całym Zachodnim świecie przekaz medialny, to niezaprzeczalny fakt, więc jaki sens byłoby tutaj powtarzać te same antytrumpowskie szarże, kabaretowe bon moty, wezwania do bojkotu?
15. Innymi słowy, po co mnożyć niepotrzebne byty, skoro - stosując "brzytwę Okhama"- można zacytować dla przypomnienia jeden z najbardziej radykalnych głosów ostatnio, jak ten apel byłego szefa rządu Australii o jawny bunt polityków Zachodu przeciwko (jakiejkolwiek) polityce Donalda Trumpa, otwarte wezwanie do rewolty zanim jeszcze ten "przebrzydły pomarańczowy facet" ewentualnie zostanie prezydentem.
16. Nihilizm takiej postawy jako żywo przypomina nasze polskie pojęcie "opozycji totalnej", czyli postawy politycznej nie zważającej na interes kraju czy cywilizacyjnego związku państw, ale opartej na absolutnym dążeniu do przejęcia władzy, nawet kosztem żywotnych interesów własnej Ojczyzny czy sojuszniczej międzynarodowej wspólnoty.
17. Anarchia, którą wywołuje taka strategia, jest największą porażką tzw. demokracji, a objawia się w całkowitym odarciu życia publicznego z dobra (wspólnego), prawdy (obiektywnej), i piękna (różnic poglądów).
18. Dlatego przeprowadzę tu (dla równowagi medialnej w zdominowanym przez lewicę światku dziennikarskim) eksperyment publicystyczny podobny do talmudycznego ćwiczenia w jesziwie, w której to szkole chłopcy pojedynkowali się na argumenty, kwestionując wzajemnie swoje przemyślenia.
19. Lekcje takie zwane chavrusa miały swoją właściwą dla kultury żydowskiej logikę: w przeciwieństwie do relacji nauczyciel-uczeń, w której uczeń zapamiętuje i powtarza materiał na testach, nauka w stylu chavrusa stawia każdego ucznia w sytuacji, w której analizuje tekst, organizuje swoje myśli w logiczne argumenty, wyjaśnia swoje rozumowanie partnerowi, słucha, poznaje rozumowanie partnera, a obaj kwestionują i wyostrzają nawzajem swoje pomysły, często dochodząc do zupełnie nowych spostrzeżeń na temat znaczenia tekstu.
20. Aktualnie można to porównać z retoryczną sztuką "symetrystów", którzy nie wtórują swoim rozmówcom, ale zadają im pytania kwestionujące i wyostrzające ich sądy, bez względu na to, czy poglądy przez nich wygłaszane są bliskie czy dalekie przeprowadzającemu wywiad, i właśnie taką "talmudyczną" z ducha regułę stosuję w Rozmowach o 7:00 w Radiu RMF24.
21. Cytując tę tradycję, pamiętam jednak o pewnej żydowskiej przypowieści rabbiego Icchaka Nafchy: "wasz spór przypomina mi historię pewnego podeszłego wiekiem męża, który miał dwie żony — młodą i starą; młoda żona wyrywała mu z głowy siwe włosy, stara zaś czarne; w rezultacie mąż kompletnie wyłysiał".
22. Alegoria ilustruje mój dylemat w sprawie Donalda Trumpa: pomarańczowe włosy wyrywają mu garściami liberałowie i radykalni lewicowcy, więc ja mu już niczego z głowy rwał nie będę, przeciwnie - te garście, które już leżą na podłodze, będę mu starał się wszczepiać, stosując precyzyjną chirurgiczną robotę.
23. Łatwo mi pójdzie ze zbiciem niemal jednolitej masy argumentów za jego uwięzieniem w wyniku bezprecedensowego procesu, który Trump wprost określił mianem skandalicznej manipulacji, jakiej nie doświadczył jeszcze żaden z byłych prezydentów USA.
24. Echa wyroku oraz potępieńczych głosów pod adresem "Dona" są niezwykle głośne (nagłaśniane) na świecie, także w naszym kraju, a z jedną z najbardziej radykalnych manifestacji niechęci do "butnego przekręciarza i seksualnego drapieżnika" był tytuł, który znalazłem w amerykańskim agregatorze newsów prowadzonym przez legendarnego dziennikarza Matta Drudge’a (notabene to on pierwszy zajął się seksaferą Billa Clintona z Moniką Lewinsky).
25. Gospodarz portalu drudgereport.com na swojej słynnej białej stronie wypisał - GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY, GUILTY - czyli trzydzieści cztery razy WINNY, powtarzając w tym tabloidowym koncepcie sądowy werdykt.
26. Oczywistość bijąca w oczy? - dla mnie nie.
27. Znalazłem bowiem opinię analityka prawnego CNN (lewicowego CNN!), Eliego Honiga, który opublikował w na stronach New York Magazine artykuł, gdzie wskazał na wiele uchybień proceduralnych leżących u podstaw oskarżenia byłego prezydenta Donalda Trumpa, skazanego na Manhattanie.
28. Autor zauważył między innymi, że żaden prokurator stanowy nigdy wcześniej nie próbował egzekwować federalnego prawa wyborczego, a wielu obserwatorów prawnych stwierdziło, że prokurator okręgowy na Manhattanie nie miał do tego uprawnień ani jurysdykcji.
29. Co więcej sędzia Juan Merchan jest w konflikcie interesów, bowiem przekazał pieniądze - wprawdzie niewielką kwotę, 35 dolarów, ale z rażącym naruszeniem zasady zabraniającej sędziom Nowego Jorku przekazywania jakichkolwiek datków na cele polityczne - na rzecz akcji wsparcia dla Bidena i przeciwko Trumpowi, włączając w to fundusze, które sędzia przeznaczył na "przeciwstawianie się Partii Republikańskiej i radykalnie prawicowemu dziedzictwu Donalda Trumpa".
30. Honig zadaje retoryczne pytanie: Czy ludziom nie przeszkadzałoby, gdyby sędzia prowadzący sprawę Trumpa przekazał "kilka" dolców na rzecz inicjatywy "Ponownie wybrać Donalda Trumpa, Make America Great Again już na zawsze!"?
31. Okręgowy prokurator Alvin Bragg ubiegał się o urząd w hrabstwie, w którym przeważają Demokraci, wychwalając swoje umiejętności polowania na Trumpa, to znaczy w trakcie kampanii w dziwny (i fałszywy) sposób się przechwalał : "faktem jest, że pozwałem Trumpa ponad 100 razy".
32. Dobrze widać, że krytarchia, ta polityczna wszechwładza wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania działających pod auspicjami dominujących liberałów i lewicowców, ma się dobrze na całym świecie (także w Polsce), chociaż trzeba zaznaczyć fakt, że niektórzy prawdziwie sprawiedliwi opuszczają ten fałszujący chór, tak jak Elie Honig, analityk prawny CNN, który wielokrotnie występował wbrew stanowisku redakcyjnemu skrajnie antytrumpowskiej stacji, konsekwentnie krytykując na antenie proces republikańskiego pretendenta do prezydentury .
33. Uda się w końcu przełamać ten quasiautorytarny duopol partyjno-sądowniczy w USA, w Unii Europejskiej, w Polsce? - pytanie nie jest retoryczne, bo przed nami wybory w tych trzech obszarach globu, i szanse w nich mają ludzie, którzy są stale skazywani na polityczną śmierć, a mimo to nadal żyją, ogłoszeni zbyt wcześnie "trupami".