Poniższy tekst pt. "To widok autora ‘rolki’, zainspirowany jakże aktualną książką o filozofii absurdu człowieczej egzystencji" napisałem zgodnie z pewnym prostym liczbowo-literowym algorytmem trzynastkowo-akronimicznym.
Co to znaczy? Każdy akapit zawiera w sobie ukryty kod, to samo sekretne hasło. Kto pierwszy drogą mailową prześle mi prawidłowe rozwiązanie, otrzyma pocztą wartościową książkę, tom Byung-Chul Hana "Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje".
Podaję adres:
To widok autora "rolki" zainspirowany jakże aktualną książką o filozofii absurdu człowieczej egzystencji
Motta:
Wartość ekspozycyjna zależy przede wszystkim od pięknego wyglądu. W ten sposób przymus wystawienia wytwarza przymus piękna i sprawności. Operacja kosmetyczna, operacja na pięknie, zmierza do maksymalizacji wartości ekspozycyjnej.
Również face jest twarzą, która stała się transparentna i dąży do maksymalizacji wartości ekspozycyjnej. Przymus wystawienia odbiera nam w końcu naszą twarz. Nie można już być własną twarzą. Absolutyzacja wartości ekspozycyjnej manifestuje się jako tyrania widzialności. To nie rosnąca ilość obrazów jest problematyczna, lecz ikoniczny przymus, by stać się obrazem. Wszystko musi stać się widoczne.
Byung-Chul Han "Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje"
1. "Twarzotworzywo" wymaga absolutnego rozkładu zasad JA, apriorycznego kształtowania oblicza, fabrykowania atrybutów, cech ekranowych.
2. Trzeba "wyglądać", aspekty rysopisu zanikają, jesteś atrakcją, kosmicznym Obcym, fantastycznym awatarem, cudownym ewenementem.
3. Twoją wartość analizuje rozproszony zarząd, jury anonimowych "klikaczy", ocenia facjatę, aktorzenie, c(i)ałość, efekt.
4. Tworzysz "wiral", absurdalne rozrywkowe zjawisko, jesteś atrakcją klonowaną operacyjnie, fikcją algorytmiczną, cyborgiem, enigmą.
5. Typowy wygląd, aparycja rzeczywista, znika już automatycznie, kiedy oglądający fani akceptują "cybernetyczną" ewolucję.
6. Towar w arkuszu, rachunek zysków: jesteś agregowanymi kosztami oraz finansowymi aktywami, "człekokształtem" ekonomicznym.
7. Tracimy wiarę, azyl, rozum, zdrowie, jednak aprobujemy katastrofę osobistą, faszerowani anestezjologicznie "chemią" e-konta.
8. Tyle walorów a rezultat zerowy, jednostka abdykowała, króluje "ogół", fatamorgana ambicji, cyrk emocjonalny.
9. "Twarzotworzenie"- wirtualna aktywność: regenerowani zastrzykami, jednakowi aktorzy kokietują odbitkami, fotokopiami analogii, czystym efekciarstwem.
10. Takie występy animują rynek złudzeń, jednoczą arywistów, każąc ogółowi fetować autorów cyfrowych "eventów".
11. Toczyć wojnę, anonsować rozprawę z jakimiś abstrakcyjnymi komandosami "obciachu", finezyjnie atakować celebryckie epizody?
12. Twarzotworzę w aktualnej rolce: "Zalewskiego", jestem alterego, kopią odczytywacza faktów, aktywnym czytelnikiem e-booków.
13. Tu wypowiedziałem argumenty, rozpowszechniłem zarzuty, jeśli akceptujesz krytykę, obejrzyj: "Filmik Aktywizujący Cenne Emotikony".
Te trzynaście zdań z sekretnym kodem napisałem po przeczytaniu książki Byung-Chul Hana "Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje", która w polskim tłumaczeniu ukazał się w Wydawnictwie Krytyki Politycznej. Ten znakomity w mojej ocenie tom zainspirował mnie do wykreowania "steganograficznego" eseiku z motywem "twarzy".
Kto ten kod odkryje może do mnie napisać. Adres: bogdan.zalewski@rmf.fm Pierwsze prawidłowe odpowiedzi nagrodzę tym tomem.
Byung-Chul Han pisze po niemiecku, co może zaskakiwać niewtajemniczonych w życie i twórczość tego myśliciela. Filozof urodził się wprawdzie w Korei Południowej, ale wykłada na Universität der Künste Berlin. Początkowo zdumieniem zareagowałem na przeczytaną w Internecie wiadomość, że Han w ojczystym Seulu studiował metalurgię. Jednak moje skojarzenia szybko pobiegły w kierunku "fabryki metafor". Koreańczyk w Niemczech też jest metalurgiem, tyle że wytapia nowe idee. Do swojego pisarskiego pieca wrzuca "rudy" w postaci motywów czerpanych z licznych lektur i dodaje własne "katalizatory". Wychodzi mu z tego niesamowity stop.
STOP!
Czas na kęsy samego Hana. Wybrałem próbki specjalnie dla Was. Wybór i komentarz jest mój - subiektywny:
1. Człowiek dziś jest sam sobie ... sterem, żeglarzem, okrętem? Nie! Sam jest dla siebie więźniem, strażnikiem i celą. (Wyznaczając sobie chore cele w życiu.)
Pozytywną frazą społeczeństwa osiągnięć jest nieograniczone móc. Afirmatywna pierwsza osoba liczby mnogiej - Yes, we can - wyraża właśnie pozytywny charakter tego społeczeństwa. W miejsce zakazu, nakazu czy reguły wchodzą projekt, inicjatywa i motywacja. Społeczeństwo dyscyplinarne jest jeszcze opanowane przez nie. Jego negatywność generuje szaleńców i przestępców. Społeczeństwo osiągnięć produkuje natomiast chorych na depresję i nieudaczników.
Depresja to zatem patologiczny, typowy dla człowieka późnej nowoczesności, objaw niepowodzenia w stawaniu się samym sobą.
Człowiek w depresji to animal laborans, które samo siebie wyzyskuje, tyle że dobrowolnie, bez zewnętrznego przymusu, stając się katem i ofiarą jednocześnie.
2. XVI-wieczny polski poeta Mikołaj Sęp Szarzyński pisał o duchowej walce: "wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem". XXI-wieczny niemiecki filozof opisuje bratobójczą wojnę domową: JA kontra JA.
Podmiot osiągnięć jest w stanie wojny z samym sobą. Chory na depresję to inwalida tej wewnętrznej wojny.
3. Rodzą się nowe pojęcia związane ze współczesnym korporacyjnym turbokapitalizmem - jak nowy typ samozniewolenia, choroby autoimmunologicznej.
Nadmiar pracy i osiągnięć przeradza się w samowyzysk. Jest on bardziej wydajny niż wyzysk zewnętrzny, gdyż łączy się z poczuciem wolności.
Społeczeństwo osiągnięć jest społeczeństwem samowyzysku. Podmiot osiągnięć wyzyskuje sam siebie aż do całkowitego wypalenia. Rozwija się przy tym autoagresja, która nierzadko prowadzi do samobójstwa.
4. Niektóre diagnozy Hana mogą się wydać szokujące, ale po głębszym namyśle, stają się ... oczywistością. Macie przed oczyma siebie samych za kolczastymi drutami własnego umysłu?
Wyzyskujemy sami siebie, dzięki czemu wyzysk możliwy jest również bez władzy. Cierpiący na depresję, zaburzenie typu borderline czy syndrom wypalenia wykształcają symptomy, które mieli także tak zwani muzułmani w obozach koncentracyjnych - opadli z sił, wycieńczeni więźniowie, którzy, tak jak ludzie z ostrą depresją współcześnie, stali się zupełnie apatyczni, niezdolni nawet do rozróżnienia pomiędzy fizycznym zimnem a rozkazami strażników.
5. Coraz większe jest przyzwolenie, ba! nakaz sztucznego pobudzania mentalnych zdolności, turbodoładowania.
Społeczeństwo osiągnięć jako społeczeństwo aktywności zmienia się powoli w społeczeństwo dopingu. Negatywne pojęcie dopingu mózgu zastępujemy dziś "wspomaganiem możliwości mózgu" (neuroenhancement). Doping pozwala niejako na osiągnięcia bez wysiłku. Poważni naukowcy stawiają dziś argument, że nieodpowiedzialne jest unikanie tego typu substancji: na przykład chirurg, który dzięki wspomaganiu mózgu może lepiej się skoncentrować, popełni mniej błędów i uratuje życie większej liczby ludzi.
6. Jak się bronić przed presją patologicznego perfekcjonizmu, wysiłkiem ponad ludzką miarę? Tu pomóc może ... zmęczenie. Kiepska forma? Nowa forma! - według przepisu pisarza Noblisty Petera Handkego.
Zmęczenie czyni człowieka zdolnym do pewnego szczególnego odprężenia, do opanowanego nie-róbstwa. Nie jest to stan, w którym słabną zmysły. Rozbudza on raczej szczególną ostrość widzenia. Handke mówi więc o "jasnookim zmęczeniu", które otwiera dostęp do zupełnie nowego rodzaju uwagi, dostęp do form długich i powolnych, wymykających się krótkiej i szybkiej nadpobudliwości: "Zmęczenie porządkowało [...] - nadawało rytm codziennemu kłębowisku, ujmowało w kojącą formę - forma jak okiem sięgnąć".
7. Rodzi się nowy kult niedzieli, nie tylko dla ludzi wierzących w Boga.
Po dniach Stworzenia Bóg ogłosił siódmy dzień świętym. Świętym jest zatem nie dzień "robienia", lecz dzień "nierobienia", dzień, w którym możliwe jest używanie tego, co nieużyteczne. To dzień zmęczenia.
8. Trzeba koniecznie zmęczyć się ... samym sobą, dla własnego dobra, aby nabrać życiowych sił.
Narcyzm jako zaburzenie charakteru jest przeciwieństwem silnej miłości własnej. Zaabsorbowanie sobą nie przynosi gratyfikacji, rani jaźń. Zacieranie granicy między Ja a innym oznacza, że nic nowego, nic "innego" nigdy nie przenika do jaźni; zostaje wchłonięte i przetworzone tak, że człowiek wyobraża sobie, iż może dostrzec w innym samego siebie - a więc to inne traci wszelki sens. [...] Narcystyczna jednostka nie pragnie doświadczeń, ale Doświadczenia. Wciąż poszukując wyrażenia lub odbicia samej siebie w Doświadczeniu, odbiera wartość każdej konkretnej interakcji lub scenie, [...] człowiek tonie w samym sobie.
9. Wypełnianie doby dubami smalonymi, bezsensownymi wyścigami z samym sobą, paradoksalnie powiększa tylko pustkę w człowieku. Stajemy się w końcu "wydrążonymi ludźmi", "The Hollow Men" z poematu T.S. Eliota.
Wyczerpany, depresyjny podmiot osiągnięć sam siebie nęka. Jest zmęczony, wyczerpany sobą i wojną z samym sobą. Niezdolny do wykroczenia poza siebie, do bycia na zewnątrz, do zdania się na Innego, na świat, dusi się w sobie, co paradoksalnie prowadzi do wydrążenia i opróżnienia siebie. Wyniszcza się, pędząc bez celu w coraz szybciej obracającym się kołowrotku.
10. Gorączka trawiąca człowiecze zgliszcza - oto wewnętrzny pejzaż typowego pracoholika z korporacji.
Pierwszym symptomem wypalenia jest paradoksalnie euforia. Ogarnięci euforią, rzucamy się w wir pracy. Na końcu następuje załamanie.
11. Gorączka koronawirusowa z plagą zdalnej pracy uzmysłowiła nam jeszcze jedną okrutną prawdę: nie ma już strefy prywatności, świat to jeden wielki obóz pracy, kacet z pecetami zamiast baraków.
Dziś hala produkcyjna i pokój mieszkalny łączą się w jedno. Przez to praca staje się możliwa wszędzie i w każdym czasie. Laptop i smartfon to elementy mobilnego obozu pracy.
12. Przejawy buntu są równie desperackie i beznadziejne jak powstanie za drutami.
W reżimie neoliberalnym wyzysk nie odbywa się jako alienacja i odrzeczywistnienie, lecz jako wolność i realizacja siebie. Nie ma tutaj Innego jako wyzyskiwacza, który zmusza mnie do pracy i wykorzystuje. To raczej ja sam wyzyskuję siebie, wierząc, że w ten sposób dążę do samorealizacji. Realizuję się więc na śmierć. Optymalizuję się na śmierć. W tym kontekście nie jest możliwy żaden opór, żaden bunt, nie jest możliwa rewolucja.
13. Cały ten okrutny spektakl rozgrywa się w świetle reflektorów umieszczonych na wieżach strażniczych.
W społeczeństwie wystawionym każdy podmiot jest przedmiotem swojej własnej reklamy. Wszystko jest obliczane podług wartości wystawowej przedmiotu. Społeczeństwo wystawione jest społeczeństwem pornograficznym. Tutaj wszystko zostaje skierowane na zewnątrz, odkryte, odsłonięte, rozebrane i wyeksponowane.