W Rosji tajemnicze pożary. Płoną centra handlowe, magazyny paliw, a ostatnio osiedla, na których stoją ekskluzywne dacze. Interweniuje straż pożarna i policja. Także propagandyści. Mają ręce poparzone od roboty – zaczyna brakować im pomysłów. Jak wytłumaczyć rodakom nagłe nadejście ognia? Nie chcą wzbudzać paniki, więc winią wadliwą instalację elektryczną, niedbale prowadzone prace remontowe lub zrządzenie losu. Tylko nie wojnę w Ukrainie – przecież toczy się daleko za horyzontem! Nie ma z pożarami nic wspólnego. Rosjanie nie pojmują, że coś się do nich zbliża.

REKLAMA

Mnożą się też wypadki w biurach rekrutujących żołnierzy. Jakaś nieznana siła wrzuca do środka butelki z benzyną. To prawda, że wszystkie wyglądają koszmarnie. Szpecą budynki, które i tak nie grzeszą urodą. Może to jakaś selekcja naturalna przedmiotów martwych? Może same się podpalają, bo nie znoszą łbów zakutych w mundurach i chętnych najeżdżać sąsiednie kraje? Nieważne czy dla chwały, czy za pieniądze. W sieci pojawiły się filmy duchów, które eliminują rosyjskie punkty poborowe. Pojawiają się w nocy. Mają na głowach kaptury. Puszczają oko do kamery i stawiają kciuki.

Różne są oznaki zniecierpliwienia. "Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że operacja w Ukrainie będzie się tak przedłużała" - powiedział białoruski dyktator Alaksander Łukaszenka. Wyraził jednoczenie skromną nadzieję, że jego kraj zachowa niepodległość. W jednym wywiadzie palnął dwie gafy - ośmielił się skrytykować Putina i przyznał, że jest jego lokajem. Teraz błaga swojego pana, żeby nie odebrał mu surduta. Białoruś jest wyrostkiem robaczkowym Rosji. Jeśli przyjdzie co do czego, wchłonie ją jak organizm pożerający raka. Stanie się wtedy jeszcze większym nowotworem.

Sam się niecierpliwię, choć odmawiam sobie do tego prawa. Chciałbym, żeby wojna się skończyła. Żeby zaczęła się odbudowa. Dzieci mogłyby wrócić do szkół, a dorośli do pracy. Bracia Ukraińcy - wybaczcie naiwnemu. Wiem, że najpierw trzeba zwyciężyć i przepędzić potwora. Wprawdzie uciekł spod Kijowa, ale rozłożył cielsko w Donbasie. Zieje ogniem z nieba i drapie pazurami ziemię. Łypie ślepiami na żyzne czarnoziemy, ślini się na myśl o mineralnych złożach. Chwała wam, dzielni obrońcy! Europa zaciąga dług wdzięczności, spłacając go bronią i współrzędnymi, które zatopiły Moskwę.

Ukraiński żołnierz biega w okopach. Ostrzega swoich towarzyszy, żeby uważali. Filmuje komórką jakieś nory i porozrzucane paczki z prowiantem. To rosyjskie pozycje. Rosjanie zostali zabici albo uciekli. Takich nagrań jest w sieci sporo. Wśród nich także filmy, na których role są odwrócone. Oto najnowszy przekładaniec historii - raz wygrywamy my, raz oni. Każdy kawałek tej ziemi jest dla Ukraińców święty, a obecność na niej wroga bezczelnym świętokradztwem. Nie wystarczy kropidło i woda święcona. Zachód doskonale o tym wie i pomaga. Cuda zdarzają się tylko w bajkach.