Po czterech dekadach członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej brexit staje się faktem. Nadejście Nowego Roku przyniesie nie tylko sejsmiczne zmiany w relacjach Londynu i Brukseli. Utrudni życie wielu milionom ludzi, którzy przez lata przyzwyczajeni byli do swobodnego przepływu materii i idei. Ostatnie 12 miesięcy okresu przejściowego pozwoliły Europie oswoić się z tym spektakularnym rozwodem. W sylwestra o północy klamka zapadnie definitywnie, ale czy nieodwracalnie? To pokaże dopiero historia.

REKLAMA

W Wielkiej Brytanii swój drugi dom znalazło prawie milion Polaków. Mieszkają tu i pracują, ale nie utracili związku z ojczyzną.

Wielka Brytania nadal pozostanie w tym samym miejscu - zaledwie 30 km od wybrzeży Francji. Białe klify Dover przy dobrej pogodzie można podziwiać z Calais, ale kanał La Manche właśnie staje się głębszy i trudniejszy do pokonania.

Nadal będziemy mogli odwiedzać Wielką Brytanię turystycznie i pozostać na Wyspach nawet do 6 miesięcy w roku. Do końca września możliwe to będzie za okazaniem dowodu osobistego, a później na paszport ważny przynajmniej przez pół roku. Ale wraz z wprowadzeniem pełnego brexitu utracimy automatyczne prawo do osiedlenia się na Wyspach i pojęcia pracy. To daje swym obywatelom Unia Europejska. Ale Wielka Brytania nie jest już jej członkiem.

To samo dotyczyć będzie Brytyjczyków marzących o przyszłości na kontynencie. Dla chętnych, którzy chcieliby przenieść się na Wyspy powstała nowa bariera - skomplikowana administracyjnie i kosztowna.

Praca i jeszcze raz praca

By otrzymać wizę pracowniczą, kandydaci będą musieli zmierzyć się z imigracyjnym systemem punktowym na wzór australijski. By móc podjąć zatrudnienie na Wyspach Brytyjskich trzeba będzie ich zebrać 70:

  • liczą się kwalifikacje,
  • znajomość języka angielskiego
  • oferta pracy od licencjonowanego sponsora z gwarantowaną pensją w wysokości przynajmniej 25600 funtów rocznie.

Pracodawca także będzie musiał ponieść koszt naszej obecności na Wyspach. Każdy wykwalifikowany pracownik z Unii Europejskiej kosztować go będzie 1000 funtów rocznie. To może ostudzić zapał Brytyjczyków do oferowania takich kontraktów.

Dodatkowe punkty można zdobyć posiadając stopień naukowy. W ten sposób Wielka Brytania zamierza ograniczyć napływ pracowników fizycznych z Europy. To oni od wielu lat napędzali tutejszy przemysł budowlany i rolnictwo. Obsługiwali bary, restauracje i hotele.

Ci, którzy już są na Wyspach, nadal tu pozostaną, ale od teraz Brytyjczycy będą musieli polubić te zawody. Taką rozrywkę zafundowali sobie głosując za brexitem.

Komplikacja na życzenie

Unijne traktaty działają od wielu lat, integrując kraje członkowskie Wspólnoty i ułatwiając życie jej obywatelom. Warto o tym pamiętać, gdy podróżując do Wielkiej Brytanii lub w odwrotnym kierunku potrzebować będziemy na przykład pomocy medycznej.

Na razie europejskie karty ubezpieczenia zdrowotnego będą działały do upływu ich ważności, ale nie wiadomo, jakie później obowiązywać będą zasady.

Nie ma też pewności, że operatorzy usług telefonicznych nie podniosą cen roamingu. Coś mi podpowiada, że jeśli będzie to możliwe, tak właśnie się stanie. W umowie podpisanej przez Wielką Brytanię i Unię Europejską nie ma klauzuli, która by to zdecydowanie regulowała na korzyść konsumenta.

Trudniejsze będzie podróżowanie z czworonogami z Wielkiej Brytanii do Europy.

I choć prawo jazdy - unijne i brytyjskie - będą wzajemnie honorowane, trzeba będzie się postarać każdorazowo o zieloną kartę, która jest dowodem, że pojazd został ubezpieczony. Wcześniej tego nie musieliśmy robić.

Słona edukacja

Wielka Brytania zawsze była wymarzonym celem dla europejskich studentów. Nie tylko Oxford czy Cambridge przyciągały ich co roku tysiące. Niestety w Nowego Roku zmienią się zasady tej współpracy. Zasady i koszty.

Studenci, którzy obecnie pobierają naukę na brytyjskich uniwersytetach, będą mogli ją ukończyć na dotychczasowych warunkach płacąc 9250 funtów rocznie (!). Ale tych, którzy planują rozpoczęcie studiów w roku akademickim 2021/22 czeka czesne nawet czterokrotnie większe w zależności od uczelni i kierunku studiów.

Nie będzie też możliwości zaciągania na Wyspach pożyczek studenckich.

Zniknie popularny wśród studentów Erasmus, program europejskiej wymiany między uczelniami.

Od 1 stycznia kwalifikacje zdobyte na brytyjskich uczelniach nie będą automatycznie honorowane w Europie i będą wymagały nostryfikacji. Natomiast europejskie podlegać będą weryfikacji w ramach punktowego systemu imigracyjnego, o którym wspomniałem wcześniej.

Papierkowa robota

Transport w czasie pandemii koronawirusa i tak jest skomplikowany. Dał temu dowód niedawny zator, jaki utworzył się po brytyjskiej stronie kanału La Manche, gdzie utknęło 10 tys. ciężarówek niemogących przedostać się na drugą stronę. Nieważne, że w tym przypadku winne były władze Francji obawiające się nowego szczepu koronawirusa. Ktoś wydał decyzję i powstał korek, który skomplikował życie tysiącom ludzi.

Od Nowego Roku każda firma handlująca z Wielką Brytanią będzie musiała wypełnić deklarację celną, a kierowca ciężarówki dysponować dokumentem potwierdzającym pochodzenie towarów.

Na szczęście zawarta przed świętami umowa na temat przyszłych relacji między Wielką Brytanią a Unią Europejską pozwoliła uniknąć narzucenia nowych taryf celnych, co byłoby ekonomiczną katastrofą. Ale brak jakiegokolwiek dokumentu na granicy może doprowadzić do opóźnienia przy przeprawie.

Czas transportu się wydłuży, a wraz z tym koszty. Za to wszystko po obu stronach kanału będzie płacił konsument. Na szczęście strona brytyjska, z uwagi na sytuację epidemiologiczną, postanowiła opóźnić wprowadzenie pełnej kontroli granicznej o 6 miesięcy. Z dyspensy tej wyłączone będą alkohol i produkty tytoniowe. Natomiast wszystkie towary w drodze z Wielkiej Brytanii do Europy będą sprawdzane już od jutra.

Istotne drobnostki

Rozwód przeprowadzony, zasady przyszłych odwiedzin i opieki na dziećmi ustalone. Ale nie wszystko w europejskiej rodzinie zostało rozstrzygnięte. Zawarta umowa nie obejmuje na przykład usług finansowych. Londyńskie City liczy na maksymalny dostęp do europejskich rynków. Na razie działać będzie na tzw. słowo honoru.

Bardziej skomplikowana okaże się także wzajemna wymiana danych z europejskimi bazami, w tym dotyczących bezpieczeństwa. Utrudniona będzie ekstradycja przestępców z Wielkiej Brytanii, a w sylwestra o północy Wielka Brytania opuści jurysdykcję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Dla Brytyjczyków to odzyskanie kontroli nad granicami i prawami. Będą mogli ustalać własne i niezależne od Brukseli regulaminy. Mogą też od teraz zawierać bilateralne umowy handlowe z innymi krajami na całym świecie. Pytanie, czy w ogólnym rozrachunku okaże się to dla nich opłacalne. Czy Wielka Brytania stanie się ubogim kuzynem Unii Europejskiej czy może przodownikiem Europy?

Istnieją też kwestie, które stawiają brexit na beczce z prochem. Chodzi o przyszły kształt struktur Zjednoczonego Królestwa. By uniknąć fizycznej granicy na Zielonej Wyspie, Irlandia Północna będzie od teraz bardziej zbliżona do Unii niż reszta Korony. To może obudzić niebezpieczne tendencje zjednoczeniowe. No i nie należy zapomnieć o proeuropejskiej Szkocji, która tylko marzy o niepodległości.

Prawdziwa cena brexitu już zaczęła się wykluwać. Pożyjemy, zobaczymy.