Po czterech latach przerwy była liderka światowego rankingu tenisistek Caroline Wozniacki wróciła na korty wielkoszlemowego turnieju w Nowym Jorku. Dunka polskiego pochodzenia pokonała w 1. rundzie US Open Rosjankę Tatianę Prozorową 6:3, 6:2.
33-letnia Wozniacki wznowiła w tym roku karierę, którą przerwała w 2020 roku, aby poświęcić się rodzinie. Postanowiła jednak ponownie spróbować swoich sił w zawodowym tenisie. US Open jest jej trzecim turniejem, wcześniej wystąpiła w Montrealu i Cincinnati. Z 19-letnią Prozorową wygrała w ciągu 82 minut.
To wspaniałe uczucie być tutaj znowu. Kiedy tu przyjechałam, byłam bardzo zdenerwowana. Nie grałam tutaj od 2019 roku, wiele się od tego czasu wydarzyło. Teraz miałam okazję wystąpić na tym wielkim korcie w sesji wieczornej i zwyciężyć, to dla mnie coś wyjątkowego - podkreśliła.
W kolejnej rundzie zmierzy się z inną doświadczoną tenisistką, swoją rówieśniczką Petrą Kvitovą. Czeszka rozstawiona jest z numerem 11.
To oczywiste, że teraz będzie coraz trudniej. Czeka mnie mecz z Petrą, czyli kimś, kogo znam bardzo dobrze, z kim grałam wiele razy. Wiem, czego się po niej spodziewać. Muszę grać lepiej w następnym meczu, żeby wygrać - ale ona też. Sądzę, że to będzie ekscytujący pojedynek, ciekawe spotkanie - oceniła Wozniacki, która pokonała Czeszkę sześciokrotnie w 14 starciach.
W Nowym Jorku Dunka startuje dzięki "dzikiej karcie", bo w światowym rankingu sklasyfikowana jest dopiero w siódmej setce.
Pewnie losowanie mogłoby być dla mnie trochę bardziej łaskawe, ale ja mam przecież "dziką kartę". Równie dobrze mogłam na nią trafić w 1. rundzie. Jestem tu po to, żeby rywalizować. Wierzę, że kiedy gram na swoim najwyższym poziomie, jestem w stanie pokonać każdą rywalkę - zaznaczyła.
Wcześniej do 2. rundy awansowały m.in. najwyżej rozstawiona Iga Świątek, a także Magda Linette i Magdalena Fręch.