​W ostatnim meczu 6. kolejki ekstraklasy piłkarze Wisły Kraków pokonali 1:0 Legię Warszawa. Było to drugie kolejne zwycięstwo "Białej Gwiazdy", która na swój sukces zapracowała przede wszystkim dobrą postawą w pierwszej połowie.

REKLAMA

Po dwóch minutach arbiter musiał przerwać grę, gdy kibice obydwu zespołu zadymili stadion odpalonymi racami. Po wznowieniu meczu odważnie zaatakowali gospodarze. Felicio Brown Forbes huknął z dystansu, ale nad poprzeczką.

Koniec spotkania! Biaa Gwiazd zatrzymuje trzy punkty na Reymonta! Wisa 1:0 Legia 90'#WISLEG pic.twitter.com/mOtoloJXIq

WislaKrakowSAAugust 29, 2021

W 12. minucie reprezentant Kostaryki, po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, oddał strzał głową, po którym piłka odbiła się od poprzeczki.

Wiślacy atakowali z rozmachem. Konrad Gruszkowski precyzyjnie dośrodkował z prawego skrzydła wprost na głowę Michala Skvarki, lecz Słowak skierował piłkę w środek bramki, gdzie złapał ją dobrze ustawiony Artur Boruc.

Legioniści dopiero w 18. minucie zagrozili bramce gospodarzy. Tomas Pekhart oddał strzał głową, piłka odbiła się jeszcze od nogi Michala Frydrycha i przeleciała tuż obok słupka.

W 23. minucie znowu z dobrej strony pokazał się Brown Forbes. Tym razem po jego strzale z dystansu piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką.

Sześć minut później nic już nie uratowało Legii przed stratą bramki. Yaw Yeboah ruszył do przodu po podaniu od Patryka Plewki, potem wyłożył piłkę Brownowi Forbesowi, który w sytuacji sam na sam pokonał Boruca.

W takiej sytuacji Felicio Brown Forbes nie pomyli si A Yaw Yeboah nadal si bawi #WISLEG 1:0 pic.twitter.com/9qlqM7a0Dy

_Ekstraklasa_August 29, 2021

Miejscowi dominowali jeszcze przez kilka minut, a potem oddali inicjatywę Legii, która przeniosła ciężar gry na połowę rywala. Mistrzowie Polski przeprowadzili kilka składnych akcji, ale nie udało im się wypracować dobrej okazji bramkowej i na przerwę zeszli przegrywając 0:1.

Dużo prób strzału w drugiej połowie

Zaraz po wznowieniu gry bardzo dobry strzał, sparowany przez Pawła Kieszka na rzut rożny, oddał Ernest Muci. W odpowiedzi niezłą okazję miał Mateusz Młyński, lecz nie trafił w bramkę, strzelając z około dziesięciu metrów.

W 57. minucie wprowadzony na drugą połowę Mahir Emreli wykorzystał swoją szybkość i znalazł się w sytuacji sam na sam z Kieszkiem. Bramkarz Wisły odpowiednio skrócił kąt i zablokował jego strzał.

Reprezentant Azerbejdżanu w 65. min skierował piłkę do bramki. Gol nie został jednak uznany, po interwencji sędziego VAR. Legionista przed oddaniem strzału sfaulował Frydrycha.

Potem goście atakowali zbyt chaotycznie, aby stworzyć sobie okazję do wyrównania. Wiślacy walczyli z wielkim zaangażowaniem i utrzymali prowadzenie do końcowego gwizdka.