Manchester City i Inter zagrają w finale piłkarskiej Ligi Mistrzów. A kto powalczy o te nieco mniej prestiżowe trofea? Dziś rewanżowe mecze półfinałowe w Lidze Europy i Lidze Konferencji. W finałach możemy zobaczyć biało-czerwonych piłkarzy, ale przed rewanżami nikt nie może czuć się pewny awansu.
W Lidze Europy w pierwszych pojedynkach półfinałowych obejrzeliśmy trzy bramki. Dwie z nich padły w Turynie gdzie Juventus zremisował 1:1 z FC Sevillą. Gospodarze uratowali remis rzutem na taśmę, bo wyrównującą bramkę Federico Gatti strzelił już w doliczonym czasie gry. Od 26 minuty goście z Andaluzji prowadzili po trafieniu Youssefa En-Nesiry’ego.
Teraz włoski zespół czeka trudne zadanie, bo w fazie pucharowej Ligi Europy Sevilla wygrała u siebie jak na razie wszystkie spotkania, nie tracąc ani jednej bramki (PSV Eindhoven 3:0, Fenerbachce 2:0, Manchester United 3:0). Warto przypomnieć, że odkąd powstała Liga Europy to Sevilla wygrywała całe rozgrywki czterokrotnie i jest pod tym względem rekordzistą. W Juventusie zagrają zapewne Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik.
Z szansą na awans do finału także AS Roma, czyli klub Nicoli Zalewskiego. Piłkarze z Rzymu pokonali u siebie Bayer Leverkusen, ale skromnie 1:0 (gol Edoardo Bove).
Bayer ostatnio nie zachwyca. W Bundeslidze wygrał tylko jeden z ostatnich pięciu spotkań. Dla tej drużyny dwumecz z AS Romą to także najtrudniejsze wyzwanie w Lidze Europy, bo wcześniej eliminował takich rywali jak Ferencevaros czy Union Saint Gilloise. Rzymianie co prawda w Serie A także złapali zadyszkę (nie wygrali od sześciu spotkań), ale w Europie pokonali już mocnych rywali i finał jest na pewno w ich zasięgu.
W Lidze Konferencji padło w pierwszych półfinałach więcej bramek, ale także niezwykle trudno typować końcowe rozstrzygnięcia. Ważne, wyjazdowe zwycięstwo odnieśli we Florencji piłkarze FC Basel. Wygrali 2:1. To druga z rzędu porażka Fiorentiny w Lidze Konferencji. Rewanż z Lechem Poznań i przegrana 2:3 nie miała konsekwencji, ale teraz w rewanżu trzeba gonić wynik. W domu piłkarze FC Basel w europejskich pucharach w tym sezonie przegrali tylko raz ze Slovanem Bratysława. Teraz poprzeczka wędruje o wiele wyżej. Jednobramkowa zaliczka ma znaczenie, ale jest niewielka.
Wydaje się, że bliżej finału jest londyński West Ham, a więc klub naszego bramkarza Łukasza Fabiańskiego. W Premier League drużyna grała przeciętnie i długo drżała o ligowy byt, ale w europejskich rozgrywkach "Młoty" wygrały jak na razie komplet spotkań. Licznik pokazuje już 11 kolejnych zwycięstw. W półfinale West Ham mierzy się z holenderskim AZ Alkmaar. Anglicy w pierwszym meczu u siebie wygrali 2:1.
Czy powinni obawiać się wyjazdu do Holandii? Z pewnością! W poprzedniej rundzie drużyna AZ przegrała na wyjeździe z Anderlechtem Bruksela 0:2, by w rewanżu odrobić straty i awansować po konkursie rzutów karnych.
Wszystkie zaplanowane na dziś spotkania zostaną rozegrane o 21:00. Finał Ligi Europy odbędzie się 31 maja na Puskas Arenie w Budapeszcie. Tydzień później w Pradze (Stadion Sinobo) decydujący pojedynek rozegrają finaliści Ligi Konferencji. Klubowy sezon zakończy finał Ligi Mistrzów. Starcie Manchesteru City z Interem odbędzie się 10 czerwca w Stambule.