Reprezentacja Polski awansowała na mundial w Katarze, pokonując we wtorek 2-0 Szwecję w meczu barażowym. Przegrana w Chorzowie wywołała w Szwecji nie tylko szok, ale też falę hejtu, zwłaszcza na Jespera Karlstroema i Marcusa Danielsona, którzy swoimi błędami doprowadzili - zdaniem kibiców - do porażki i braku awansu do piłkarskich mistrzostw świata.
"Takie sytuacje już się zdarzały i mamy wypracowane procedury ścigania autorów wpisów. Poinformowaliśmy już policję, która ma swój wydział zajmujący się tego typu sprawami i zamierzamy też złożyć zawiadomienie o przestępstwie" - powiedział szef bezpieczeństwa szwedzkiej federacji piłkarskiej (SvFF) Martin Fredman.
"Hejt może prowadzić do fali przemocy i ataków personalnych, a nawet tragedii, co w Szwecji już się wydarzyło wielokrotnie, więc należy go niszczyć w zarodku" - dodał na antenie telewizji SVT.
Karlstroem, który na co dzień jest zawodnikiem Lecha Poznań, i Danielson byli już w kilka minut po zakończeniu meczu na swoich profilach w mediach społecznościowych wyzywani, obrażani w wulgarny sposób, a nawet im grożono fizycznymi konsekwencjami.
"To jest sport z typu tych nieprzewidywalnych i zawodnicy zawsze popełniają jakieś błędy, a niektóre z nich prowadzą do straty bramki. Gra jednak cała drużyna. Teraz razem wspólnie z policją śledzimy wszystkie wpisy i reakcja po zidentyfikowaniu konkretnych osób nastąpi bardzo szybko i będzie dla nich bardzo bolesna" - podsumował Fredman.
Karlstroem krótko po przerwie przewrócił w polu karnym Grzegorza Krychowiaka i sędzia podyktował "jedenastkę", którą na gola zamienił Robert Lewandowski. Z kolei po stracie piłki przez Danielsona w 72. minucie Piotr Zieliński zdobył drugą bramkę dla biało-czerwonych i jak się okazało ustalił wynik spotkania.