Gianni Infantino został ponownie wybrany prezydentem FIFA. Szwajcar został wybrany na kolejną kadencję podczas Kongresu FIFA w stolicy Rwandy - Kigali. 52-latek obiecał osiągnięcie rekordowych zysków (na poziomie 11 miliardów dolarów - przyp. RMF FM) w czasie czteroletniego cyklu.
Kierujący FIFA od 2016 roku Infantino był jedynym kandydatem i został wybrany przez aklamację przez 211 przedstawicieli federacji narodowych. Szwajcar obiecał rekordowe przychody organizacji w następnym czteroletnim cyklu w wysokości 11 miliardów dolarów.
Jego działania nie wszystkim jednak przypadają do gustu, federacje członkowskie najbardziej podzielił pomysł rozgrywania mistrzostw świata co dwa lata, a nie co cztery, jak dotychczas. Konfederacje Ameryki Południowej i Europy rozważałyby nawet bojkot turnieju, gdyby plan Infantino wszedł w życie.
Infantino nie obstawał za swoim planem za wszelką cenę, co sprawiło, że jego reelekcja na szefa organu zarządzającego piłką nożną była formalnością.
To niesamowity zaszczyt i przywilej oraz wielka odpowiedzialność. Obiecuję nadal służyć FIFA i piłce nożnej na całym świecie. Do tych, którzy mnie kochają, a wiem, że jest ich wielu, i do tych, którzy mnie nienawidzą... Kocham was wszystkich - powiedział Infantino.
Działacz był krytykowany za jego związki z Katarem czy robienie sobie selfie na pogrzebie Pelego.
Działacz potwierdził, że przychody FIFA osiągnęły rekordowy poziom w ostatnim cyklu tzn. w latach 2019-22, ale obiecał ponownie je podnieść dzięki nowej, znacznie rozbudowanej formule turniejów mistrzostw świata mężczyzn i kobiet oraz wprowadzeniu 32-drużynowych klubowych mistrzostw świata.
Przychody wzrosły do rekordowych 7,5 miliarda dolarów (do 2022 roku) w okresie dotkniętym przez Covid-19. Kiedy przyszedłem, rezerwy FIFA wynosiły około 1 miliarda dolarów, dziś wynoszą prawie 4 miliardy dolarów - dodał Infantino.
Obiecujemy nowe rekordowe przychody w następnym cyklu w wysokości 11 miliardów dolarów, a nowe klubowe mistrzostwa świata nie są uwzględnione w tej liczbie, więc mogą wzrosnąć o kilka miliardów - wyjaśnił.
Infantino powiedział, że FIFA będzie nadal analizować system transferowy, aby "poprawić przejrzystość" i zasugerował, że organizacja może omówić kwestię pułapu wynagrodzeń.
Musimy poprawić nasze przepisy i statut FIFA. Będziemy nadal rozwijać nasze zasady dobrego zarządzania i przyglądać się systemowi transferowemu, a być może przeprowadzimy dyskusję, aby poprawić przejrzystość opłat transferowych i wynagrodzeń. Być może konieczne będzie wprowadzenie limitu - mówił do członków Kongresu.
Kilka dni temu FIFA zadecydowała, że mistrzostwa świata w 2026 roku odbędą się w formacie 104 meczów zamiast dotychczasowych 64. Zmiana podyktowana jest zwiększeniem do 48 liczby uczestniczących drużyn.
Infantino został po raz pierwszy szefem FIFA na Nadzwyczajnym Kongresie w 2016 roku po rezygnacji swojego poprzednika Seppa Blattera. Na kolejną kadencję Szwajcar został wybrany 5 czerwca 2019 roku. Wówczas nie miał kontrkandydatów, w związku z czym nie odbyło się głosowanie, a delegaci 211 federacji zrzeszonych w FIFA udzielili mu poparcia przez aklamację.
Liczy się to jednak jako jego druga kadencja, dlatego za cztery lata będzie mógł sprawować trzecią i ostatnią kadencję.
Infantino jest dziewiątym prezydentem FIFA. Wcześniej znany był kibicom z ceremonii losowań rozmaitych imprez piłkarskich w Europie. Wykazywał się przy tym poczuciem humoru i znajomością języków obcych. Z wykształcenia jest prawnikiem. Płynnie mówi po angielsku, francusku, niemiecku, hiszpańsku i włosku. Jest żonaty i ma czwórkę dzieci.